
Reklama.
Po bulwersującej wypowiedzi na temat miejsca homoseksualistów w życiu publicznym niewiele osób wsparło Lecha Wałęsę tak, jak wpływowy gdański biznesmen Grzegorz Pellowski. W liście otwartym do byłego prezydenta przyjaciel wielu najważniejszych postaci pomorskiej polityki dziękował za ostre słowa na temat homoseksualistów. Pellowski stanowczo podkreślił także, iż nie jest to tylko jego zdanie, ale i pracowników całego jego przedsiębiorstwa, czyli sieci popularnych w Trójmieście piekarni i cukierni. Szybko ten gest poparcia wobec Wałęsy został skrytykowany przez środowisko LGBT, które wezwało do bojkotu firmy "Pellowski".
Czytaj więcej: Większość Polaków nie popiera słów Wałęsy o gejach. "Kierują się polityczną poprawnością. Popiera mnie 99 proc."
Kilka dni po ogłoszeniu tego bojkotu Grzegorz Pellowski twierdzi tymczasem, że dzięki zaangażowaniu się w spór z homoseksualizmem w tle jego obroty tylko wzrosły. - Obroty wręcz rosną. Jestem teraz męczennikiem, ludzie mi współczują. Słyszę bardzo dużo słów wsparcia ze strony klientów. Ludzie mówią: "Panie Pellowski, niech się pan nie martwi, dalej będziemy u pana kupować. Jeszcze znajomych przyprowadzimy" - mówi przedsiębiorca w wywiadzie z trójmiejską "Gazetą Wyborczą".
Przedsiębiorca żali się, że po liście do Lecha Wałęsy nie tylko skrytykowano go publicznie, ale wciąż otrzymuje wiele wiadomości i telefonów "z których zieje potworna nienawiść".
Zobacz też: Lech Wałęsa może stracić ulicę swojego imienia w San Francisco. To wynik jego słów o homoseksualistach
Przypomnijmy: Nie będzie prokuratorskiego śledztwa ws. wypowiedzi Lecha Wałęsy, w której stwierdził on, że homoseksualni posłowie powinni siedzieć w ostatnim rzędzie, a "nawet dalej, za murem". Śledczy uznali, że słowa byłego prezydenta nie noszą znamion czynu zabronionego. Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście odmówiła wszczęcia śledztwa po tym, jak stwierdziła, że wypowiedź Wałęsy nie naruszyła art. 256 i 257 Kodeksu karnego, które mówią o znieważaniu oraz nawoływaniu do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość. - Żaden ze wspomnianych artykułów nie porusza kwestii różnic na tle orientacji seksualnej. Gdyby tak było, być może przyjrzelibyśmy się bliżej sprawie - oświadczyła Renata Klonowska z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście.
Na początku marca Wałęsa przekonywał w "Faktach po Faktach" (TVN 24), że mniejszość homoseksualna "wchodzi na głowę większości", a homoseksualni posłowie powinni w Sejmie siedzieć w ostatnim rzędzie, "nawet dalej, za murem". Później były prezydent oświadczył, że nie przeprosi za swoje słowa. - W żadnym wypadku nikogo nie będę przepraszał. Powiedziałem tylko, że mniejszości, którym oddaję wszelkie honory, nie powinny się afiszować, nie powinny narzucać większości swoich poglądów. Mówiłem tylko to, bo mam dość tego afiszowania się, dość mówienia tylko o tym, zamiast o innych sprawach. Oczywiście grupy związane z tymi mniejszościami strasznie mnie atakują, ale nie zauważają, że ponad 95 procent narodu jest po mojej stronie - powiedział Wałęsa.
Źródło: "Gazeta Wyborcza Trójmiasto"