W sejmowej telewizji pojawiła się transmisja z zamkniętego posiedzenia klubu parlamentarnego Lewicy, na którym omawiano taktykę dotyczącą m.in. projektów ustaw dotyczących aborcji. – To się wydarzyło chyba pierwszy raz w historii Sejmu – tak sprawę skomentował w środę Włodzimierz Czarzasty.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Politycy ugrupowania mówią wręcz o skandalu i stosowaniu podsłuchów w Sejmie. – A tajne posiedzenia Sejmu? Co, jeśli wtedy transmisja się włączy? Tego nie można zostawić bez interwencji – skomentowała szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska. Do sprawy odniósł się także Włodzimierz Czarzasty, współprzewodniczący ugrupowania.
– To chyba zdarzyło się pierwszy raz w historii polskiego Sejmu, a na pewno po 1990 roku, żeby nagrania z takich posiedzeń trafiały do sieci – stwierdził wicemarszałek Sejmu w rozmowie z dziennikarką TVN24. – Przekazałem swoje stanowisko szefowi kancelarii Sejmu. Jest ono negatywne – dodał.
Zamknięte posiedzenie Lewicy wyciekło do sieci. Czarzasty komentuje
Transmisję z zamkniętego posiedzenia klubu Lewicy w sejmowej telewizji Czarzasty nazwał "incydentem". Od razu pojawiły się też teorie spiskowe, że było to celowe działanie, ponieważ Lewica i Trzecia Droga ostro spierają się ws. prawa aborcyjnego.
– Niezręcznie jest mi to komentować. Zdarzyło się to pierwszy raz w historii Sejmu, akurat wczoraj i w momencie, kiedy dyskutowaliśmy o Trzeciej Drodze. Przedstawiłem swoje stanowisko. Co ludzie o tym myślą? Każdy wysnuwa swoje wnioski dla siebie – powiedział Czarzasty.
Dodał, że jest za tym, aby koalicja rządząca "rozsądnie funkcjonowała. – Nie mam ochoty w tej sprawie jątrzyć – spuentował.
Jak poinformował, na wtorkowym posiedzeniu klubu Lewicy zapadła jednomyślna decyzja o głosowaniu za przekazaniem wszystkich czterech ustaw do dalszego procedowania. Czarzasty nie chciał też przewidywać, jak w tej sprawie zagłosuje Trzecia Droga. Chociaż lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza nazwał swoim "przyjacielem". – Niech panowie Kosiniak-Kamysz i Hołownia decydują za swoje kluby – powiedział.
Incydent w Sejmie. Włączono transmisję z zamkniętego posiedzenia klubu Lewicy
Z wycieku tłumaczył się także Jacek Cichocki, szef kancelarii Sejmu. – Na szczęście (materiał – red.) nie ujrzał światła dziennego, natomiast rzeczywiście doszło do bardzo nieszczęśliwego incydentu. W związku z tym, że był zmieniany system audiowizualny, który jest stale aktualizowany, technicy, którzy się tym zajmowali, włączyli na chwilę transmisję z tej sali – stwierdził.
I dodał, że sprawa została natychmiast wyjaśniona. – Na ręce Anny Marii Żukowskiej złożyłem przeprosiny dla całego klubu Lewicy. Wysłałem także notatkę od wicedyrektora ośrodka informatycznego, który wyjaśnił dokładnie, na czym polegał ten incydent i dlaczego do niego doszło – wyjaśniał Cichocki.
QUIZ: Jak dobrze znasz skład nowego rządu Donalda Tuska?
– Jakiekolwiek tłumaczenia w sprawie tego skandalu są dla nas trudne do przyjęcia. Nawet jeśli to był przypadek, to przecież nikt w to nie uwierzy. A my nie wierzymy, że to był przypadek – powiedział portalowi jeden z polityków Lewicy.
– Mówili, by pokazać czerwoną kartkę Trzeciej Drodze – tak wicepremier i szef MON nawiązał do konfliktu TD z Lewicą w powyborczym wywiadzie na antenie TVN24. Chodzi o kwestie światopoglądowe, a konkretnie – prawo aborcyjne w Polsce.
Co ciekawe, w środę Żukowska spotkała się Hołownią. "Dziękuję pani przewodniczącej za dobre spotkanie" – napisał marszałek Sejmu na X. W rękach trzymał bukiet kwiatów, który wręczyła mu posłanka Lewicy.