Quentin Tarantino zapowiadał, że jego ostatnim filmem będzie "The Movie Critic" z Bradem Pittem. Jednak 61-latek nagle zmienił zdanie i odrzucił ten projekt. Co się stało?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W 2019 roku Tarantino nakręcił "Pewnego razu... w Hollywood", którego akcja również działa się w latach 70. Produkcja z jednej strony opowiadała historię dwójki przyjaciół: aktora (Leonardo DiCaprio) oraz kaskadera (Brad Pitt w oscarowej roli), którzy starają się przetrwać w brutalnych realiach show-biznesu, a z drugiej była wariacją na temat sekty Charlesa Mansona oraz losów Sharon Tate, żony Romana Polańskiego.
Jak informowały media, w "The Movie Critic" miał wystąpić w głównej roli właśnie Brad Pitt.Spekulowano, że gwiazdor zagrałby w jakiejś formie swoją postać z "Pewnego razu... w Hollywood", czyli Cliffa Bootha. Jednocześnie Tarantino wyjawił, że film miałby opowiadać o tytułowym krytyku filmowym, który pisałby inteligentne recenzje dla magazynu pornograficznego (a Booth był wielkim kinomanem).
Czytaj także:
"The Movie Critic" nie będzie ostatnim filmem Quentina Tarantino. Co się stało?
Jak donosi serwis filmowy Deadline, twórca "Pulp Fiction", "Kill Bill" i "Bękartów wojny" zmienił zdanie. Reżyser porzucił "The Movie Critic": nie ma zamiaru ani zmieniać scenariusza, ani ożywiać projektu. Powodów nie wyjawiono, ale 61-latek chce podobno nakręcić inny film, który będzie jego finałowym reżyserskim dziełem.
Zanim Tarantino zmienił zdanie, wydawało się, że "The Movie Ciritic" dojdzie do skutku. Oprócz obsadzenia Pitta, produkcja uzyskała 20 milionów dolarów dotacji podatkowej od stanu Kalifornia. Mówiło się o rozpoczęciu zdjęć w najbliższym czasie.
Tarantino wspomniał nawet krótko o "The Movie Critic" na Festiwalu Filmowym w Cannes w zeszłym roku. – Nie mogę wam nic powiedzieć, dopóki nie zobaczycie filmu. Mam ochotę teraz zrobić kilka monologów postaci, ale tego nie zrobię. Może gdyby było mniej kamer wideo. Po prostu musicie poczekać i zobaczyć – zapowiadał publiczności.
Na razie nie wiadomo, jaki projekt będzie "ostatnim filmem" Quentina Tarantino. W 2019 roku reżyser zrezygnował również z realizacji filmu "Star Trek". Jak stwierdził, to zbyt duży projekt. – Wiecie, mogę wpaść na naprawdę wielki pomysł. Ale pomysł filmu dla mniejszej widowni wydaje mi się teraz w zasadzie w każdym aspekcie atrakcyjny – powiedział wówczas.