– Dość kumoterstwa. Nie może być tak, żeby ktoś mi z góry mówił na kogo głosować i żeby za nas decydował – obrusza się mieszkaniec Podhala. Góral z dziada pradziada. Właśnie takich pytamy o wstrząs polityczny w Zakopanem oraz spadek poparcia dla PiS w okolicy. Jeśli w partii Kaczyńskiego są w szoku po porażce, to naprawdę powinno dać im to do myślenia. – Górale pokazali, że nie chcą, żeby partia nimi rządziła. Pokazali, że nie da się nimi tak łatwo manipulować – słyszymy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kandydatka PiS zdobyła niemal 30 proc. głosów mniej od niego. Przewagę miała zaledwie w jednej z 19 komisji wyborczych, w dodatku w drugiej turze wyborów zebrała mniej głosów niż w pierwszej.
"PiS traci Zakopane", "Rewolucja w Zakopanem", "Na Podhalu czuć wiatr zmian. PiS przegrywa nie tylko w Zakopanem" – zagrzmiały media. W sieci brawa. Podhalańska posłanka Jagna Marczułajtis ogłosiła: "Koniec PiS-u w Zakopanem coś pięknego!".
"Tatrzański bastion Prawa i Sprawiedliwości padł, nie pomógł ani Sylwester Marzeń, ani Zenek" – skwitował "Tygodnik Podhalański".
Ale czy spodziewałam się, że prawdziwi górale będą mówić, że to dobra zmiana? Albo powiedzą, że Kościół za bardzo angażuje się w politykę? I że będą punktować byłą ekipę rządzących? Chyba niekoniecznie.
"Partyjności w gminach nie powinno być"
– Do Brukseli się pchają. Do rządu się pchają. A na sesje nie jeżdżą. Widać w Sejmie, ile ich siedzi. I to tylko wtedy, gdy trzeba zagłosować na "nie" albo na "tak". A jeśli zgodził się na społeczną, dobrze opłaconą, robotę, to powinien w Sejmie być. Tu powinna być dyscyplina. Albo biorę dietę i coś robię, albo nie biorę – reaguje mieszkaniec Podhala.
Zastrzega, że nie jest za żadną partią. Ale jest rdzennym góralem. – Rozdawnictwo, jeśli chce się wygrywać, jest dobre. Ale nie tak, żeby dawać, dawać, dawać, bez żadnego rygoru. A Podhale nie jest takie biedne. No i Kościół patrzy na PiS. Ale widzimy, co się dzieje nawet w Kościele – punktuje.
Dlatego, jak mówi, kompletnie nie zaskakuje go wynik wyborów w Zakopanem.
– No przegrali. Każdy teraz mówi: "Przegrali i jeszcze przegrają". Bo partyjności w gminach nie powinno być, a tego było już za dużo. Zmiany są potrzebne. Jeśli ich nie będzie, to będzie układ. Do czego wtedy dojdziemy przez 20 lat? Dojdziemy do tego, że będziemy mieć PZPR. Czyli z góry narzucone, tylko w teczce przyniesione – tak w emocjach tłumaczy porażkę Agnieszki Nowak-Gąsienicy.
Czy Podhale się zmienia? Od zawsze kojarzyło się z elektoratem PiS. Praktycznie zawsze murem za PiS. Dziś słyszymy, że również np. w Czarnym Dunajcu mieszkańcy nie postawili na kandydata PiS, tylko na dotychczasowego burmistrza, choć partia ta cieszyła się tu olbrzymim poparciem.
A w Bukowinie Tatrzańskiej, gdzie PiS rządził niepodzielnie i miał 100 proc. władzy, nagle pojawiła się opozycja.
– Ale najbardziej nogą tupnęło Zakopane – zaznacza jednak jeden z rozmówców.
"Wie pani, my są wolni. I ślebodni"
Tu PiS stracił również w Radzie Miasta. Ma osiem mandatów na 21 mandatów, a w 2018 roku miał 11. I – jak pisze "Gazeta Krakowska" – grozi mu utrata większości w powiecie tatrzańskim.
"Myślę, że wyborcy nie za dobrze ocenili to, co się działo pod Giewontem w ostatnich latach, a działo się bardzo dużo. Stąd moje zdziwienie. Zawsze jednak jest tak, że po okresie dłuższego rządzenia twarze się nudzą, społeczeństwo chce czegoś nowego, nie zwracając uwagi na to, co się dzieje wokół" – ocenił Jan Piczura, szef struktur PiS w powiecie tatrzańskim.
Co zatem pokazali górale w Zakopanem?
– Że teraz są niezależni. Każda grupa partyjna chce mieć swoich ludzi i chce nimi rządzić. A my na naszych małych ojczyznach, sami powinniśmy rządzić i decydować, a nie góra nami. A jeśli góra chce decydować, to powinna rozmawiać ze wszystkimi, a nie tylko ze swoimi – odpowiada.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Inny z górali: – Pokazali, że do końca nie da się góralami tak manipulować. Wie pani, my są wolni. I ślebodni. Musi sobie pani wyguglować, co to znaczy, bo ja nie powiem.
Śleboda to wolność. Ks. Józef Tischner tak ją określił:
"Śleboda, moi drodzy, to jest coś takiego, co czuje gospodarz w swoim gospodarstwie. To jest coś różnego od swawoli. Swawola niszczy, swawola depcze. Nie patrzy: trawa nie trawa, zboże nie zboże... Swawola niszczy. Śleboda jest mądra. Śleboda umie po gospodarsku zadbać, po gospodarsku umie tę ziemię uprawiać. A z człowieka ta śleboda potrafi wydobyć to, co w człowieku najlepsze".
– I bardzo dobrze, że następuje zmiana. Politycy mają być dla nas, a nie my dla nich. Jak są wybory to Jezus Maria. Są przez kilka dni. A potem klapki na oczy. Nic nie widzą, nie słyszą – mówi kolejny rozmówca.
"Moim zdaniem dobre jest takie przetasowanie"
Układy, partyjniactwo, "góra chce decydować" – przewija się w innych rozmowach, choć zupełnie o to nie pytamy.
– Moim zdaniem dobre jest takie przetasowanie. Wiadomo, że im dłużej trwa władza, to tworzą się różne układy. W Zakopanem było już zmęczenie materiałem. Dlatego ludzie postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i zrobić małą rewolucję – słyszymy.
Przewija się także "świeża krew", "powiew świeżości", "nowa twarz". A na hasło "wynik wyborów w Zakopanem", padają nawet identyczne argumenty.
– Wiadomo z historii, że nie jest dobrze, jak rządzi jedna partia. PZPR rządziło i wiadomo, jak było. A tu, jak się obserwowało z boku, było przychylnie władzy. Na jedno kopyto. Nie liczyli się z innymi, a nie zawsze ma się rację. Myślę, że było już zmęczenie ludzi – tłumaczy góral od strony Bukowiny Tatrzańskiej, gdzie także po wyborach nastąpiła znacząca zmiana.
– Ludzie przejrzeli na oczy. Związek Podhalan miał być apolityczny, a zrobił się polityczny. Kościół wykorzystywany jest do celów politycznych. Czy to rządziło PO, czy PiS, Kościół i tak był zaangażowany. To jest słabe. Ludzie trochę zaczynają myśleć, że to nie tędy droga – mówi góral.
Ktoś zapyta: a wartości, z którymi kojarzy się PiS i Podhale? Tradycja, patriotyzm i Kościół właśnie? Co z nimi?
– Wiadomo, co boskie to Bogu, co cesarskie to cesarzowi, ale tego też nie można stawiać ponad wszystko. Trzeba mieć trochę honoru. Trzeba trochę obejrzeć się do tyłu i pomyśleć, co będzie za parę lat, jak nie będę już przedstawicielem partii. Bo jest się tylko człowiekiem. A człowiekiem trzeba być zawsze. Ja jestem konserwatywny, ale uważam, że nie można wykorzystywać tradycji dla swoich celów. A młodzi to już w ogóle inaczej na to popatrzą – odpowiada.