Brytyjski dziennik ostrzega przed interwencją Rosji w Europie. "Sytuacja nie jest dobra"
Nina Nowakowska
11 kwietnia 2024, 09:37·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 kwietnia 2024, 09:37
Sytuacja na Bałkanach robi się coraz bardziej napięta. Kosowianie obawiają się potencjalnej interwencji Serbii z udziałem Rosji, przed którą ostrzega również brytyjski dziennik "Telegraph". Doniesieniom zdecydowanie zaprzecza prezydent Serbii Aleksandar Vuczić.
Reklama.
Reklama.
O granicy między Serbią a Kosowem mówi się jako o "najbardziej niestabilnej na kontynencie europejskim". Strach przed wojną w Kosowie zintensyfikował się jesienią 2023 r. Wówczas w zamieszkanej w większości przez Serbów wsi Banjska na północy Kosowa doszło do strzelaniny pomiędzy siłami Kosowa a Serbami, którzy zabarykadowali się w miejscowym klasztorze. W walce zginęło trzech z trzydziestu bojowników oraz jeden kosowski policjant.
Napięcie na granicy Serbii i Kosowa
– Sytuacja nie jest dobra. Naszą obecnością na północy Kosowa (zamieszkiwanej w większości przez Serbów) pokazujemy Belgradowi, że będziemy bronić własnych granic –
komentuje w rozmowie z "Telegraphem" Venton Elshani, zastępca dowódcy komendy policji na północy Kosowa.
Pod koniec marca alarmujące informacje zamieścił w mediach społecznościowych również premier Kosowa Albin Kurti. "Wykryto jednostki armii serbskiej zaledwie kilka metrów od naszej granicy. Uważnie monitorujemy sytuację pod kątem wszelkich prób przedostania się na nasze terytorium" – napisał w serwisie X polityk. Jednocześnie przypomniał, że kilka dni temu prezydent Serbii groził władzom Kosowa możliwą inwazją.
Doniesieniom o potencjalnej interwencji zaprzecza prezydent Vuczić, który nazywa je wprost "kłamstwem". "W ciągu ostatnich 25 miesięcy podobnych tekstów o Serbii napisano więcej niż 10 tysięcy. Nikt nigdy za tamte kłamstwa nie przeprosił, nikt nie przeprosi za to" – stwierdził na swoim na Instagramie.
W tej części Europy takie incydenty i groźby to nic nowego. I tak 14 czerwca 2023 roku doszło do aresztowania trzech kosowskich funkcjonariuszy policji przez serbskie służby bezpieczeństwa. Wtedy również rządy Prisztiny i Belgradu oskarżały się wzajemnie o naruszenie bezpieczeństwa.
Przypomnijmy: Serbia utraciła kontrolę nad Kosowem po kampanii zbrojnej NATO w 1999 roku. Do dnia dzisiejszego państwo to odmawia uznania ogłoszonej w 2008 roku niepodległości swojej byłej prowincji. Sytuacja wywołuje wiele obaw o potencjalny konflikt w regionie, które dodatkowo wzmacnia rosyjska wojna w Ukrainie.