Kulesza zadzwoniła do matki Komendy po jego śmierci. Zdradziła, o czym rozmawiały
Kamil Frątczak
05 kwietnia 2024, 12:51·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 kwietnia 2024, 12:51
Agata Kulesza niespełna cztery lata temu w filmie "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy" wcieliła się w Teresę Klemeńską. Podczas przygotowania roli, aktorka mocno zżyła się nie tylko z historią mężczyzny, ale również z jego rodziną. Teraz artystka zdradziła, że po śmierci 46-latka zadzwoniła do jego rodzicielki. O czym rozmawiały?
Reklama.
Reklama.
Dwie dekady temu Tomasz Komenda został skazany na 25 lat więzienia za gwałt i zabójstwo, którego nie popełnił. Ostatecznie na wolność wypuszczono go po 18 latach spędzonych za kratami.
Jego historia była inspiracją do powstania filmu "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy". Produkcja okazała się wielkim hitem. Agata Kulesza odegrała tam matkę głównego bohatera.
W 2018 roku wyszedł na wolność i próbował sobie na nowo ułożyć życie. Choć wielu wierzyło w happy end tej historii, po czasie mężczyzna zaczął borykać się z problemami zdrowotnymi. Niestety, po walce z nowotworem zmarł 21 lutego 2024 roku.
***
Rozpoznasz tych aktorów na zdjęciach sprzed lat?
Kulesza po śmierci Komendy zadzwoniła do jego matki. O czym rozmawiały?
Agata Kulesza należy do grona najpopularniejszych polskich aktorek. Często w wywiadach opowiada o tym, ile pracy wkłada w przygotowanie się do roli, w którą wciela się w danej produkcji. Podczas przygotowań do filmu "25 lat niewinności" bardzo przeżyła sprawę Komendy, ale także zżyła się z jego rodziną.
Teraz w najnowszym wywiadzie, którego udzieliła w podkaście Karola Paciorka "Imponderabilia" aktorka wyjawiła, że kiedy dowiedziała się o śmierci 46-latka zadzwoniła do Teresy Klemeńskiej.
– Jest mi bardzo przykro, że to jest taki koniec. Nawet zadzwoniłam po śmierci Tomka do Teresy, czyli do mam Tomka. Chwilę porozmawiałyśmy, złożyłam jej kondolencje i wyrazy współczucia. Rozmawiałyśmy o tym, że to wszystko za dużo, ale świat taki jest i nie wiadomo, dlaczego ktoś wyciągnął taki tragiczny los. Naprawdę, co się skończyło tym happy endem, to później taka historia. Bardzo jest mi przykro – zdradziła Kulesza.
– Nie ma tu pocieszenia ani dla Teresy, ani dla całej rodziny. Bardzo im współczuję i wolałabym, żeby taki film nie powstał. Żeby nie było pretekstu, aby o takiej historii opowiadać. Tylko mogę im współczuć, całej rodzinie, bo to była tragiczna historia w przebiegu, walce i sile. Mam nadzieję, że Teresa będzie miała jeszcze siłę. Myślę o niej i chcę jej dodać swojej energii, żeby dała radę – dodała po chwili.
Agata Kulesza następnie zdradziła, że oglądając ten film, każdy może sobie uświadomić, jak trudno jest poradzić sobie z tak ciężkimi przeżyciami. Aktorka wspomniała o tym, że powrót do "normalności" wymagał od Komendy naprawdę dużego wkładu pracy.
– Zdajesz sobie sprawę, jak czytasz, jak oglądasz tę historię, że to są lata pracy z terapeutami ze sobą samym, żeby to wyprowadzić na prostą. To nie jest tak, że wychodzisz z więzienia po tylu latach i że nagle wszystko się będzie układało. Wiadomo było i myślę, że Tomek też miał tego świadomość, że czekała go bardzo ciężka praca, żeby siebie nauczyć w jakiś sposób żyć na nowo – podsumowała.