Nie żyje 25-letnia kobieta, którą kilka dni temu w centrum Warszawy zaatakował 23-letni mężczyzna. Uzbrojony w nóż Polak zgwałcił Białorusinkę i próbował ją udusić. Świadkowie nie reagowali. Naga, nieprzytomna ofiara leżała na ziemi do czasu, gdy pomoc wezwał dozorca budynku. W piątek 1 marca kobieta zmarła – mężczyzna, który na nią napadł, doprowadził do śmierci mózgu.
Dziewczyna zaatakowana i zgwałcona przez Doriana S. zmarła z powodu śmierci mózgu. Kobieta była przez sprawcę duszona, co według nieoficjalnych doniesień Onetu doprowadziło do niedotlenienia.
Dr Bartosz Fiałek mówi naTemat, że w przypadku długotrwałego niedotlenienia
nawet najlepsza opieka medyczna może nie uratować życia pacjenta.
– Personel medyczny może stawać na głowie, a i tak nie jest w stanie cofnąć
pewnych nieodwracalnych powikłań – podkreśla dr Fiałek, lekarz, reumatolog z Pomorskiego Centrum Reumatologicznego w Sopocie.
Co się dzieje w ciele, gdy człowiek jest niedotleniony?
– W zależności od stopnia niedotlenienia, po jakimś czasie dochodzi do rozwoju
kwasicy mleczanowej. Mówiąc krótko: w komórkach odkłada się mleczan, który je
zabija – podkreśla dr Fiałek.
Medyk zaznacza, że nie można precyzyjnie określić, jaki czas duszenia przez sprawcę
spowoduje śmierć ofiary. – Dużo zależy od tego, czy napastnik jest większy i
bardziej umięśniony, czy zdoła od razu unieruchomić ofiarę, czy wie, gdzie nacisnąć,
czy robi to nieprzerwanie i czy używa odpowiedniej siły – wylicza lekarz.
Rozmówca naTemat odwołuje się do doniesień medialnych o podejrzanym Dorianie
S. – Miał mieć w swoim mieszkaniu materiały dotyczące przemocy seksualnej. Jeśli
interesował się tą tematyką, to niestety mógł być szybszy i bardziej skuteczny –
mówi dr Bartosz Fiałek.
Niedotlenienie. Co to jest hipoksja i kiedy się pojawia?
Lekarz zwraca uwagę na to, że w przypadku hipoksji – tak medycyna nazywa
niedotlenienie – krytyczny jest czas. Im dłużej człowiek jest pozbawiony tlenu, tym
poważniejsze skutki dla organizmu. Nie trzeba być jednak ofiarą przestępcy, by
doświadczyć niedotlenienia.
– Hipoksja może być wywołana przez różne przyczyny. Obserwujemy ją na przykład
u osób zatrutych tlenkiem węgla lub chorych na COVID-19 – mówi lekarz. Dodaje,
że w swojej praktyce najczęściej miał do czynienia właśnie z niedotlenieniem
wywołanym zakażeniem koronawirusem.
Co się dzieje z człowiekiem, który jest niedotleniony? – Jeśli tkanki są niedotlenione
przez krótki czas, skutki są nieprzyjemne, ale w pełni odwracalne. Pacjent odczuwa
mocny ból głowy, miewa nudności oraz wymiotuje – tłumaczy medyk.
Długotrwałe niedotlenienie. Skutki
Im dłużej trwa niedotlenienie, tym większe zagrożenie dla zdrowia i życia
doświadczającej go osoby. – Przedłużająca się hipoksja prowadzi do uszkodzenia
tkanek, kłopotów z koordynacją ruchową, zaburzeń poznawczych, takich jak
myślenie, pisanie i liczenie, a wreszcie do utraty przytomności, a nawet śpiączki oraz
uszkodzenia narządów wewnętrznych – opisuje lekarz.
Dr Bartosz Fiałek zwraca uwagę na to, że wszystkie organy człowieka potrzebują
tlenu.
– Najbardziej wrażliwy na niedotlenienie jest mózg. Już po 2-3 minutach
odcięcia od tlenu może dojść do nieodwracalnych uszkodzeń układu nerwowego.
Nam się wydaje, że to chwila, dla mózgu to długotrwały brak tlenu. Inne narządy są
trochę bardziej wytrzymałe, ale i w nich – sercu, nerkach, wątrobie – obumierają
komórki. Gdy po kilku, kilkunastu lub kilkudziesięciu minutach obumrze ich
wystarczająco dużo, dochodzi do uszkodzenia całego narządu – mówi dr Fiałek.
Dlatego, jak wskazuje rozmówca naTemat, kluczowe jest podjęcie jak najszybszej
reanimacji osoby, której przestało bić serce lub przestała oddychać.
– Gdy świadkowie jeszcze przed przyjazdem pogotowia zaczną uciskać klatkę piersiową i
wdychać powietrze do dróg oddechowych poszkodowanego, jest szansa, że
zapobiegną uszkodzeniom wielonarządowym, w tym śmierci części lub całego
mózgu – wskazuje medyk.
