Jeśli władze PiS wciąż planują powtórzenie manewru z 2015 roku, gdy do boju o prezydencki fotel wystawiony został młody i stosunkowo mało rozpoznawalny Andrzej Duda, nie mogą zlekceważyć sondaży takich, jak ten przygotowany przez United Surveys na zlecenie "Wirtualnej Polski". Z badania wynika, że potencjalne kandydatury młodych wilków, przymierzanych do wejścia w rolę Dudy-bis, nie cieszą się dużym uznaniem elektoratu.
Ankieterzy przedstawili respondentom listę 10 polityków związanych z obozem PiS, pytając, który z nich byłby najlepszym kandydatem na prezydenta Polski. Do wyboru były następujące nazwiska: Mateusz Morawiecki, Przemysław Czarnek, Mariusz Błaszczak, Beata Szydło, Elżbieta Witek, Lucjusz Nadbereżny, Jarosław Margielski, Kacper Płażyński, Andrzej Śliwka i Tobiasz Bocheński.
Wśród wyborców prawicy (PiS i Konfederacja) największym uznaniem cieszy się Mateusz Morawiecki. Na byłego premiera wskazało aż 38 procent ankietowanych z tej grupy. Za jego plecami uplasował się minister obrony narodowej w rządzie Morawieckiego Mariusz Błaszczak z poparciem na poziomie 21 procent. Podium zamyka były minister edukacji Przemysław Czarnek (13 proc.).
Na kolejnych pozycjach uplasowali się: Małgorzata Witek, marszałkini Sejmu poprzedniej kadencji (11 proc.) oraz Beata Szydło, która była premierem w latach 2015-17 (7 proc.).
Spośród "młodych obiecujących" zdecydowanie najlepiej wypadł Kacper Płażyński (6 procent). Tobiasz Bocheński, były wojewoda łódzki i mazowiecki, a także niedawny kandydat w wyborach prezydenckich w Warszawie, otrzymał zaledwie 1 procent wskazań. A przypomnieć warto, że to właśnie on – wedle nieformalnych spekulacji medialnych – miał być jednym z faworytów Jarosława Kaczyńskiego.
Jeśli chodzi o preferencje ogółu Polaków, w tym także wyborców KO i innych ugrupowań dzierżących obecnie stery władzy w kraju, wyniki były zbliżone, aczkolwiek poszczególni "kandydaci na kandydatów" otrzymali znacząco mniej wskazań – ogromny był odsetek osób niezdecydowanych (aż 43,9 proc.)
Także i w tym przypadku wygrał były premier Mateusz Morawiecki (18,3 proc.). Drugie miejsce na podium zajął Przemysław Czarnek (8,6 proc.), a trzecie Mariusz Błaszczak (8,2 proc.).
Dalej znaleźli się kolejno: Kacper Płażyński (7,8 proc.), Elżbieta Witek (5,6 proc.), Beata Szydło (3,9 proc.), Andrzej Śliwka (2,5 proc.), Tobiasz Bocheński (0,8 proc.), Jarosław Margielski (0,4 proc.).
Jak pisaliśmy w naTemat, Przemysław Czarnek zdradził niedawno, w jaki sposób PiS chce wybrać idealnego kandydata na prezydenta Polski. Okazało się, że w grę wchodzi zaawansowana inżynieria polityczno-społeczna. A przynajmniej tak to przedstawił były minister.
– Trwają pogłębione analizy politologiczno-socjologiczne podobne do tych, które w 2014 roku doprowadziły do wyłonienia Andrzeja Dudy, który później pokonał cieszącego się 70-procentowym zaufaniem Bronisława Komorowskiego – stwierdził Czarnek w rozmowie z Polskim Radiem 24.
Polityk zaznaczył, że 10 lat temu mało kto mógłby podejrzewać, że partia wystawi właśnie Andrzeja Dudę. Został on jednak wskazany przez specjalistów, co okazało się trafnym z punktu widzenia PiS posunięciem. Podobnie ma być teraz.
Czarnek był dopytywany o to, czy sam rozważa start w wyborach. Odpowiedział, że nie ma takich ambicji. Wymienił jednak długą listę nazwisk potencjalnych kandydatów, którzy powinni być brani pod uwagę. Znaleźli się na niej: Mateusz Morawiecki, Beata Szydło, Marek Magierowski, Kacper Płażyński, Tomasz Bocheński, a także zwycięzca wyborów prezydenckich w Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny.