nt_logo

Były oligarcha o planach Władimira Putina. Wskazał, czy może zaatakować Polskę

Nina Nowakowska

14 marca 2024, 08:39 · 3 minuty czytania
"Fakt" zapytał jednego z największych wrogów Władimira Putina, czy rosyjski dyktator może zaatakować Polskę. Były oligarcha i były więzień rosyjskiego przywódcy Michaił Chodorkowski wskazał, czego powinny obawiać się kraje wschodniej flanki NATO. Wspomniał również, które państwo poza Ukraina, jest najbardziej zagrożone ze strony Rosji.


Były oligarcha o planach Władimira Putina. Wskazał, czy może zaatakować Polskę

Nina Nowakowska
14 marca 2024, 08:39 • 1 minuta czytania
"Fakt" zapytał jednego z największych wrogów Władimira Putina, czy rosyjski dyktator może zaatakować Polskę. Były oligarcha i były więzień rosyjskiego przywódcy Michaił Chodorkowski wskazał, czego powinny obawiać się kraje wschodniej flanki NATO. Wspomniał również, które państwo poza Ukraina, jest najbardziej zagrożone ze strony Rosji.
Były oligarcha o planach Władimira Putina. Wskazał, czy może zaatakować Polskę. FOT. SERGEI SAVOSTYANOV/AFP/East News

Już niedługo w Rosji odbędą się wybory prezydenckie. Po raz pierwszy w historii kraju głosowanie potrwa dłużej niż jeden dzień – mieszkańcy będą mogli udać się do urn od 15 do 17 marca. Władimir Putin jest jednym z czterech kandydatów dopuszczonych do udziału w wyścigu o prezydenturę, którego wynik wydaje się być z góry przesądzony. Eksperci podkreślają, że w tym przypadku "wybory" to jedynie nazwa, a elekcja prawdopodobnie zostanie sfałszowana na rzecz obecnego dyktatora.


Czy Putin może zaatakować Polskę?

Kilka dni przed głosowaniem z dziennikarzami z całego świata spotkał się były oligarcha Michaił Chodorkowski. Były prezes koncernu paliwowego Jukos przesiedział 10 lat w więzieniu – oficjalnie z powodu nieprawidłowości przy prywatyzacji. Osadzenie Chodorowskiego było jednak odczytywane w Rosji jako kara za zagrażanie pozycji Putina.

"Fakt" zapytał przedsiębiorcę, czy w najbliższych latach Rosja może zaatakować Polskę. Opozycjonista stwierdził, że to raczej mało prawdopodobne, ale jest inne państwo, które powinno mieć się na baczności.

Nie wydaje mi się, aby Kreml rozpoczął wojnę przeciwko Polsce czy państwom bałtyckim. Nie będzie na to gotowy do czasu trwania inwazji na Ukrainę. Jaki będzie następny cel Putina? Wydaje się, że będzie to Mołdawia. Dopiero potem może zagrozić państwom bałtyckim i w końcu Polsce – powiedział tabloidowi Chodorkowski.

Zdaniem byłego oligarchy, europejskie państwa nie ma świadomości zagrożenia kryminalnego i szpiegowskiego, które może stwarzać Rosja. – Sabotaże w Polsce, Szwecji czy Finlandii są możliwe. Reżim Putina jest powiązany z kryminalnymi atakami na oponentów, którzy nawet nie są rosyjskimi obywatelami. Wracamy do klimatu znanego z lat 50. i 60. ubiegłego stulecia – zaznaczył.

"Rosjanie są przeciwko Putinowi"

Chodorkowski odniósł się też do nadchodzących wyborów na prezydenta Rosji. Mężczyzna jest zdania, że większość narodu jest przeciwko Putinowi.

Boris Nadieżdin, któremu odmówiono startu w wyborach prezydenckich, w zaledwie dwa tygodnie zebrał ponad 200 tys. podpisów poparcia pomimo represji. Tymczasem Putin miał zebrać 3 mln takich podpisów, choć nie ma na to żadnych dowodów. To wielkie kłamstwo – dodał były szef Jukosu.

– Ważne, aby promować każdą opcję opozycyjną w Rosji, w tym aktywistów. Jednocześnie wspierać profesjonalistów, którzy chcą uciec z kraju – podkreślił, wskazując, że wdowa po Aleksieju Nawalnym będzie kontynuować misję rozpoczętą przez jej męża.

Chodorkowski nawiązał też do orędzia rosyjskiego dyktatora, w którym groził Zachodowi użyciem broni atomowej. Według byłego oligarchy "Putin nie jest samobójcą" i raczej nie podejmie tak wielkiego ryzyka.

– Można go zatrzymać, pokazując skutki wykorzystania broni masowego rażenia. Dla Putina utrata Krymu oznacza utratę jego siły i w końcu przez niego życia – podsumował. Opozycjonista odniósł się również do wojny w Ukrainie. Jak ocenił, doprowadziło do niej uznanie przez Zachód wyborów prezydenckich w Rosji w 2018 r., w których również "zwyciężył" Putin.

Takich gróźb jeszcze nie było

W środę (13.03) zachodnie media obiegły szokujące słowa prezydenta Rosji, które padły w wywiadzie dla kanału Rossija 1 i agencji informacyjnej RIA Novosti.

– Jeśli, powiedzmy, polskie wojska wejdą na terytorium Ukrainy, aby chronić granicę ukraińsko-białoruską, jak się twierdzi lub też, jeśli zostaną one rozmieszczone w innych miejscach w celu uwolnienia ukraińskich jednostek do walki na linii frontu, to myślę, że polskie siły już nigdy nie wrócą – powiedział Putin.

Oni o tym marzą, chcą odzyskać te ziemie – dodał, mając na myśli to, jakoby Polacy oczekiwali przyłączenia do kraju zachodnich terenów Ukrainy.

Na razie polski resort spraw zagranicznych nie skomentował szokujących sugestii prezydenta Rosji. W przeszłości, podobne wypowiedzi polityka nazywano dezinformacją, zwracając uwagę, że to stałe elementy rosyjskiej propagandy. Działania te są nie jedynie przedstawianiem Polski w złym świetle, ale przede wszystkim próbą wywołania konfliktu z Ukrainą.

Czytaj także: https://natemat.pl/546641,putin-starszy-polske-inaczej-niz-zwykle-gen-skrzypczak-wyjasnil-jego-cel