Daleko posuniętą dyskryminacją, segregacją i wykluczeniem ludzi o odmiennych poglądach nazywają katecheci planowane przez rząd zmiany w nauce religii. Piszą o tym w liście do szefowej Ministerstwa Edukacji Narodowej Barbary Nowackiej. Nauczyciele lękają się o sumienia uczniów oraz własne miejsca pracy.
Reklama.
Reklama.
List skierowany do MEN podpisało 193 katechetów z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Z niepokojem odnieśli się oni do zapowiadanych przez Barbarę Nowacką posunięć, takich jak m.in. redukcja liczby lekcji religii z dwóch do jednej tygodniowo, czy niewliczanie oceny z tego przedmiotu do średniej.
"Proponowane zmiany są daleko posuniętą dyskryminacją, segregacją oraz wykluczeniem ludzi o odmiennych przekonaniach, a zatem także osób wierzących, z przestrzeni publicznej" – czytamy w liście.
Autorzy pisma uderzają w czułą strunę i podkreślają, że niezrozumiałym jest fakt, iż przyczyniają się do tego osoby z MEN, które same często nawołują do poszanowania odmienności światopoglądowych, tolerancji, otwartości, równości.
Katecheci obawiają się w związku z tym o "rozwój duchowy, moralny i psychiczny" kolejnych pokoleń młodych ludzi. A także o siebie samych. Co konkretnie ich uwiera?
Obawy budzi między innymi niewliczanie oceny z religii do średniej w nowym roku szkolnym. Sygnatariusze listu podnoszą, że zmiana ta "nie tylko deprecjonuje pracę nauczycieli religii i etyki, ale przede wszystkim uderza w uczniów, którzy rzetelnie pracując na lekcjach religii, chcą być za to oceniani i mieć możliwość, aby ich praca była honorowana".
Kolejnym kamyczkiem do ministerialnego ogródka jest sprzeciw wobec planów wykreślenia oceny z religii ze szkolnego świadectwa. Ma to spowodować spadek motywacji uczniów oraz nierówne ich traktowanie ze względu na przedmiot, którego się uczą.
Religia na pierwszej i ostatniej lekcji zaburzy... higienę pracy
Katechetom nie podoba się też pomysł umieszczania zajęć z religii na pierwszych i ostatnich godzinach lekcyjnych. Efektem tego może być rezygnacja części uczniów. Autorzy listu podkreślają też, że w takim układzie plany lekcji katechetów będą wypełnione wielogodzinnymi okienkami. Ma to negatywnie wpływać na "higienę pracy" a także stanowić ogromne wyzwanie organizacyjne dla dyrektorów szkół.
I wreszcie sprawa najbardziej wymierna – zapowiadana redukcja godzin religii w szkole z obecnych dwóch do jednej tygodniowo. Katecheci piszą: "matematyka jest w tej kwestii nieubłagana". Ograniczenie liczby zajęć musi się wiązać ze zwolnieniem z pracy "wielu świetnych pedagogów"
"Jako nauczyciele od wielu lat wykonujący rzetelnie swoją pracę chcemy móc dalej pracować, aby jako – w dużej mierze – osoby świeckie utrzymać siebie i swoje rodziny" - podkreślają katecheci w liście do Barbary Nowackiej.
List katechetów z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej jest kolejnym głosem wystosowanym przez to środowisko do władz MEN. Jak informował 7 marca serwis internetowy Katolickiej Agencji Informacyjnej, wcześniej podobne pismo wysłali nauczyciele religii z diecezji kaliskiej.
Wymowa tego listu była niezwykle zbliżona. Jego autorzy napisali m.in.: "Radykalne ograniczenia w nauczaniu religii oraz umieszczanie tych zajęć na początku lub końcu planu lekcji tylko dlatego, że jest to lekcja religii, ograniczają prawa (uczniów - red.) w znaczącym stopniu oraz stanowią przejaw dyskryminacji z powodów religijnych"