nt_logo

Przeczytałam szczerą książkę Filipa Chajzera. Zupełnie inaczej na niego spojrzałam [RECENZJA]

Weronika Tomaszewska

27 kwietnia 2024, 11:06 · 3 minuty czytania
Jak czuje się rodzic, który właśnie dowiedział się, że jego kilkuletnie dziecko zginęło w wypadku? To niewyobrażalne, a Filip Chajzer doświadczył tego na własnej skórze. W "Niejednoznacznie pozytywnym" wpuszcza nas do swojego ciemnego pokoju, w którym leży zapłakany i opisuje, co właśnie dzieje się w jego głowie po stracie syna. Ale ta książka jest o czymś więcej. Dotyka też sytuacji, które zaważyły na tym, jak dziś Chajzer jest przez innych postrzegany. Czy po tej lekturze wielu zmieni o nim zdanie? Ja zmieniłam.


Przeczytałam szczerą książkę Filipa Chajzera. Zupełnie inaczej na niego spojrzałam [RECENZJA]

Weronika Tomaszewska
27 kwietnia 2024, 11:06 • 1 minuta czytania
Jak czuje się rodzic, który właśnie dowiedział się, że jego kilkuletnie dziecko zginęło w wypadku? To niewyobrażalne, a Filip Chajzer doświadczył tego na własnej skórze. W "Niejednoznacznie pozytywnym" wpuszcza nas do swojego ciemnego pokoju, w którym leży zapłakany i opisuje, co właśnie dzieje się w jego głowie po stracie syna. Ale ta książka jest o czymś więcej. Dotyka też sytuacji, które zaważyły na tym, jak dziś Chajzer jest przez innych postrzegany. Czy po tej lekturze wielu zmieni o nim zdanie? Ja zmieniłam.
Książka "Niejednoznacznie pozytywny" Filipa Chajzera. Fot. Instagram / Filip Chajzer

Jest synem Zygmunta i Doroty Chajzerów. Tego Zygmunta Chajzera, który w latach 90. prowadził "Idź na całość". Potem jego kariera wystrzeliła i był gospodarzem jeszcze wielu innych programów w TVN i Polsacie. Nie da się też pominąć słynnej reklamy proszku do prania, w której wystąpił. "Vizir – bielsze nie będzie" – pamiętacie?


Po przeczytaniu "Niejednoznacznie pozytywnego" – gdzie przedstawia go jego syn – odnoszę wrażenie, że pan Zygmunt to "poczciwy mężczyzna", który żadnej pracy się nie boi (pracował jako malarz-tapeciarz w Niemczech) i bardzo zależy mu na spokoju rodziny. Zresztą sam autor wspomina, że największym marzeniem jego ojca jest to, żeby syn "przeszedł już na dobrą stronę mocy, taką bez bomby atomowej".

Filip Chajzer częściej jednak w swojej książce pisze o mamie. To z nią przeprowadza rozmowy o życiu. To ona jest jego "konsultantem" w najtrudniejszych momentach. Pani Dorota wydaje się osobą bardzo wspierającą i empatyczną. Z synem zgadza się w wielu kwestiach, ale nie wszystkich. Chajzer ma też siostrę Weronikę, która była z nim w Stanach, gdy dowiedział się o śmierci swojego dziecka.

Śmierć syna Filipa Chajzera w "Niejednoznacznie pozytywnym"

Chajzer bardzo otworzył się przed czytelnikami, co samo w sobie zasługuje na docenienie. Opisał, jak wyglądał moment, w którym usłyszał po raz pierwszy, że "Maks nie żyje". Maksymilian, czyli jego pierwszy syn, zginął w wypadku 16 lipca 2015 roku. Dziadek (były teść Filipa Chajzera) wiózł wtedy 9-latka do ich domu na wieś.

"Chcę, żeby ta książka była dowodem na miłość ponad życie i czas" – podkreśla we wpisie na Instagramie, zapowiadając swoją książkę. Już po pierwszych stronach trudno nie zauważyć, że łączyła go z synem wyjątkowa więź.

Po stracie "najlepszego przyjaciela" trafił do naprawdę ciemnych zakątków swojej psychiki. Wtedy też dużo pisał. Te bardzo osobiste zapiski znalazły się na kartkach "Niejednoznacznie pozytywnego".

Każde zdanie jest "zaj***ście osobiste i wyprute prosto z serca" – podkreśla autor. I tak jest, te fragmenty są szczere, bolesne i wstrząsające. Dziennikarz mierzy się w nich z niewyobrażalną stratą.

Choć od tamtych trudnych momentów minęło już sporo czasu, Chajzer przyznaje, że to wszystko, co się wydarzyło, wciąż w nim jest, "jak włączona aplikacja, która działa w tle". Ponadto depresja, z którą się wówczas mierzył, często do niego wraca.

"Niejednoznacznie pozytywny" to próba zmiany wizerunku Filipa Chajzera?

Chajzer od najmłodszych lat ma też ADHD. Wyznaje szczerze w książce, że zwykle nie chce źle, ale wychodzi... jak wychodzi. Często, zanim pomyśli, to już coś zrobi. Zresztą o niesławnym "ataku paniki" w "Dzień dobry TVN" i innych wtopach na wizji dziennikarz również wspomina.

Usprawiedliwia swoje przypały? Być może. Jednak mam wrażenie, że Chajzer w swojej książce w końcu znalazł przestrzeń do przedstawienia swojej perspektywy. Pokazał inne siebie z różnych stron. Sama zrozumiałam po lekturze, że nie wszystko, co wydaje się dla niektórych właściwe lub niewłaściwe, jest takie jednoznaczne. Jak w tytule.

Paradoks kariery i życia prywatnego Filipa Chajzera tkwi także w tym, że przeżywał on szczyt swojej popularności chwilę po największej tragedii w swoim życiu. Ale – jak opisuje – praca pozwoliła mu wyjść z ciemnego pokoju, w którym czuł się tragicznie.

Dziś jest ojcem 7-letniego Aleksa (mamą chłopca jest dziennikarka Małgorzata Walczak) i ma na swoim koncie wiele doświadczeń, które ukształtowały jego kontrowersyjny wizerunek żartownisia. Czy "Niejednoznacznie pozytywny" jest próbą jego zmiany? Nasuwa się wiele pytań, na które na razie odpowiedzieć nie potrafię.

We mnie książka "Niejednoznacznie pozytywny" wywołała współczucie. Pozwoliła mi lepiej zrozumieć, dlaczego Chajzer zachował się w pewnych sytuacjach tak, a nie inaczej. Można go lubić lub nie, ale ciągły hejt, który się na niego wylewa, jest, mówiąc szczerze, okropny i dołujący. A jemu samemu trudno jest wyjść na prostą z takim bagażem nieprzychylnych komentarzy.

Ja na pewno spojrzałam na dziennikarza inaczej. Książka zadziałała.

Premierę "Niejednoznaczenie pozytywnego" Filipa Chajzera zaplanowano na 15 maja.