100 zł za oddanie głosu i swastyki na banerach. Policja informuje o kolejnych incydentach
Nina Nowakowska
07 kwietnia 2024, 18:07·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 07 kwietnia 2024, 18:07
Policja donosi o szokujących incydentach, które miały miejsce podczas niedzielnych wyborów samorządowych. W powiecie nowodworskim (woj. pomorskie) jeden z kandydatów na radnego oferował 100 zł za oddanie głosów na wskazanych kandydatów. Z kolei w Oświęcimiu (woj. małopolskie) odnotowano przestępstwo propagowania systemu totalitarnego.
Reklama.
Reklama.
Trwają wybory samorządowe, w których oddajemy głos na kandydatów do rad dzielnic, gmin, miast i powiatów, sejmików wojewódzkich oraz wójtów, burmistrzów czy prezydentów miast. Z danych podanych przez przedstawicieli Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) wynika, że do godz. 12 frekwencja wyniosła 16,52 proc., czyli o ok. 1 pp. więcej niż w analogicznym czasie w poprzednich wyborach w 2018 roku.
Policja o incydentach w trakcie wyborów
Niestety, jak informują mundurowi, w tym roku nie obyło się bez incydentów, m.in. korupcji wyborczej. O najnowszym poinformowała Karina Kamińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, wedle której w województwie pomorskim odnotowano 31 incydentów w związku z wyborami.
– Dziewiętnaście z nich dotyczy łamania ciszy wyborczej, natomiast w jednym przypadku na terenie powiatu nowodworskiego doszło do przestępstwa korupcji wyborczej – wyjaśniła policjantka.
100 zł za głos na wskazanych kandydatów
Według mundurowych jeden z kandydatów na radnego miał oferować 100 złotych w zamian za oddanie głosu na wskazanych przez niego kandydatów. Funkcjonariusze zabezpieczyli materiał dowodowy w tej sprawie.
Podobne zdarzenie miało mieć miejsce po południu przy jednym z lokali wyborczych w Pleszewie (Wielkopolskie). Na komisariat policji zgłosiła się osoba, według której w pobliżu lokalu wyborczego straszy mężczyzna proponował wyborcom zapłatę za oddanie głosu na wskazanego przez niego kandydata. Monika Kołaska z pleszewskiej policji przekazała PAP, że śledczy próbują ustalić, czy faktycznie doszło do łapownictwa wyborczego.
Natomiast szef PKW Sylwester Marciniak opisał na konferencji zdarzenie, które wydarzyło się w okręgu lubelskim. Tam w sobotę doszło do próby agitacji lub korupcji wyborczej. Z relacji sędziego wynika, że do składającej zawiadomienie "przyjechał znany jej osobnik, dał jej cztery sztuki piwa oraz czekoladę, mówiąc, że to jest za głos oddany na partnerkę wręczającego, która kandyduje do rady gminy".
Jak wynika z art. 250a Kodeksu karnego, "kto, będąc uprawniony do głosowania, przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo takiej korzyści żąda za głosowanie w określony sposób, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu". Takiej samej karze podlega ten, "kto udziela korzyści majątkowej lub osobistej osobie uprawnionej do głosowania, aby skłonić ją do głosowania w określony sposób".
Swastyki na banerach wyborczych
Jak wyjaśniła w rozmowie z PAP rzeczniczka KGP Katarzyna Nowak, w Oświęcimiu doszło natomiast do przestępstwa o zupełnie innym charakterze. Chodzi o propagowanie systemu totalitarnego (art. 256 kk), a dokładnie o swastyki, które pojawiły się na banerach wyborczych na terenie Oświęcimia.
– Odnotowaliśmy też 205 wykroczeń, z czego 87 jest z Kodeksu wykroczeń i 118 z Kodeksu wyborczego – powiedziała Nowak, dodając, że są już dwie osoby zatrzymane. Do jednego zatrzymania doszło w Krakowie, a drugiego w Lublinie. Rzeczniczka KGP podkreśliła, że nad bezpieczeństwem obywateli czuwa w wyborczą niedzielę, w całym kraju prawie 24 tys. mundurowych.