nt_logo

Burza wokół nowej kładki w Warszawie. "Jedna wielka ściema"

Nina Nowakowska

31 marca 2024, 11:18 · 3 minuty czytania
Niedawno w stolicy otwarto nową kładkę pieszo-rowerową, która połączyła ze sobą dwa brzegi Wisły. Nowoczesna przeprawa miała być nie tylko "oknem na Stare Miasto", ale i możliwością dotarcia na Pragę oraz Powiśle bez wdychania spalin. Okazuje się jednak, że most nie do końca spełnia swoją funkcją, a rowerzyści nie kryją zawodu.


Burza wokół nowej kładki w Warszawie. "Jedna wielka ściema"

Nina Nowakowska
31 marca 2024, 11:18 • 1 minuta czytania
Niedawno w stolicy otwarto nową kładkę pieszo-rowerową, która połączyła ze sobą dwa brzegi Wisły. Nowoczesna przeprawa miała być nie tylko "oknem na Stare Miasto", ale i możliwością dotarcia na Pragę oraz Powiśle bez wdychania spalin. Okazuje się jednak, że most nie do końca spełnia swoją funkcją, a rowerzyści nie kryją zawodu.
Burza wokół nowej warszawskiej kładki. "Jedna wielka ściema". Fot. Piotr Molecki/East News

Na nowoczesną kładkę, która połączyła ulicę Karową na Powiślu i Okrzei na Pradze, czekało wielu warszawiaków oraz turystów. Koszt budowli to 120 mln złotych. Po długim okresie tzw. pompowania balonika, 18 marca 2024 r. o godz. 18 nastąpiło długo wyczekiwane otwarcie.


Burza wokół nowej warszawskiej kładki

Na miejscu pojawił się prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który chętnie pozował do zdjęć z przybyłymi. W zaledwie kilka minut nowoczesna przeprawa stała się jednym z najbardziej obleganych miejsc w stolicy.

Okazuje się jednak, że pieszo-rowerowa kładka, zamiast połączyć, podzieliła obie grupy, którym docelowo była dedykowana. Ci pierwsi wydają się być zachwyceni możliwością spokojnego spaceru z widokiem na Stare Miasto i bez wdychania samochodowych spalin.

W rozmowie z Onetem pani Katarzyna z Warszawy przyznaje, że długo czekała na tę kładkę. – Choć wizualnie kompletnie mnie nie przekonuje, to najważniejsze, że spełnia swoją funkcję – podkreśla, dodając, że takiego miejsca po prostu brakowało.

Gorąca dyskusja na temat mostu toczy się również w mediach społecznościowych. Internauci opowiadający się "za" kładką podkreślają m.in., że to fajne miejsce towarzyskich spotkań. "Ja bardzo chętnie wybiorę się na spacer. Kładka jest idealna na letni, ciepły wieczór" – komentuje użytkowniczka serwisu X. W sieci krąży też wiele zdjęć ze świątecznego weekendu, na których widać spacerujące po przeprawie tłumy ludzi.

Rowerzyści nie kryją zawodu

Natomiast panu Mariuszowi, rowerzyście, nowa kładka nie przypadła do gustu. – To miała być kładka m.in. dla nas. Dla rowerzystów. Niestety obietnica okazała się jedną wielką ściemą. Przecież na tej kładce nie ma specjalnie wytyczonego pasa, który ułatwiłby nam przeprawę przez Wisłę – zauważył rozmówca Onetu.

Kolejne uwagi ze strony miłośników rowerów przekazał pan Karol. Jak wspomina mężczyzna, by przedostać się na drugą stronę pieszo-rowerowej kładki, ostatecznie musiał... zejść z jednośladu.

– Byłem tam pierwszego dnia, kiedy zainteresowanie kładką było gigantyczne. Musiałem zejść z roweru i przeprowadzić go pieszo. Nie byłem w stanie wymijać pieszych. Strome zjazdy z konstrukcji też nie ułatwiają wycieczki. Rower sam się rozpędza, co może być niebezpieczne – opisał rowerzysta.

W mediach społecznościowych pojawia się więcej podobnych głosów. Aktywni tam rowerzyści wskazują, że taki pomysł na kładkę pokazuje, że Warszawa jest daleko w tyle pod kątem myślenia o ruchu rowerowym. Ten z kolei, z ekologicznego punktu widzenia, powinien być dla miasta priorytetem.

To jednak nie koniec listy skarg, bo do głosu dochodzą jeszcze turyści. Według niektórych malkontentów most miał dawać znakomity widok na warszawską Starówkę, ale nie udało się osiągnąć zapowiadanego efektu. Zamiast Zamku Królewskiego widać głównie okoliczną betonozę i drapacze chmur. Inni internauci dodają, że most był bardzo drogi (120 mln zł), a Warszawa ma w tej chwili inne, bardziej naglące potrzeby.

"Odseparowana od miasta", "bezwartościowa komunikacyjnie"

Stołeczny "cud architektury" gorzko podsumował również socjolog i miejski aktywista Jan Śpiewak. "Trzaskowski tą kładką otwiera oczy niedowiarkom. Pokazuje, że można wybudować nawet coś tak prostego jak most pieszorowerowy i tak to dokumentalnie spartolić" – zaczął swój wpis na platformie X.

"Kładka kończy się po obu stronach ruchliwa drogą bez żadnej (!) integracji z miastem, a ruch rowerowy nie jest odseparowany w żaden sposób od pieszego. Niestety inwestycja wpisuje się w inne przebudowy jak spartolony plac 3 Krzyży, betonowa Puławska czy betonowy plac 5 rogów. Ciekawe co Trzaskowski spartaczy w kolejnej kadencji. Strach się bać" – dodał.

"Kładka na Pragę sama w sobie jest super. To fajne miejsce spotkań, które przyciągnie warszawiaków i turystów. Szkoda, że nie ma żadnej wartości dla codziennej komunikacji" – ocenił dziennikarz Łukasz Malinowski.

"Nam się podoba, a Wam?"

Mimo głosów krytyki ze strony rowerzystów, Trzaskowski wydaje się być zadowolony z kosztownej inwestycji. W świąteczny weekend pojawił się na kładce po raz kolejny, tym razem z małżonką.

"Nam się podoba, a Wam?" – napisał w serwisie X, dodając zdjęcie z żoną Małgorzatą Trzaskowską, z którą nie pokazywał się od jakiegoś czasu. Ze strony miejskiego ratusza wynika, że prace przy budowie mostu rozpoczęły się w styczniu 2022 roku. Kładkę zdobi też iluminacja, która będzie czynna do 5 maja.

Biuro prasowe prezydenta Warszawy wyjaśniło, że most rozciąga się na długość 452 metrów i pod tym względem stał się jedną z najdłuższych tego typu przepraw na świecie – dłuższej o 127 metrów od londyńskiego Millennium Bridge.

"Szerokość konstrukcji wygiętej na kształt błyskawicy jest zmienna i w najwęższym punkcie wynosi 6,9 m, a nad nurtem rzeki rozszerza się do 16,3 m" – czytamy w informacji ratusza na ten temat.