Nie ma smaku ani zapachu, a z wyglądu przypomina po prostu koktajl waniliowy. A do tego zawiera wszystkie niezbędne do życia wartości odżywcze - to opis Soylentu, koktajlu stworzonego przez 24-latka z USA Roba Rhineharta. Ma on zastępować każdy posiłek, jaki spożywamy. Według Rhineharta, tak ma wyglądać przyszłość żywienia.
Niedawno pisaliśmy o tym, że kultura śniadań w Polsce kuleje. Śniadań albo nie jemy w ogóle, albo są one mało wartościowe odżywczo, służą raczej wypełnieniu żołądka, niż podaniu organizmowi niezbędnej dawki energii. Podobnie, zresztą jest z obiadami - jemy byle jak, szybko, byle co albo w ogóle. Kebab w biegu albo zupkę chińską z mikrofali.
Często wynika to z braku czasu i sił – jesteśmy zapracowani, nie wyrabiamy się z gotowaniem, a wiele osób woli pospać 30 minut dłużej, niż wstać i zrobić sobie śniadanie. Niektórych, jak Roba Rhineharta, irytuje fakt, że posiłki w ogóle trzeba przygotowywać i jest to czasochłonne – nie chciało mu się smażyć jajek, przygotowywać kanapek i robić wielu innych rzeczy, których wymaga przygotowanie pełnowartościowego posiłku.
Nowoczesne jedzenie
Dlatego też Rhinehart, 24-letni programista z Atlanty, stworzył Soylent – koktajl bez smaku i zapachu, o beżowym kolorze, który dostarcza organizmowi "substancji odżywczych niezbędnych ciału do funkcjonowania" – opisuje magazyn VICE. Jak opisuje Rhinehart w rozmowie z Monicą Heisey, zainspirowała go do tego sytuacja, w której jeden z jego starszych przyjaciół został zabrany do szpitala, bo niebezpiecznie tracił na wadze.
– Zacząłem się zastanawiać, dlaczego coś tak prostego i ważnego jak pożywienie wciąż jest tak nieskuteczne, zważywszy na to jak reszta nowoczesnych rzeczy jest zoptymalizowana i usprawniona. Miałem także motywację, aby żyć jak najtaniej i jak najzdrowiej. Czytałem dużo książek o biologii i stwierdziłem, że prawdopodobnie nie ma żadnej różnicy dla naszych komórek, czy przyjmują substancje pokarmowe z proszku czy z marchewki – wyjaśnia kulisy powstania Soylentu Rhinehart w VICE.
Z czym to się je?
Pomysłowy programista sprawdził więc w książkach i publikacjach naukowych, jakie są wszystkie niezbędne człowiekowi składniki odżywcze i postanowił je zmiksować w jedną substancję. Jak przyznaje Rhinehart, z początku bał się, że taki miks go po prostu zabije, ale okazało się, że "było to całkiem smaczne". Eksperymentator twierdzi, że po
Wady cudownego koktajlu
Rob Rhinehart wymienia dwie zasadnicze wady swojego produktu. Pierwsza to świeżość – po zmixowaniu składników z wodą Soylent szybko się psuje, więc trzeba go robić codziennie.
Drugi problem jest taki, że jeśli podczas mieszania koktajlu Rob pomyli się w ilości składników – co, jak podkreśla, zdarza mu się bardzo rzadko – to niestety, potem trzeba to odchorować.
wypiciu drinka czuł się też "bardzo energiczny". Potem przez 30 dni w ogóle nie jadł normalnych posiłków i obserwował, jak zachowuje się jego ciało i krew. Wszystko pozostawało w normie.
Rhinehart w wywiadzie zapewnia, że w Soylent znajduje się wszystko, czego może potrzebować nasz organizm: witaminy, minerały, aminokwasy, węglowodany, tłuszcze. Do tego eksperymentator dorzucił np. przeciwutleniacze i probiotyki, próbuje też innych składników, które mogłyby wzbogacić wartość koktajlu.
24-latek zaznacza, że od sześciu tygodni nie zmęczył się smakiem koktajlu, a samo jego spożywanie to "pełne doznanie, słodsze niż cokolwiek innego". – Jedzenie to dla mnie czynność rekreacyjna jak chodzenie do kina, ale nie chcę chodzić do kina trzy razy dziennie – wyjaśnia Rhinehart. I dodaje, że fakt, iż nie musi martwić się o jedzenie, jest fantastyczny, dzięki temu oszczędza czas i pieniądze, a do tego reguluje swoją wagę poprzez proporcje odpowiednich składników w Soylencie.
Soylent - zbawienie ludzkości?
