Luna, czyli reprezentantka Polski w 68. Konkursie Piosenki Eurowizji nie awansowała do wielkiego finału muzycznego wydarzenia, którym co roku żyje cała Europa i... Australia. Udany występ na scenie w Malmo nie wystarczył, by przekonać do siebie eurowizyjnych widzów i słuchaczy. Umówmy się – Luna od samego początku nie była faworytką.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wielki finał 68. Konkursu Piosenki Eurowizji w Malmö tuż, tuż. Kto wygra "kryształowy mikrofon"? Kto zaskoczy, kto zawiedzie, a kto zachwyci? Spędźcie ten szalony wieczór muzyki i emocji z nami! W sobotę 11 maja od 20:30 zapraszamy na naszą relację na żywo z Eurowizji 2024 na naTemat.pl oraz Instagramie. Do zobaczenia!
Eurowizja 2024. Jak wypadła Luna? [REAKCJA]
Luna od początku Eurowizji miała pod górkę. Najpierw polscy fani poczuli się zawiedzeni, gdy (odgórnie) wybrano ją na reprezentantkę kraju zamiast ich faworytki –Justyny Steczkowskiej i jej utworu "TWITCH-ER Tarohoro". Potem w mediach społecznościowych pojawiły się pogłoski dotyczące domniemanego majątku jej rodziców, co tylko dolało oliwy do ognia.
Następnie 24-letnia piosenkarka niekorzystnie zaprezentowała się na poprzedzających Eurowizję imprezach (m.in. w Londynie i Amsterdamie), gdzie fałszowała. Swój brak kontroli nad głosem tłumaczyła wówczas chorobą.
Gdy próby w Szwecji ruszyły pełną parą, nagle okazało się, że Luna... daje radę, aczkolwiek bez odjazdowych fajerwerków. Gdzieś pojawił się promyczek nadziei i myśl: "jednak będzie finał".
Niestety we wtorek (7 maja) losy Luny na Eurowizji zostały przesądzone. Polska reprezentantka nie przeszła do finału, ale przynajmniej pokazała swoją determinację.
Młoda artystka pojawiła się na scenie w towarzystwie pary tancerzy, a także dwóch wież inspirowanych szachami. W trakcie występu udawała też, że siedzi na wielkim czerwonym rumaku. Mogła zatem pochwalić się iście eurowizyjnym / campowym stagingiem, ale najwyraźniej to nie wystarczyło, by przekonać do siebie telewidzów. Zbyt dużo się działo. Chaos, chaos, chaos.
Jeśli chodzi o emisję głosu, podczas wtorkowego starcia Luna wypadła zdecydowanie lepiej niż na wcześniejszych imprezach. Nie zmienia to jednak faktu, że była zagłuszana przez własny podkład muzyczny i momentami nie trafiała w dźwięki.
Miejmy na uwadze, że autorka piosenki "The Tower" od początku nie była faworytką wiernych fanów Eurowizji, na co jasno wskazywał ranking Eurovision World. Rodzimą gwiazdę umieszczono na 35. miejscu potencjalnych zwycięzców kryształowego mikrofonu.
Przypomnijmy, do finału, który odbędzie się w sobotę (11 maja), przeszły na razie następujące kraje: Serbia (Teya Dora, "Ramonda"), Portugalia (Iolanda, "Grito"), Słowenia (Raiven, "Veronika"), Ukraina(Alyona Alyona i Jerry Heil, "Teresa & Maria"), Litwa (Silvester Belt, "Luktelk"), Finlandia (Windows95man, "No Rules!"), Cypr(Silia Kapsis, "Liar"), Chorwacja (Baby Lasagna, "Rim Tim Tagi Dim"), Irlandia(Bambie Thug, "Doomsday Blue") i Luksemburg (Tali, "Fighter").
Jak co roku do wielkiego finału automatycznie trafiają Francja (Slimane, "Mon amour"), Hiszpania (Nebulossa, "Zorra"), Niemcy (Isaak, "Always On The Run"), Wielka Brytania(Olly Alexander, "Dizzy"), Włochy (Angelina Mango, La Noia"), a także gospodarz - w tym przypadku Szwecja.