40-letnia Anna zginęła w strasznych męczarniach. Oprawca bez opamiętania dźgał ją nożem po całym ciele. Zmarła w wyniku potężnego krwotoku. Potwierdzają to wyniki sekcji zwłok, które otrzymała prokuratura. Tymczasem podejrzewany o zabójstwo w Jagatowie mąż ofiary wciąż pozostaje na wolności. Jest intensywnie poszukiwany od trzech dni.
Reklama.
Reklama.
Prokuratura otrzymała wstępną opinię ekspertów po wykonanej sekcji zwłok kobiety zamordowanej w Jagatowie pod Gdańskiem.
– Z opinii sporządzonej przez biegłego wynika, że kobieta miała liczne rany kłute, kłuto-cięte i cięte w obrębie klatki piersiowej, głowy, szyi oraz kończyn górnych. Przyczyną śmierci był masywny krwotok zewnętrzny obu tętnic szyi oraz tętnicy podobojczykowej prawej – powiedziała w rozmowie z "Faktem" prok. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Zabójstwo w Jagatowie. Co wiadomo o sprawie?
Do dramatu doszło w niedzielę 15 kwietnia. Sąsiadów pary zaalarmował przeraźliwy krzyk 40-letniej Anny oraz wołanie jej dorosłego syna, który wybiegł na ulicę.
Gdy jeden z mieszkających w pobliżu mężczyzn pobiegł na pomoc, zobaczył kobietę leżącą na podwórku we krwi, z licznymi ranami na całym ciele. Próbował ją reanimować, na miejsce zostało też wezwane pogotowie. Niestety, ofiara zmarła z wykrwawienia.
W poniedziałek 16 kwietnia policja opublikowała komunikat, w którym ujawniono personalia i wizerunek poszukiwanego 43-letniego Rafała Zyski – męża ofiary. "Może mieć związek ze sprawą zabójstwa w miejscowości Jagatowo w Gminie Pruszcz Gdański" – podkreślili mundurowi.
Z relacji mieszkańców wynika, że mąż Anny bardzo szybko uciekł z domu. Sąsiedzi, z którymi rozmawiał "Fakt", powiedzieli dziennikarzom, że pobiegł w stronę pobliskiego lasu.
Podejrzewany o zabójstwo w Jagatowie wciąż jest na wolności
Mimo szeroko zakrojonych poszukiwań oraz apeli wystosowanych do osób, które mogą znać miejsce pobytu domniemanego zabójcy, mężczyzna wciąż pozostaje nieuchwytny.
Od trzech dni trwa obława. Policjanci przeczesują okolice Pruszcza Gdańskiego. Do akcji został włączony policyjny śmigłowiec, drony oraz psy wyspecjalizowane w tropieniu ludzi. Funkcjonariusze zatrzymują również samochody do kontroli.
Ofiara zabójstwa w Jagatowie i jej mąż wydawali się "wzorowym małżeństwem". Ale ona chciała rozwodu
W dzień po zabójstwie, w rozmowie z "Faktem", sąsiedzi opisywali Annę i Rafała jako "wzorowe małżeństwo". Mówili, że ona pracowała w dużej firmie produkującej elektronikę. Z kolei 43-latek jawił się być pracowitym i sympatycznym człowiekiem. Dzień przed tragedią przekopywał ogródek...
– Dla nas to byli naprawdę spokojni, uczciwi ludzie! Można było normalnie z nimi porozmawiać – powiedziała "Faktowi" Honorata Pałacha, mieszkanka Jagatowa. – Jak ona wracała z pracy czy wychodziła na spacer z psem, to nie raz zatrzymała się, żeby zamienić parę słów – dodała.
Druga sąsiadka, pani Paulina, wspomina zmarłą jako "sympatyczną kobietę". Dla porównania, 43-latek w kontaktach z mieszkańcami wsi miał być bardziej zamknięty i choć mówił "dzień dobry", miał nie wchodzić w dłuższe rozmowy.
Z innych nieoficjalnych doniesień wynika jednak, że małżonkowie żyli w złych relacjach. Kobieta miała planować rozwód z mężem. On zaś nie mógł się pogodzić z jej decyzją.