– Elektorat PiS poszedł po kościele do lokali wyborczych. Oni uważają, że Polska jest w ruinie, a sytuacja tragiczna. Dlatego trzeba zagłosować, żeby ratować. Wyniki pokazują, że PiS ma prawo do oddechu. To dla Kaczyńskiego bardzo ważne zwycięstwo, bo ono mu cementuje wewnętrznie partię – komentuje sondażowe dane exit poll profesor Marek Migalski.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prof. Marek Migalski: Nie jestem zaskoczony. Sądziłem, że będzie remis pomiędzy PiS a Koalicją Obywatelską. Druga prognoza, którą poczyniłem, to że wynik Trzeciej Drogi będzie lepszy niż w ostatnich sondażach. Dalej: Konfederacji opłaci się sojusz z Bezpartyjnymi Samorządowcami. Dla nich wynik między 5 a 10 proc. – to jest rzeczywiście sukces.
O tym też pisałem. Lewica najbardziej się starała, wrzucając hasła o aborcji, a ostatnio o śmierci Barbary Blidy. Ale przewidywałem, że ich wynik będzie słaby, poniżej 10 proc. Więc, jak pani widzi, nie jestem zaskoczony.
Frekwencja wyniosła 51,5 proc., w 2018 roku – prawie 55 proc. To przez dobrą pogodę?
Frekwencja w tych wyborach jest bardzo słaba. I na pewno ta pogoda zdemobilizowała wyborców rządowych, którzy uznali, że nie są to najważniejsze wybory i mogą sobie wyjechać za miasto. Oni mogli też uważać, że sprawy w kraju idą w dobrym kierunku, więc nie ma potrzeby iść do wyborów.
Czytaj także:
Ale elektorat PiS poszedł "ratować Polskę".
Tak, upraszczając: elektorat PiS poszedł po kościele do lokali wyborczych. Oni uważają, że Polska jest w ruinie, a sytuacja tragiczna, dlatego trzeba pójść do wyborów, żeby ratować.
To PiS ma prawo do oddechu. I to widać nawet po minach, w sztabie PiS-u jest euforia.
Donald Tusk też ogłosił zwycięstwo, ale dodał, że łatwo nie będzie.
Donald Tusk wyszedł jako pierwszy, żeby nadać narrację. On rozumie, że to jest wynik poniżej oczekiwań. Dlatego uznał, że najważniejszą kwestią w tych wyborach jest zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego w Warszawie, co jest absurdalną tezą.
Tusk jest zbyt doświadczonym politykiem, żeby nie interpretować jego zachowania dokładnie w ten sposób: wyszedł jako pierwszy, żeby nadać narrację, ale widzimy wszyscy miny w sztabie KO.
Zgniłe, daleko im do euforii.
No właśnie.
Kto wygrał?
Wygrał jednak PiS, natomiast Koalicja Obywatelska obroniła się. No i widzimy bardzo słaby wynik Lewicy.
Ludzi w mniejszych miastach aborcja aż tak bardzo nie interesuje?
Po tym, jak ich Donald Tusk zostawił na lodzie, mówiąc, że idą sami do wyborów, to uznali, że to jest jedyne, co może zapędzić wyborców do urn wyborczych. Być może, gdyby tego nie uruchomili, to byliby pod 5 proc. Wynik poniżej 10 proc. jest zdecydowanie niesatysfakcjonujący dla Lewicy.
PiS w miastach poniósł klęskę. Trzaskowski i Dulkiewicz wygrali w pierwszej turze.
To jest bez znaczenia. Prawie zawsze tak było, choć trzeba przypomnieć, że Lech Kaczyński był prezydentem Warszawy, więc zdarzało się PiS-owi zwyciężać w dużych miastach. Ale to był inny PiS.
Możemy wymieć trzy albo trzynaście miast, ale cała Polska głosuje.Już widać, że to będzie wiadomość, z którą do wyborców chce pójść Donald Tusk, ale to jest incydent. Cała Polska wybiera.
A porównując wyniki tych wyborów do tych sprzed ponad pięciu lat?
W tym znaczeniu wynik Platformy Obywatelskiej jest lepszy, bo wtedy mieli 27 proc., a PiS – 34 proc. Wygląda więc na to, że PiS obroniło to, co miało przed pięcioma laty, a Koalicja Obywatelska – poprawiła.
Gdyby doradzał pan KO, to w tę stronę poszłaby narracja?
Oni poprawili się w porównaniu do wyniku sprzed pięciu lat. I co też jest prawdą: nie można porównywać wyborów samorządowych do parlamentarnych.
O, niech pani zobaczy teraz sztab PiS, to są zupełnie inne miny. Może pani to nazwać politologią psychologizującą, ale to widać po ich reakcjach. Oni jednak wrócili znad przepaści.
Kaczyński ogłosi zwycięstwo i scali swoją partię?
Na pewno wyniki tych wyborów będą dowodem na to, że PiS jest żywe, są bliscy zwycięstwa i żeby się nigdzie nie rozchodzić. To dla PiS-u i Kaczyńskiego bardzo ważne zwycięstwo, bo ono mu cementuje wewnętrznie partię.
Gdyby PiS przegrał, toby się rozpadł?
Część działaczy miałaby pretekst do powiedzenia, że trzeba sobie poszukać nowej tratwy. To szczególnie dotyczy środowiska ziobrystów, którzy być może kombinowali, żeby odejść i samodzielnie wystartować w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Natomiast, jeśli jest to ogłoszone – i słusznie – zwycięstwem PiS-u, to oni wyszliby jako rozbijacze.
To bardzo ważne zwycięstwo dla Jarosława Kaczyńskiego i cementowania tej partii.