
Do pozornie niebezpiecznej sytuacji doszło po południu w lokalu wyborczym w Słubicach (woj. lubuskie). O zdarzeniu poinformowała Wirtualna Polska, która uzyskała w tej sprawie komentarz lubuskiej policji. Jak podkreślił rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Gorzowie Wielkopolskim, broń okazała się być nieprawdziwa.
Położył broń na karcie do głosowania
– To była atrapa. Mężczyzna był bardzo spokojny. Nie doszło do przestępstwa – powiedział portalowi podinspektor Marcin Maludy. Gdy na miejscu zjawiły się służby, mężczyzna powiedział im, że atrapę nosił cały czas przy sobie.
Czy głosowałeś/aś już w wyborach samorządowych 2024?
33 odpowiedzi
Według rzecznika Maludego "nie wykonał wymuszenia, nie chciał używać tego przedmiotu, nikomu nie groził". – To była zwykła atrapa, którą wyjął zamiast okularów i położył na karcie do głosowania, będąc za kotarą – wyjaśnił policjant.
Mundurowych powiadomił jeden z członków komisji, który widział sytuację. – Mężczyzna nietrzeźwy, ale spokojny. Miał dwa promile, ale nie wpływał na pracę komisji. Nie wykorzystywał tego przedmiotu. Będziemy tę sprawę badać jako zakłócenie porządku publicznego. Nie ma mowy o złamaniu ciszy wyborczej czy innym skutku prawnym –dodał podinspektor.
Wyborcza korupcja i banery ze swastyką
W niedzielę mundurowi z różnych miast Polski informowali także o innych incydentach, do których dochodziło w związku z wyborami. Jak wyjaśniła w rozmowie z PAP rzeczniczka KGP Katarzyna Nowak, w Oświęcimiu doszło do przestępstwa propagowania systemu totalitarnego (art. 256 kk). Chodzi o swastyki, które pojawiły się na banerach wyborczych na terenie wspomnianego miasta.
– Odnotowaliśmy też 205 wykroczeń, z czego 87 jest z Kodeksu wykroczeń i 118 z Kodeksu wyborczego – powiedziała Nowak, dodając, że są już dwie osoby zatrzymane. Do jednego zatrzymania doszło w Krakowie, a drugiego w Lublinie. Rzeczniczka KGP podkreśliła, że nad bezpieczeństwem obywateli czuwa w wyborczą niedzielę, w całym kraju prawie 24 tys. mundurowych.
Z kolei przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak opisał na konferencji zdarzenie, które wydarzyło się w okręgu lubelskim. Tam w sobotę doszło do próby agitacji lub korupcji wyborczej. Z relacji sędziego wynika, że do składającej zawiadomienie "przyjechał znany jej osobnik, dał jej cztery sztuki piwa oraz czekoladę, mówiąc, że to jest za głos oddany na partnerkę wręczającego, która kandyduje do rady gminy".
Zobacz także