
W czasach kryzysu Polacy chcą silniejszej ingerencji państwa w gospodarkę – ponad 90 proc. z nas chce od państwa tworzenia miejsc pracy, zapewnienia opieki zdrowotnej i przedszkoli. Poza tym chcemy państwowych banków, elektrowni czy lasów.
REKLAMA
Polacy nie są przekonani, że obecny system gospodarczy jest lepszy od realnego socjalizmu z poprzedniej epoki. Ponad połowa badanych przez CBOS uważa, że miał on tyle samo wad i zalet, a nawet był lepszy od gospodarki rynkowej. O jej wyższości jest przekonana tylko jedna trzecia Polaków – wynika z raportu Akademii Leona Koźmińskiego, o którym pisze "Rzeczpospolita".
Z badań wynika również, że mając wybór: praca w państwowej firmie czy prywatnej, wybieramy państwową (ponad 61 proc.). – Zatrudnienie w firmach państwowych wiąże się ze stabilnością, a przy tym z niedużymi wymaganiami. Do tego dochodzi sytuacja kryzysowa i wysoki poziom bezrobocia, które przede wszystkim sprzyjają poszukiwaniu bezpieczeństwa – wyjaśnia Piotr Palikowski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: "Rzeczpospolita"
Z danych wynika, że chcemy by państwo było silnie obecne na rynku pracy i zapewniało zatrudnienie wszystkim obywatelom (85 proc. badanych), a nawet tworzyło nowe miejsca pracy (93 proc.) Do tego oczekujemy, że do państwa będą należały elektrownie (82 proc.), lasy (80 proc.) czy kopalnie (77 proc).
W Polsce państwo i tak ma duży wpływ na gospodarkę. Wydaje się, że po drugim expose Donalda Tuska katalog politycznych epitetów, takich jak "socjalista" i "populista", poszerzył się o kolejny zwrot, który w ustach gospodarczych liberałów może brzmieć niczym obelga. To "etatysta". Czy Tusk powinien się za nią obrażać? "Nie nazwałbym Tuska etatystą. Gospodarka nakazowa nam nie grozi" – mówił naTemat Waldemar Kuczyński.
Źródło: "Rzeczpospolita"

