nt_logo

Niemcy tylko zachwycają się Tuskiem...? Zaskakujący tekst renomowanego dziennika zza Odry

Jakub Noch

23 kwietnia 2024, 16:40 · 3 minuty czytania
Donald Tusk przez sympatyków jest postrzegany jako człowiek, którym po zachodniej stronie Odry tylko się zachwycają, a jego przeciwnicy potrafią sugerować, że lider Koalicji Obywatelskiej wręcz odpowiada za część tego, co dzieje się w berlińskiej dzielnicy rządowej. Trzeźwo na działania premiera Polski patrzą tymczasem niemieccy dziennikarze – tym razem stawiając go w jednym rzędzie z europejskimi troublemakerami.


Niemcy tylko zachwycają się Tuskiem...? Zaskakujący tekst renomowanego dziennika zza Odry

Jakub Noch
23 kwietnia 2024, 16:40 • 1 minuta czytania
Donald Tusk przez sympatyków jest postrzegany jako człowiek, którym po zachodniej stronie Odry tylko się zachwycają, a jego przeciwnicy potrafią sugerować, że lider Koalicji Obywatelskiej wręcz odpowiada za część tego, co dzieje się w berlińskiej dzielnicy rządowej. Trzeźwo na działania premiera Polski patrzą tymczasem niemieccy dziennikarze – tym razem stawiając go w jednym rzędzie z europejskimi troublemakerami.
Fot. AFP / EAST NEWS

Kiedyś wyliczono, że "Wiadomości" TVP za czasów Prawa i Sprawiedliwości słynny fragment, w którym Donald Tusk po niemiecku wymawia frazę "für Deutschland", potrafiły emitować nawet w 20-30 wydaniach miesięcznie. W ten sposób udało się przekonać miliony Polaków, że lider Koalicji Obywatelskiej służy Niemcom.


Po tym, co Tusk robi po przejęciu władzy, sami Niemcy przedstawiają jednak zasadniczo inną ocenę. W RFN dość powszechne jest bowiem przekonanie, że przyjęty niedawno przez Parlament Europejski tzw. pakt migracyjny to dobre rozwiązanie. Ku uciesze Berlina, podobnie sprawy widzą w pozostałych 23 stolicach państw członkowskich Unii Europejskiej.

Niemcy nieprzyjemnie zaskoczeni. Premiera Polski wymieniają obok Orbána i Fico

Są jednak w UE trzy wyjątki, o których teraz wspomina renomowany dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Pierwszy nie zaskakuje w ogóle – Stephan Löwenstein i Thomas Gutschker swój tekst rozpoczynają od przypominania hasła "No migration, no gender, no war!", z którym kampanię europejską Fideszu na Węgrzech rozpoczął Viktor Orban. Dobrze znany eurosceptyk, który zawsze chętnie wkłada kij w unijne szprychy, jeśli tylko da mu to kilka punktów na Kremlu.

Dziennikarze "FAZ" wspominają też o efekcie przykrego zaskoczenia po ubiegłorocznych wyborach na Słowacji, gdzie do władzy powrócił Robert Fico. A przywódcę z Bratysławy można przedstawić właściwie tymi samymi słowami, co jego madziarskiego kolegę.

Sporym zdziwieniem dla Niemców jest więc fakt, że w tym sprzeciwiającym się paktowi migracyjnemu projekcie, który nazywają "Wyszehrad minus jeden", występuje także Donald Tusk. Czyli polityk, o którym szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen w laudacji na potrzeby rankingu "Time 100" napisała, że "odpowiedział na pytania: jak pokonać populistów oraz jak możemy powstrzymać erozję demokracji i praworządności".

"FAZ" zwraca uwagę, że choć już w czerwcu ubiegłego roku Polska formalnie odrzuciła pakt migracyjny, to "dyplomaci w Brukseli mieli nadzieję, że Tusk zmieni kurs". Niemcy wymownie przypominają też, że w przeciwieństwie do Węgra i Słowaka szef rządu w Warszawie jest uważany za "liberalnego chadeka". A to europejskie środowisko polityczne pakt migracyjny w znakomitej większości popiera.

Tusk o pakiecie migracyjnym: Mam pewne możliwości... Mechanizm relokacji nie będzie Polski dotyczył

– Pakt migracyjny zyskał większość w PE mimo głosów polskich parlamentarzystów, ale Polska nie zgodzi się na mechanizm relokacji tak czy inaczej – zapowiedział Donald Tusk na początku kwietnia.

– Zobaczymy, jaka będzie ostateczna wersja tego paktu, ja mam pewne możliwości czy zdolności budowania pewnych sojuszy i z całą pewnością mechanizm relokacji albo płacenia za to, że nie przyjęło się imigrantów, nie będzie Polski dotyczył – obiecał premier.

Kto to powiedział - Kaczyński czy Tusk?

– Nie wykluczam, że po wyborach też zmieni się trochę struktura polityczna PE i wrócimy, tak czy inaczej, do tego tematu. Znajdziemy takie sposoby, że nawet jak ten pakt wejdzie w życie mniej więcej w takim kształcie, w jakim był głosowany dzisiaj w Parlamencie Europejskim, my Polskę ochronimy przed mechanizmem relokacji – dodał.

Jak jednak przypomina frankfurcka redakcja "zgoda Polski, Węgier i Słowacji nie jest niezbędna do uzyskania kwalifikowanej większości w ostatecznym głosowaniu w Radzie UE".

Czytaj także: https://natemat.pl/543338,janusz-lewandowski-o-pe-zielonym-ladzie-i-rolnikach