Księża chętnie rozmawiają o innych sprawach, ale tu głównie napotykamy na mur. Nie zliczę, ile razy usłyszałam "nie będę się wypowiadał na ten temat". I to nie tylko w Warszawie. Fakty. Tym najczęściej się zasłaniają. – Dla mnie prasowe fakty nie są faktami. A gdzie domniemanie niewinności? Lepiej zachować ostrożność – pada w odpowiedzi. Tak duchowni reagują na zatrzymanie proboszcza z Warszawy przez CBA. Ale trzeba przyznać – niektórzy są poruszeni.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Jest mi bardzo przykro. Nie znam szczegółów, ale to kolejna sprawa, która rzutuje na wszystkich. No smutek.... – reaguje proboszcz z południa Polski.
Wzdycha głęboko, słychać w telefonie: – Ile można udźwignąć? Z każdej strony coś się dzieje. A jeden mąci wodę całości. Jak kamień wpada w wodę, robi kręgi. Wtedy kręgi na wodzie po prostu dobijają wszystkich innych. A każda sytuacja trudna i bolesna, nawet jeśli nie jest prawdziwa, to i tak jest, jak ten kamień w wodę. Czuję, że to odbije się negatywnym echem – dodaje.
Już się odbiło. Informacja, że "proboszcz został zatrzymany przez CBA", przed weekendem majowym obiegła wszystkie media. Wywołała reakcję kurii warszawsko praskiej, która zawiesiła go w obowiązkach. I wysyp internetowych komentarzy: "Jakoś nie jestem zdziwiony", "Też mi sensacja", itp.
Proboszcz zatrzymany przez CBA
Przypomnijmy, chodzi o proboszcza z warszawskiej parafii pw. św. Faustyny, który podejrzany jest o oszustwa podatkowe i przywłaszczenie pieniędzy pochodzących z darowizn. 16 kwietnia duchowny został zatrzymany przez funkcjonariuszy Delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Rzeszowie i decyzją sądu trafił do aresztu na trzy miesiące.
Według komunikatu CBA agenci prowadzą postępowanie przygotowawcze, dotyczące podawania nieprawdy w składanych deklaracjach podatkowych w latach 2019-2023. Jak czytamy, śledztwo dotyczy również "przywłaszczenia powierzonych środków pieniężnych znacznej wartości nie mniejszej niż 200 tys. zł, które pochodziły z darowizn na cele kultu religijnego".
Duchowny miał potwierdzić przekazanie fikcyjnych darowizn. Poinformowano też, że darczyńcy, składając deklaracje podatkowe, pomniejszali należny podatek dochodowy o kwotę darowizny. A szkoda Skarbu Państwa, spowodowana przestępczą działalnością duchownego, mogła wynieść ponad 5 mln zł". Więcej o tym pisaliśmy tutaj.
Co na to księża?
Jak duchowni odnoszą się do tych doniesień? Sama kuria warszawsko-praska ogłosiła, że do wyjaśnienia sprawy zarządzanie parafią obejmie administrator. I – jak przekazał jej rzecznik, ks. ks. Dawid Sychowski – "ewentualne dalsze rozstrzygnięcia kanoniczne będą podejmowane w poszanowaniu aktualnych ustaleń i decyzji właściwych instytucji państwowych".
Pytamy w różnych miejscach Polski. Najczęściej księża nie chcą nic mówić. Ani prywatnie, ani oficjalnie.
– Proszę pani, muszą być fakty. A dla mnie prasowe fakty nie są faktami. Bo mogą być prawdziwe, a mogą być nieprawdziwe. Dlatego nie będę się na ten temat wypowiadał – ucina jeden proboszczów.
– Ale wie ksiądz, o co chodzi? Słyszał ksiądz tę historię? – dopytuję.
– Tak, czytałem. Ale dziękuję bardzo. Na ten temat nie będę rozmawiał. Mogę się opierać tylko na faktach. A dla mnie podstawowa zasada brzmi: domniemanie niewinności.
– Czy...
– Dziękuję bardzo. Dziękuję bardzo.
Koniec rozmowy.
Kolejne próby...
– Co ja się będę wypowiadał? Nie znam sprawy, trudno tu cokolwiek mówić. Pewnie sam się będzie bronił. Ogólnie mówiąc, na pewno się tym interesujemy. I to na tyle komentarza.
– ??
– No tak. To, co się dzieje wśród ludzi Kościoła, zawsze nas interesuje. Ale więcej nie będę się wypowiadał.
Co jakiś czas przewija się jednak "domniemanie niewinności". I ostrożność.
– Moja wiedza jest taka, że to jest niemożliwe, żeby jakiejś parafii przekazać darowiznę. Ja zalecałbym ostrożność. Jak coś piszą w mediach, to czekam na wyjaśnienie. Wszystko można powiedzieć i wszystko można napisać. A gdzie domniemanie niewinności? – pyta inny z księży.
"To dla nas wielki szok"
Parafia św. Faustyny znajduje się na warszawskim Bródnie. "Super Express" podaje, że proboszcz rządził nią od blisko 30 lat. Pisze, że mieszkańcy są w szoku.
Para mieszkańców powiedziała mu: "Zbudował wszystko od podstaw, w latach 90. było tu szczere pole. Teraz jest piękny kościół i dom modlitwy. Cała ta sytuacja to dla nas wielki szok. Jest nam trudno i modlimy się o pomyślne rozwiązanie".
Choć i tu były różne przypadki z udziałem duchownych.
Głośna była np. historia księdza ze Szprotawy w woj. lubuskim, który podczas prowokacji CBA w 2020 roku przyjął od agenta 500 tys. zł łapówki.
– Ksiądz przypłacił to życiem. To była osoba starsza, schorowana, po paru udarach. Do tego to był okres covidu. Ksiądz był przybity całą sytuacją, bo ta sprawa niesamowicie rzutowała na wiarygodność osoby duchownej. Po wyjściu z długiego aresztu, w wyniku tych wszystkich splotów zmarł – opowiadał nam niedawno burmistrz Mirosław Gąsik, który z powodu tej samej sprawy spędził za kratami 9 miesięcy.
Teraz zatrzymanie przez CBA nastąpiło w innych okolicznościach.
– Ależ takie rzeczy będą się działy! – zaskakuje nagle jeden z duchownych.
– Bo?
– Bo żyjemy w innej rzeczywistości. Ale nie chodzi o zmianę władzy. Gdyby ktoś dziś zadzwonił i powiedział na mnie, że coś zrobiłem, to biskup też by mnie zawiesił. Zmieniły się czasy. I po prostu trzeba obudzić się w nowej rzeczywistości. Prawo jest dla wszystkich. Jak jadę samochodem i przekroczę prędkość, to nie mówię, że jestem księdzem, ale pytam, ile za szybko jechałem i ile mam zapłacić – odpowiada.