
Reklama.
Więzienny lekarz odpowiadał na pytania internautów w formule "Q&A" (pytania i odpowiedzi). Wszystko w całość zebrał Business Insider, który dopytał go także o kilka dodatkowych szczegółów. O swojej pracy opowiada całkowicie zanonimowo, co nie powinno być zaskoczeniem. Jednak nick "Quadgop the Mercotan" może być nieco kłopotliwy, dlatego na potrzeby tekstu nazwijmy go Janem.
Z przychodni do więzienia
Jak nasz bohater trafił do tak nietypowej pracy? Najpierw był zwykłym lekarzem pracującym w prywatnej klinice. Ta jednak zbankrutowała, a w okolicy nie było perspektyw na "normalne" zatrudnienie w zawodzie. Tak właśnie zdecydował się "zaciągnąć" do pracy w więzieniu. I opłacało się. Przynajmniej pod względem finansowym, bo teraz zarabia więcej niż miało to miejsce podczas najlepszych lat w przeszłości. Pensja jest pewna, a do tego dochodzą bonusy. W ten sposób pracuje już dziesięć lat.
Jak nasz bohater trafił do tak nietypowej pracy? Najpierw był zwykłym lekarzem pracującym w prywatnej klinice. Ta jednak zbankrutowała, a w okolicy nie było perspektyw na "normalne" zatrudnienie w zawodzie. Tak właśnie zdecydował się "zaciągnąć" do pracy w więzieniu. I opłacało się. Przynajmniej pod względem finansowym, bo teraz zarabia więcej niż miało to miejsce podczas najlepszych lat w przeszłości. Pensja jest pewna, a do tego dochodzą bonusy. W ten sposób pracuje już dziesięć lat.
Praca w więzieniu tworzy pewne niedogodności, jak np. siedem punktów kontrolnych, które Jan musi przejść zanim wejdzie do swojego gabinetu. Nie zdarza się jednak, by strażnicy go przeszukiwali, ale zawsze mają do tego prawo.
Z czym musi mierzyć się lekarz w miejscu osadzenia kilkuset więźniów? Z medycznego punktu widzenia najczęstsze wyzwania są identyczne jak na wolności: grupa, gruźlica, kaszel, zapalenia itd. W więzieniu nie ma co prawda szpitala z prawdziwego zdarzenia, ale oprócz zabiegów typowo ambulatoryjnych jest także sprzęt do tych "poważniejszych" np. dializy krwi, prześwietlenia rentgenowskie.
Życie w więzieniu o zaostrzonym rygorze
Wszystkie bardziej skomplikowane czynności muszą być przeprowadzane na zewnątrz tj. w prawdziwym szpitalu. Na to decyduje się jednak tylko w ekstremalnych przypadkach. W takich sytuacjach więzień jest dokładnie przeszukiwany, skuwany i przewożony do lokalnych szpitali, z którymi więzienie ma odpowiednie umowy. Tam mogą być poddani specjalistycznemu leczeniu np. onkologicznemu, kardiologicznemu itd.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
To, co zaciekawiło osoby zadające lekarzowi pytania, to ważność tajemnicy lekarskiej. Jan wyjaśnia, że w jego pracy obowiązuje ona tak samo, jak na wolności. Niemniej jednak są pewne wyjątki, które dotyczą kwestii bezpieczeństwa. – Bezpieczeństwo idzie przed zdrowiem – mówi. Chodzi o sytuację, w której problem zdrowotny może stanowić naruszenie obowiązujących zasad, czyli narkotyki, przemoc itd.
Przeczytaj też: Pedofil-morderca wyjdzie z więzienia. Prawnicy i byli ministrowie: Sądy mają związane ręce
To, co zaciekawiło osoby zadające lekarzowi pytania, to ważność tajemnicy lekarskiej. Jan wyjaśnia, że w jego pracy obowiązuje ona tak samo, jak na wolności. Niemniej jednak są pewne wyjątki, które dotyczą kwestii bezpieczeństwa. – Bezpieczeństwo idzie przed zdrowiem – mówi. Chodzi o sytuację, w której problem zdrowotny może stanowić naruszenie obowiązujących zasad, czyli narkotyki, przemoc itd.
