
Rosyjska agencja TASS informuje, że w poniedziałek Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji wezwało ambasadora Niemiec. Zaproszenie dotyczy niemieckich planów militarnego wsparcia dla walczącej Ukrainy.
Zaproszenie dla niemieckiego dyplomaty pojawiło się po tym, jak rosyjskie media upubliczniły nagranie dźwiękowe ze spotkania wyższych niemieckich urzędników wojskowych. Tematem rozmowy oficerów było dostarczanie broni dla Ukrainy i potencjalny atak Kijowa na most na Krymie, co skłoniło rosyjski resort spraw zagranicznych do zażądania wyjaśnień.
Rosyjskie MSZ żąda wyjaśnień od ambasadora Niemiec
Nagranie opublikowała w piątek szefowa rosyjskiej anglojęzycznej telewizji państwowej RT Margarita Simonian. Ścieżka dźwiękowa obejmuje 38-minut poufnej rozmowy telefonicznej. Autentyczność nagrania z udziałem niemieckich wojskowych potwierdziła już strona niemiecka.
Rozmowa pochodzi z 19 lutego. Uczestniczył w niej inspektor sił powietrznych Ingo Gerhartz razem z "trzema wysokimi rangą wojskowymi". Omówiono wówczas możliwe cele Taurusów (w tym rosyjskie składy amunicji, most Kerczeński łączący Krym z Rosją), sposoby wsparcia Ukrainy przez Bundeswehrę w przypadku rozmieszczenia rakiet oraz możliwości kontroli kursu rakiet.
Nieprzypadkowa data wycieku
Opublikowanie nagrania z poufnej rozmowy wysokich rangą wojskowych wywołało poruszenie w Niemczech. Niemiecki minister obrony Boris Pistorius (SPD) określił to działanie jako "hybrydowy atak dezinformacyjny Rosji".
– Do wycieku nie doszło przypadkowo, ale w tygodniu trudnym dla Kremla – podkreślił Pistorius, cytowany przez Onet. Polityk wspomniał, że tego samego dnia w Moskwie odbył się pogrzeb zmarłego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Ujawnienie poufnej rozmowy mogło być więc próbą odwrócenia uwagi Rosjan od pogrzebu zagorzałego krytyka Kremla.
Pogrzeb Aleksieja Nawalnego
Z uwagi na bezpieczeństwo w pogrzebie słynnego działacza nie mogła uczestniczyć jego żona Julia Nawalna, która ogłosiła, że zamierza kontynuować dzieło męża. "Nie wiem, jak żyć bez Ciebie, ale postaram się, abyś tam na górze był szczęśliwy i dumny ze mnie. Nie wiem, czy sobie z tym poradzę, czy nie, ale spróbuję" – napisała na platformie X.
Zwolennicy Nawalnego nie przestraszyli się gróźb putinowskich służb i już od rana gromadzili się w pobliżu cmentarza Borysowskiego w Moskwie. Towarzyszyły im liczne kordony milicji, a droga łącząca pobliską stację metra z cerkwią została ogrodzona barierkami.
Na uroczystość przybyli też niektórzy przedstawiciele korpusu dyplomatycznego akredytowani w Rosji. Uczestnicy pogrzebu skandowali imię zmarłego lidera rosyjskiej opozycji oraz hasło "Ty się nie bałeś, my też się nie boimy", a przejeżdżające obok samochody trąbiły.
Wiadomo, że policja zatrzymała kilka osób. Około godz. 14 czasu polskiego trumna z ciałem Nawalnego została opuszczona do grobu, a zgromadzeni wokół ludzie wrzucali do niej garście ziemi.
Informację o śmierci opozycjonisty przekazała 16 lutego Federalna Służba Więzienna Rosji. Uważany za największego wroga Władimira Putina działacz zmarł w Kolonii Karnej nr 3 w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym. Miał 47 lat. Pozostawił żonę oraz dwójkę dzieci: córkę Darię i syna Zahara.
Zobacz także
