- W Ruchu Palikota uważamy, że konieczne jest nie tylko głosowanie już od 16. roku życia, ale przyznanie w tym wieku także reszty praw. Bo ci ludzie są teraz przecież tak samo dojrzali, jak 18-latkowie - mówi Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota o postulatach Kongresu Ruchu Młodych, który jego partia organizuje już w przyszłą sobotę. - Janusz Palikot chce przejąć nie tylko tych rozżalonych po Tusku, czy lewicy. On chce wychować sobie zupełnie nowe pokolenie wyborców - ocenia politolog, dr Wojciech Jabłoński.
Wygląda na to, że Ruch Palikota przygotowuje się do nowej ofensywy. W sobotę 23 marca w warszawskim Centralnym Basenie Artystycznym w podczas Kongresu Ruchu Młodych Janusz Palikot spróbuje przekonać do siebie polskich nastolatków. Po co, skoro prawo głosu nad Wisłą przysługuje od 18. roku życia? Właśnie to Ruch Palikota chce wkrótce zmienić, czarując młodych obietnicą prawa do głosowania już do 16. roku życia i gwarancjami, że na przyszłych listach wyborczych Ruchu znajdzie się sporo bardzo młodych kandydatów. Oprócz tego podczas Kongresu Młodych mają dyskutować o upowszechnieniu internetowej inicjatywy ustawodawczej i sytuacji młodzieży na rynku pracy.
- W Ruchu Palikota uważamy, że konieczne jest nie tylko głosowanie już od 16. roku życia, ale przyznanie w tym wieku także reszty praw przysługujących dorosłym obywatelom. Bo ci ludzie są teraz przecież tak samo dojrzali, jak 18-latkowie. Nie ma więc najmniejszego sensu tworzyć jakiejś fikcji i sztucznie zawyżać wiek dający uprawnienia obywatelskie - mówi w rozmowie z naTemat rzecznik Ruchu Palikota, Andrzej Rozenek. Polityk zapewnia, że w przyszłą sobotę jego partia nie tylko udowodni, że dla młodzieży jest w polskiej polityce alternatywa, ale pokaże też, jak wiele młodzi już w niej znaczą.
Nastolatki głosują, czyli Sejm należy Palikota i narodowców
Wielu socjologów i politologów podkreśla jednak, że bardzo często poglądy prezentowane przez młodych w liceum znacznie różnią się od tych, które prezentują oni pierwszy raz idąc do urny wyborczej po ukończeniu 18. roku życia. W prawyborach organizowanych w gimnazjach i szkołach średnich często wygrywa Janusz Korwin-Mikke. Młodzież w wieku licealnym łatwo ulega też modom, a dziś modne jest być prawicowym hipsterem, nieźle w trendach odnajduje się ostatnio nawet ONR.
- Platforma Obywatelska to teraz jest partia obciachu. Cały internet śmieje się z PO, wszystkie media społecznościowe. Każdy dziś wyśmiewa rząd za nieudolność i fatalne zarządzenie państwem. Na młodych mają również wpływ decyzje władzy, które uderzają w tą grupę społeczną, m.in. likwidacja ulgi rodzinnej czy podniesienie cen na artykuły dziecięce - mówił niedawno naTemat młody działacz PiS, Marcin Fijołek. I podkreślał, że siła prawicy leży dziś właśnie w tym, że najmłodsi wyborcy nawet nie pamiętają, że kiedyś na zaproszenie Jarosława Kaczyńskiego w rządzie byli liderzy LPR i Samoobrony. Dawid Wildstein na facebookowym profilu "Hipster Prawica" kusi tymczasem, że bycie konserwatystą to szczyt mody.
W Ruchu Palikota nie obawiają się jednak, że za sprawą postulowanych przez nich zamian bardzo młodzi wyborcy wprowadzą do Sejmu nie tylko więcej posłów liberalnych, ale i skrajną prawicę, o której socjolog dr Sergiusz Kowalski mówił niedawno, że od dawna powinna być "otoczona kordonem sanitarnym". - Ze wszystkich badań, którymi dysponujemy wynika, że młodzież jest po naszej stronie - zapewnia Andrzej Rozenek. Po chwili dodaje jednak, że wśród młodych rzeczywiście widać polaryzację poglądów. - Ze wszystkich poważnych badań wynika, że na ok. 30 proc. może liczyć wśród najmłodszych wyborców Ruch Palikota, a drugie tyle głosów trafiłoby do prawicy. Owszem, takie są realia. Jednak my nie robimy tego wszystkiego, by powiększyć sobie słupki sondażowe. Naprawdę uważamy, że nastolatkowie po prostu na więcej praw dziś zasługują. Niezależnie, czy wzmocnimy w ten sposób jakąś inną partię, czy nie. Młodzi są dziś bardzo rozsądnie myślącymi ludźmi i mogą decydować za siebie już w wieku 16 lat - przekonuje polityk.
Hasła szczytne, co z realizacją?
Na zbliżającym się Kongresie Młodych ci rozsądni ludzi z pewnością zapytają więc Ruch Palikota o to, w jaki sposób chce zagwarantować realizację swoich szczytnych postulatów. Zdaje się, że w RP chcą ich jednak nauczyć cierpliwości. - Ruch Palikota ma dziś niespełna dwa lata. Jest wciąż młodą, raczkującą partią. W polityce dopiero zaczynamy i nie pokazaliśmy jeszcze na co nas stać. Wszystko przed nami. Sądzę, że po kolejnych wyborach parlamentarnych będziemy jedną z dwóch najważniejszych sił na polskiej scenie politycznej. Wówczas będziemy mogli realizować te wszystkie postulaty. Na razie udało nam się wprowadzić do debaty kilka ważnych tematów, o których nikt wcześniej nie chciał mówić. To i tak dużo. Potwierdzamy w ten sposób, że jesteśmy partią nadzwyczaj skuteczną - mówi Rozenek.
