Nie tylko wojna w Ukrainie nadal stwarza zagrożenie, że ten konflikt może objąć kolejne kraje, a nawet przerodzić się w III wojnę światową. Chiny w przyszłości mogą bowiem zaatakować Tajwan. Gdyby tam zaczęły się walki, to zapewne Japonia i Australia też stałyby się częścią konfliktu, a świat znów pogrążyłby się na lata w globalnej katastrofie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Najważniejszy dowódca wojskowy USA w regionie Indo-Pacyfiku admirał John Aquilino ostrzegł właśnie, że Pekin podtrzymuje swój cel, jakim jest możliwość inwazji na Tajwan do 2027 roku.
Wtedy naprawdę wybuchałaby III wojna światowa. Wojskowy z USA ostrzega przed nowym konfliktem
Wojskowy, co cytuje The Japan Times, przekazał, iż Chiny pracują nad rozbudową Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (PLA) "na skalę niewidzianą" od II wojny światowej.
– Wszystkie przesłanki wskazują, że armia chińska spełni dyrektywę prezydenta Xi Jinpinga dotyczącą gotowości do inwazji na Tajwan do 2027 roku – przekazał Aquilino.
I dodał: – Działania Armii Ludowo-Wyzwoleńczej wskazują na ich zdolność do dotrzymania preferowanego przez Xi harmonogramu zjednoczenia Tajwanu z Chinami kontynentalnymi siłą.
Ogromne wydatki Chin na zbrojenia
Jako dowód ważny dowódca wojskowy USA podał oficjalny budżet obronny Chin, który jego zdaniem wzrósł w ostatnich latach o ponad 16 proc. z 192 miliardów dolarów do 223,5 miliarda dolarów.
Z kolei w środę minister spraw zagranicznych Tajwanu powiedział, że Chiny zbudowały ogromne bazy wojskowe na trzech wyspach wokół Tajwanu na Morzu Południowochińskim. Zastrzegł przy tym, że Tajpej nie planuje dalszej eskalacji napięć na strategicznej drodze wodnej.
Reuters przypomina w swojej depeszy, że zarówno Tajwan, jak i Chiny uznają większość Morza Południowochińskiego za swoje własne terytorium, ale Tajwan kontroluje tylko jedną wysepkę na spornych wyspach Spratly w głębi południowej części morza.
Co więcej, ministerstwo obrony Tajwanu poinformowało w czwartek późnym wieczorem, że od zapadnięcia zmroku wykryto 20 chińskich samolotów wojskowych w okolicy wyspy.
Nieciekawa pozostaje też sytuacja w naszej części świata. Jak informowaliśmy w czwartek, Amerykański Instytut Studiów nad Wojną dołączył do chóru ekspertów alarmujących w sprawie możliwego konfliktu Rosja-NATO. W swojej najnowszej analizie ISW ocenia, że wojska putinowskie rozkaz do ataku mogą otrzymać szybciej, niż się dotąd spodziewano.
"Szereg wskaźników finansowych, gospodarczych i militarnych sugeruje, że Rosja przygotowuje się do konfliktu konwencjonalnego z NATO na dużą skalę, który nie nastąpi w najbliższej przyszłości, ale prawdopodobnie w krótszym czasie, niż początkowo zakładali niektórzy zachodni analitycy" – alarmują Nicole Wolkov, Christina Harward, Riley Bailey, Karolina Hird i Frederick W. Kagan.
Eksperci amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ang. Institute for the Study of War, ISW) oceniają, iż prawdopodobieństwo ataku zależy od tego, jak duże zasoby finansowe Władimir Putin zdoła zgromadzić na zbrojenie i modernizację Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
"Próby stworzenia warunków dla stabilizacji gospodarki i finansów są najprawdopodobniej częścią rosyjskich przygotowań na potencjalny przyszły konflikt na dużą skalę z NATO, a nie tylko na przedłużającą się wojnę w Ukrainie" – stwierdzono. Szczegóły opisaliśmy tutaj.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.