Wagnerowcy zjeżdżają do Rosji. Eksperci ISW ujawniają ich nowy cel
Nina Nowakowska
16 kwietnia 2024, 21:59·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 kwietnia 2024, 21:59
Instytut Badań nad Wojną (ISW) donosi, że Rosja zamierza przenieść służących w Afryce członków Grupy Wagnera do obwodu białogrodzkiego. To właśnie ta część Federacji Rosyjskiej jest regularnie ostrzeliwana przez Ukraińców oraz antyputinowskich partyzantów.
Reklama.
Reklama.
Biełgorodto blisko 400-tysięczne miasto położoneokoło 40 km od granicy z Ukrainą. Regularnie atakują je ukraińskie drony, a cały obwód znalazł się na celowniku antyputinowskich rosyjskich ochotników, którzy razem z Ukraińcami prowadzą transgraniczne ataki.
Putin sprowadza Wagnerowców z Afryki do Rosji
Według Instytutu Badań nad Wojną (ISW) generał rosyjskiego wywiadu Andriej Awerianow nie dotrzymał terminów rozwoju kontrolowanego przez RosjęKorpusu Afrykańskiego. Z tego powodu rosyjski resort obrony miał zdecydować się na przeniesienie wybranych jednostek Grupy Wagnera z Afryki właśnie do obwodu biełgorodzkiego.
Badacze powołują się na informatora, który utrzymuje, że trwająca w Afryce rekrutacja do Grupy Wagnera ma posłużyć Władimirowi Putinowijako pretekst do zebrania personelu wojskowego, który zostanie później rozmieszczony w obwodzie biełgorodzkim.
Walczący w Korpusie Afrykańskim rosyjscy żołnierze stacjonują w Nigrze od 12 kwietnia. Jak na razie ISW nie udało się ustalić, czy wszyscy najemnicy z oddziału afrykańskiego trafią do Rosji. Możliwe, że część z nich pozostanie w Afryce.
Wspomniany Awerianow, który nadzorował działania rosyjskiego Korpusu Afrykańskiego ma również inną, dużo ważniejszą funkcję. Generał szefuje tajną jednostką GRU nr 29155, która zajmuje się operacjami sabotażowymi w Europie. Formacja uczestniczyła m.in. w otruciu Siergieja Skripala i jego córki w 2018 r. Awerianow był również zaangażowany w akcję sabotażową w Czechach, w wyniku której eksplodował skład amunicji w Vrbeticach.
Jak działa Grupa Wagnera?
Grupa Wagnera jest prywatną firmą wojskową, powiązaną z rosyjskim wywiadem, specnazem i wspomnianą GRU. Powstała w 2014 roku, a jej nazwa pochodzi od pseudonimu jej nieżyjącego już założyciela Dmitrija Utkina, ps. "Wagner". Formację nazywa się często "prywatnym wojskiem" Władimira Putina.
Grupa wykorzystuje luki prawa międzynarodowego, oferując usługi w zakresie wojskowości najemnej. W teorii może z nich skorzystać każdy, ale... w praktyce jest to półlegalna organizacja działająca na zlecenia Kremla. Wagnerowcom zlecane są zadania, których oficjalnie nie może się podjąć armia Federacji Rosyjskiej.
Jak informowaliśmy w ubiegłym roku, prezydent Rosji sam przyznał, że Grupę Wagnera finansowano z budżetu państwa. Oznacza to, że zrzucali się na nią wszyscy rosyjscy obywatele płacący podatki.
Wspomniany wyżej Utkin był niegdyś podpułkownikiem rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, znanym z neonazistowskich poglądów. Do pewnego momentu był także częścią kremlowskiej świty i przyjacielem samego Putina. W 2021 r. Rada Unii Europejskiej nałożyła na niego sankcje, z powodu poważnych naruszeń praw człowieka dokonanych przez Wagnerowców.
Chodzi o zbrodnie takie jak: tortury, gwałty i pozasądowe zabójstwa, których członkowie grupy mieli dopuszczać się m.in. w Libii, Syrii czy Ukrainie (Donbasie). Grupa Wagnera jest wysyłana dp różnych stref konfliktu na świecie, aby podsycać przemoc, destabilizować sytuację, plądrować zasoby naturalne oraz zastraszać ludność cywilną, naruszając jednocześnie prawa człowieka.