Rob Rhinehart przyznaje, że wobec jego projektu pojawia się wiele sceptycznych komentarzy. Internauci twierdzą na przykład, że nie można żyć tylko chemicznym jedzeniem, ale trzeba przyjmować świeże produkty: warzywa i owoce. Inni wykazują, że w koktajlu wciąż brakuje niektórych składników, ale krytyka cieszy Rhineharta, który może dzięki temu ulepszać swój produkt. 24-latek jest przekonany, że jego wynalazek może ułatwić ludziom zachowanie formy i zdrowia – bo jego koktajl jest w miarę łatwo i szybko zrobić, więc może zastąpić fast foody tak chętnie spożywane przez Amerykanów. Programista zauważa też, że jego produkt mógłby być rozwiązaniem dla krajów, których nie stać na normalną żywność, chociażby w Afryce.
Obecnie Rob Rhinerhart spożywa "normalne" posiłki dwa, do trzech razy w tygodniu, reszta jego diety to Soylent. – Nie tęsknię za starym telefonem z obrotowymi przyciskami ani za jedzeniem – podkreśla w wywiadzie dla VICE wynalazca.
Wynalazki amerykańskiej armii
Rhinehart nie jest pierwszą osobą, która dąży do maksymalnej kompilacji wartości odżywczych w jednym produkcie. Wiadomo, że na przykład kosmonauci jedzą specjalnie przygotowane produkty, które jednak wciąż bardziej przypominają jedzenie,
niż jakiś jednolity koktajl ze wszystkim. Często są to po prostu tubki z rozmaitymi pastami. Tak na przykład jadł pierwszy człowiek w kosmosie, Jurij Gagarin – zjadł on kosmiczny posiłek składający się z dwóch tubek zmielonego mięsa i jednej tubki puddingu czekoladowego.
Również amerykańska armia pracuje nad tym, by kompresować jedzenie. Żołnierze jednak narzekają na smak tych "potraw" – wedle relacji żołnierzy przypominają one "mokrą skarpetę" – więc armia pracuje nad tym, by jeszcze bardziej kompresować, a zarazem zachowywać wartości odżywcze i smak. Warto przy tym podkreślić, że armia USA tworzy rzeczy, które mają się nie psuć nawet przez 2-3 lata, podczas gdy koktajl Rhineharta trzeba przygotowywać codziennie, gdyż szybko się psuje.
Czy to w ogóle możliwe?
Niestety, ciężko jest sprawdzić, czy pomysł Rhineharta ma jakiś naukowy sens. Specjaliści od żywienia człowieka i technologii żywienia twierdzą, że najpierw trzeba by poznać dokładny skład koktajlu i dopiero wtedy ewentualnie komentować tę sprawę. Co prawda, skład Soylentu jest dostępny, ale po wymienieniu składników eksperci mówią wprost: to analityczna robota na kilka godzin.
– Ale faktycznie technologia żywienia, szczególnie uprawiana przez duże koncerny spożywcze, idzie w kierunku takiego "skompresowania" jedzenia do postaci prostego koktajlu czy pigułek. Czy to słuszny kierunek rozwoju, już nie mnie oceniać – mówi nam profesor technologii żywności z jednej z polskich państwowych uczelni, który jednak podkreśla, by jego nazwiska nie łączyć z "takimi niesprawdzonymi eksperymentami".
"Proszę się zająć czymś poważnym"
Również eksperci ds. żywienia człowieka twierdzą, że koktajl Rhineharta należy traktować w kategoriach ciekawostki, a nie poważnego projektu. Prof. Anna Brzozowska z Katedry Żywienia Człowieka na warszawskim SGGW wprost zaś powiedziała nam, że "jedzenie spełnia nie tylko funkcje odżywcze" i że taki koktajl nie pokrywa wszystkich potrzeb, jakie wypełnia nam normalny posiłek. I faktu, że "jakiś człowiek pomieszał sobie składniki" absolutnie nie może zostać uznane za odkrycie naukowe, bo wówczas można się tylko ośmieszyć.
Prof. Brzozowska przyznała jedynie, że taki pomysł może mieć sens dla ludzi, którzy nie mogą przyjmować normalnego pokarmu, a jedynie właśnie w formie takiego koktajlu. Przy czym wówczas jest to dla nich konieczność, a nie fanaberia dotycząca straty czasu na gotowaniu. Wszyscy zaś normalni ludzie powinni historię Roba Rhineharta włożyć między ciekawe i godne uwagi, ale jednak bajki. Od dietetyków słyszę tylko, żeby zająć się "poważniejszymi sprawami".
Śledźcie Soylent
Niezależnie jednak od sceptycyzmu naukowców, Rhinehart swój projekt traktuje bardzo poważnie. Jego postępy – już od dwóch miesięcy 24-latek żywi się w 95 proc. swoim koktajlem – można śledzić na jego stronie internetowej. Rhinehart chętnie też wypowiada się o swoich dokonaniach na Twitterze, gdzie także odpowiada na pytania. 24-latek na TT chwalił się, między innymi, że z jego metody zaczyna korzystać pewien kulturysta, który na pewno wniesie do projektu cenne uwagi.
Pomimo jednak wielu wad i wczesnej fazy, pomysł Rhineharta niewątpliwie godny jest obserwacji – chociaż w redakcji wielu osobom myśl o życiu bez posiłków wydała się bardzo smutna.