Świadkowie mogli uratować życie kobiety
Dr Bartosz Fiałek podkreśla, że niewykluczone, iż zgwałcona kobieta z Warszawy
mogłaby przeżyć, gdyby świadkowie przerwali atak napastnika lub ruszyli na pomoc
od razu, gdy ten oddalił się z miejsca zbrodni.
– Każda minuta się liczy. 15 minut po zatrzymania krążenia lub oddechu bez
resuscytacji, to praktycznie pewna śmierć – ocenia medyk.
Nasz rozmówca wskazuje, że działania zespołu ratownictwa medycznego, a następnie
zespołu szpitalnego, niestety nie zapobiegły śmierci kobiety z rąk gwałciciela.
Kobieta długo leżała w bramie bez pomocy. Doszło do ciężkich i nieodwracalnych
uszkodzeń mózgu.
– Wiele komórek ma zdolności regeneracyjne. Przy niezbyt rozległych
uszkodzeniach niektóre narządy mogą się "samonaprawiać". Niestety w przypadku
mózgu jest inaczej. Tam komórki się nie regenerują. Mózg jest neuroplastyczny,
czyli może wytyczać nowe ścieżki między neuronami, ale nie jest w stanie zregenerować uszkodzonych struktur – mówi dr Fiałek.
Jednak nawet wzorcowa reakcja świadków nie gwarantowałaby uratowania kobiety.
– W przypadku niedotlenienia rokowania zawsze są niepewne. Po pierwsze każdy
organizm jest inny. Na skutki niedotlenienia wpływ mają takie czynniki jak wiek,
kondycja, choroby towarzyszące, budowa ciała... Po drugie, nawet gdy badaniami w szpitalu zobrazujemy i ocenimy sprawność danych narządów, nie możemy mieć
pewności czy i w jakim stopniu ktoś dojdzie do zdrowia – mówi dr Fiałek.
Trwałym skutkiem niedotlenienia może być na przykład wyłączenie się nerek, co
oznacza konieczność dializ.
Kolejna możliwość, którą wskazuje doktor Bartosz Fiałek: ofiara duszenia może przeżyć, ale z tak uszkodzonym mózgiem, że może dojść do rozwoju zaburzeń osobowości albo zdolności poznawczych do tego stopnia, że nie będzie w stanie wykonać najprostszych czynności. Błyskotliwa i zaradna kiedyś osoba może zmienić się nie do poznania i wymagać ciągłej opieki. Skrajną konsekwencją ciężkiego niedotlenienia jest stan wegetatywny.
Dr Fiałek podkreśla, że nie ma pewności, że szybka reakcja świadków przestępstwa
uratowałaby życie i zdrowie ofiary gwałciciela, jednak ich obojętność nie uchroniła jej
od śmierci. Rozmówca naTemat zwraca uwagę na to, że wolimy odwrócić wzrok niż
udzielić komuś pomocy, nawet jeśli do niedotlenienia nie dochodzi w wyniku
przestępstwa, tylko w sposób naturalny.
– Gdy widzimy, że ktoś leży na chodniku, trzeba podejść i mu pomóc. W większości
przypadków to będzie osoba pod wpływem alkoholu lub innych środków
psychoaktywnych, ale zdarzają się też sytuacje, gdy ktoś traci przytomność i jego
życie jest zagrożone. W tej sytuacji każda chwila jest na wagę złota. Każda minuta
bierności świadków zabiera człowiekowi 7 punków procentowych szans na przeżycie
– wyjaśnia dr Bartosz Fiałek.
Co zrobić, gdy ktoś nie oddycha? Dr Bartosz Fiałek: Nie wystarczy wezwać pogotowie
Według medyka znieczulica w Polsce jest niestety powszechna. Z czego wynika?
– W XXI wieku w kraju w środku Europy nie wiemy, jak się udziela pierwszej
pomocy. W szkołach nie ma edukacji zdrowotnej. Nie wystarczy wezwać pogotowie,
choć w przypadku tej kobiety świadkowie ataku nie zrobili nawet tego. Jeśli ktoś
będzie leżał bez oddechu przez 15 minut do czasu przyjazdu karetki, to równie
dobrze możemy dzwonić po karawan – mówi dr Fiałek.
Co robić, gdy ktoś leży na chodniku i nie oddycha? – Gdy ktoś ma dotkliwie
uszkodzoną twarzoczaszkę, np. w wyniku wypadku, tak że nie wiadomo, gdzie ma
usta, lub jest zakrwawiony albo pokryty wymiocinami, wystarczy, że będziemy
uciskać klatkę piersiową. Jeśli zaś jesteśmy w stanie, zatkajmy tej osobie nos, wdmuchajmy 2 razy powietrze w usta, a potem 30 razy uciśnijmy klatkę piersiową. I tak w kółko do przyjazdu karetki – podsumowuje dr Bartosz Fiałek.