nt_logo

Zapadł wyrok ws. ojca Britney Spears. Wokalistka jest wściekła na wymiar sprawiedliwości

Kamil Frątczak

29 kwietnia 2024, 13:52 · 3 minuty czytania
Britney Spears ponownie zaskoczyła swoich fanów. Amerykańska wokalistka zdecydowała się dezaktywować swoje konto na Instagramie. Zanim jednak to zrobiła, zabrała głos ws. jej ostatniej ugody z ojcem. Nie przebierała w słowach, komentując działanie amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.


Zapadł wyrok ws. ojca Britney Spears. Wokalistka jest wściekła na wymiar sprawiedliwości

Kamil Frątczak
29 kwietnia 2024, 13:52 • 1 minuta czytania
Britney Spears ponownie zaskoczyła swoich fanów. Amerykańska wokalistka zdecydowała się dezaktywować swoje konto na Instagramie. Zanim jednak to zrobiła, zabrała głos ws. jej ostatniej ugody z ojcem. Nie przebierała w słowach, komentując działanie amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.
Britney Spears zabrała głos ws. wyroku ojca. Wokalistka nie kryje złości Fot. B4859 / Avalon/Photoshot/East News

Od dłuższego czasu media na całym świecie skrupulatnie śledzą życie prywatne Britney Spears. Przypomnijmy, że amerykańska wokalistka była przez ponad dekadę pod kuratelą ojca. Uwolniła się z niej dopiero w 2021 roku. Mimo wszystko, wyrok sądu nie zakończył jej konfliktu z ojcem, Jamiem Spearsem, który chciał wzbogacić się na talencie córki.

***

Jak dobrze pamiętasz postaci z serialu "Stranger Things"? [QUIZ]

Britney Spears zabrała głos ws. wyroku ojca. Wokalistka nie kryje złości

Media niedawno informowały o zakończeniu sądowego sporu pomiędzy 42-letnią Britney, a jej ojcem. Niestety wyrok zapadł na niekorzyść amerykańskiej wokalistki. Zasądzono wówczas, że Spears ma zapłacić ojcu dwa miliony dolarów na pokrycie kosztów jego prawników.

Jak donoszą media, wokalistka nie jest z tego powodu zachwycona. Biorąc pod uwagę, że sama za usługi prawne swojego pełnomocnika będzie musiała zapłacić blisko 4 miliony dolarów, Britney Spears może popaść w spore kłopoty finansowe. Wszystko wskazuje na to, że cała sytuacja przerosła celebrytkę. Dlaczego? Britney zniknęła z Instagrama, na którym była bardzo aktywna. Najprawdopodobniej jej konto zostało dezaktywowane.

Mimo wszystko, zanim do tego doszło, 42-latka opublikowała w mediach społecznościowych wymowny post. Na samym początku wspomniała o zastosowaniu akupunktury z powodu uszkodzenia nerwów pleców. Jednak chwilę później dobitnie uderzyła w swoich rodziców. Już niedostępny wpis można przeczytać na stronie brtineyspears.pl, prowadzonej przez polski fanklub artystki.

"Miałam rację co do uszkodzenia nerwów w plecach! Muszę teraz codziennie poddawać się akupunkturze! Słowa i zbyt intensywne myślenie pogarszają sprawę! Gdyby tylko ludzie wiedzieli, jak musiałam kiedyś czołgać się do własnych drzwi! Moja rodzina mnie skrzywdziła! Nie było sprawiedliwości i prawdopodobnie nigdy jej nie będzie!!! Ludziom, którzy siedzieli i nie zrobili absolutnie nic (…) uszło to na sucho!!! Sposób, w jaki zostałam wychowana, zawsze uczył mnie formacji dobra i zła, ale dwie osoby, które wychowały mnie tą metodą, skrzywdziły mnie" – czytamy.

Poruszona wokalistka dodała, że do tej pory nie poruszyła tego tematu z rodzicami. Jak sama przyznała, rozmowa na ten temat mogłaby się źle skończyć. "To zabawne, bo do dziś nie powiedziałam im o tym twarzą w twarz! Piszę do nich przez IG, ale szczerze wierzę, że nie będzie tak bezpiecznie, jeśli kiedykolwiek staniemy twarzą w twarz!!! Wewnętrzne dziecko we mnie wie, że zostaliby zniszczeni i to w zasadzie wszystko!!! Tęsknię za moim domem w Luizjanie i chciałbym móc go odwiedzić, ale oni zabrali wszystko!" – podsumowała w poście

Jak się okazało wspomniany wpis na Instagramie to nie wszystko. Serwis Daily Mail informuje, że Britney na chwilę przed dezaktywowaniem konta opublikowała także rekomendację pewnej książki. Chodziło o publikację Jennette McCurdy "Cieszę się, że moja mama umarła", w której poruszono problem m.in. toksycznej relacji z przemocową matką.