Gwarantem obietnic składanych młodzieży ma być także Aleksander Kwaśniewski i jego współtworzona z Januszem Palikotem inicjatywa Europa Plus. - Ona daje potężne szanse centrolewicy. To jest też bardzo ważna gwarancja dla tych młodych ludzi, że to co mówi Ruch Palikota jest realne. Wygląda to jednak tak, jak z konopiami. Pytają nas, kiedy będą legalne. Tak będzie wówczas, gdy rządził będzie Ruch Palikota - zapewnia rzecznik partii. Jednocześnie Andrzej Rozenek nie jest w stanie odpowiedzieć, na pytanie, ilu młodych kandydatów znajdzie się na listach jego ugrupowania w ubliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego. - Jeszcze nie pokazujemy żadnych list. Nie chodzi tu, by ustalać jakieś parytety. W najbliższą sobotę będziemy tymczasem w stanie pokazać ogromną rzeszę wspaniałych młodych ludzi zaangażowanych w projekt Ruchu Palikota - odpowiada.
Czy dopuszczenie 16-latków do głosu w wielkiej polityce ma jednak w ogóle jakiś sens? Zdaniem politologa dr. Wojciech Jabłońskiego, takie zmiany mogłyby zmienić polską scenę polityczną tylko na lepsze. - Taki pomysł na scenie politycznej jest autorski. Tych tematów nikt wcześniej nie poruszał. Nikt nie wpadł na to, że o ten młody target wiekowy trzeba nie tylko walczyć, ale także go utrzymywać. Donald Tusk niegdyś o niego zawalczył, ale później go zignorował. Natomiast Janusz Palikot chce przejąć nie tylko tych rozżalonych po Tusku, czy lewicy. On chce dodatkowo wychować sobie zupełnie nowe pokolenie wyborców. I ja to postrzegam bardzo pozytywnie, ponieważ to długofalowe myślenie. Bardzo rzadkie w polskiej polityce - ocenia naukowiec.
Wychować wyborcę...
Jednocześnie politolog przyznaje, że obniżenie wieku uprawniającego do głosowania w wyborach to szansa na zwiększenie elektoratu nie tylko dla Ruchu Palikota. Jednak dziś tylko w tej partii poważnie do tego podeszli.- Młodzież rzeczywiście jest wrażliwa na ruchy skrajne, zarówno po lewej, jak i po prawej stronie sceny politycznej. Pozostaje jednak kwestia, jak się z tymi młodymi ludźmi pracuje, by ich do polityki przyciągnąć. U Palikota to prawdopodobnie decyzja podjęta na podstawie głębokiej analizy sceny politycznej. Tego, że im wyborca młodszy, tym bardziej jest wystawiony na przejęcie przez ruchy radykalne. To bowiem także wyborca znacznie bardziej otwarty. Taki, który nie ma już tych samych zahamowań, co jego rodzice. Ma zupełnie inną opinię na temat legalizacji miękkich narkotyków, czy ograniczenia wpływów Kościoła w życiu publicznym tłumaczy dr Jabłoński.
Politolog podkreśla również, że od roku 2007, gdy Platforma Obywatelska przed wyborami parlamentarnymi zyskała dzięki słynnej akcji "Zabierz babci dowód", żadne ugrupowanie nie powalczyło w podobny sposób o najmłodszych wyborców. Tym bardziej tych, którzy są poniżej 18. roku życia. Zdaniem Jabłońskiego, pomysł Ruchu Palikota, by dać prawo głosu już 16-latkom nie ma jednak szans na poparcie Platformy. Dziś to ona przez młodych może bowiem najwięcej stracić. - Wciąż nieprzyjemnym zgrzytem jest to, że młode pokolenie po głosowaniu na Donalda Tuska już dwa razy, zostało przez niego brutalnie zlekceważone. Teraz Platforma ma znacznie mniejsze możliwości jeśli chodzi o sięganie po młody target, niż Ruch Palikota, który ostatnio na tym właśnie wygrał. W 2011 młodzi zostali przez Janusza Palikota poderwani do urn znacznie skuteczniej, niż w 2007 przez Tuska - podsumowuje ekspert.
My w Ruchu Palikota nie robimy tego wszystkiego, by powiększyć sobie słupki sondażowe. Naprawdę uważamy, że nastolatkowie po prostu na więcej praw dziś zasługują. Niezależnie, czy wzmocnimy w ten sposób jakąś inną partię, czy nie. Młodzi są dziś bardzo rozsądnie myślącymi ludźmi i mogą decydować za siebie już w wieku 16 lat.
dr Wojciech Jabłoński
politolog
U Palikota to prawdopodobnie decyzja podjęta na podstawie głębokiej analizy. Tego, że im wyborca młodszy, tym bardziej jest wystawiony na przejęcie przez ruchy radykalne. To bowiem także wyborca znacznie bardziej otwarty. Taki, który nie ma już tych samych zahamowań, co jego rodzice. Ma zupełnie inną opinię na temat legalizacji miękkich narkotyków, czy ograniczenia wpływów Kościoła w życiu publicznym.