Przeczytaj też: Pedofil-morderca wyjdzie z więzienia. Prawnicy i byli ministrowie: Sądy mają związane ręce
W filmach nierzadko widujemy sceny, w których podczas leczenia obecny jest także strażnik. Lekarz zdradza jednak, że w zdecydowanej większości przypadków strażnika nie ma w jego gabinecie. Taka konieczność zachodzi tylko w momencie, gdy udaje się do pacjentów wyjątkowo niebezpiecznych. Poza tym w każdym momencie może poprosić o obecność strażnika. Dodatkowo ma przy sobie przycisk alarmowy. Jedno kliknięcie i jego dokładna lokalizacja zostaje wysłana do ochrony. Kilka chwil i ponad dwudziestu funkcjonariuszy jest na miejscu. Do tej pory Janowi nie zdarzyło się z niego korzystać.
Trudno, żeby kwestie bezpieczeństwa nie budziły także jego wątpliwości. Tak było jednak tylko na początku. Dekadę później przyznaje, że nie czuje się tutaj zagrożony bardziej niż w pracy na wolności. – Większość pacjentów jest wychowana lepiej niż ci na wolności. Są wdzięczni, że ktoś zajął się ich problemami ze zdrowiem – mówi.
Porównaniem do zachowania na wolności, odpowiada także na pytanie o symulujących pacjentów. Tacy oczywiście występują, ale nie jest to częstsze niż w normalnym szpitalu. Każdy więzień przed rozpoczęciem odsiadki zostaje poddany medycznej ocenie, dzięki czemu później łatwiej ocenić ewentualne próby oszustwa.
Seks i gwałty
Filmy kreują wizerunek więzienia, jako miejsca, którego nieodłączną częścią są gwałty. Jan nie ukrywa, że takie sytuacje się zdarzają. Przyznaje nawet, że w swojej pracy niejednokrotnie się z nimi spotkał. W takich przypadkach pacjentów wysyła się zazwyczaj do specjalisty od seksualnych napaści. Niemniej jednak przed rozpoczęciem pracy spodziewał się, że będzie to proceder dużo szerszy. Dużo więcej stosunków odbywa się za to za zgodą obu więźniów.
Filmy kreują wizerunek więzienia, jako miejsca, którego nieodłączną częścią są gwałty. Jan nie ukrywa, że takie sytuacje się zdarzają. Przyznaje nawet, że w swojej pracy niejednokrotnie się z nimi spotkał. W takich przypadkach pacjentów wysyła się zazwyczaj do specjalisty od seksualnych napaści. Niemniej jednak przed rozpoczęciem pracy spodziewał się, że będzie to proceder dużo szerszy. Dużo więcej stosunków odbywa się za to za zgodą obu więźniów.
Jeżeli chodzi o sprawy stricte medyczne, to Jan tłumaczy także, że więźniom przysługuje opieka profilaktyczna. Ktoś z bliskiej rodziny więźnia zmarł na raka? Zostanie mu zarekomendowane specjalne badanie. – Utrzymujemy normalne standardy praktyki lekarskiej – tłumaczy. Pytany o to, czy nie zdarza mu się zaprzyjaźniać z więźniami, odpowiada, że kategorycznie rozdziela te dwa światy. Jeżeli więzień próbuje zmienić tę relację, Jan wyjaśnia, że jest tutaj tylko po to, by pomóc mu ze zdrowiem.
Sprawdź też: Prof. Andrzej Jaczewski: Więzienie to skazanie na celibat albo dewiację seksualną
Sprawdź też: Prof. Andrzej Jaczewski: Więzienie to skazanie na celibat albo dewiację seksualną
Czy w trakcie badania wie za co konkretny pacjent jest skazany? Przed badaniem ma dostęp do szczegółowej kartoteki, w której może znaleźć dokładne informacje nie tylko na temat stanu zdrowia więźnia, ale także przestępstw, za które został skazany. Jan wyjaśnia jednak, że rzadko do nich zagląda. – Szczegóły zbrodni nie powinny mieć znaczenia dla mojego planu leczenia – mówi. Poza tym nie chciał, by podczas wizyt musiał ukrywać swoje obrzydzenie do pacjenta. Co ciekawe, lekarz wyjaśnia, że aż 30 procent z leczonych przez niego więźniów cierpi na zaburzenia psychiczne, z czego jedna trzecia na bardzo poważne.
Nie od dziś wiadomo, że pedofile oraz gwałciciele nie mogą liczyć na łatwe życie w więzieniu. Jan wyjaśnia jednak, że prawo zobowiązuje go do równego traktowania wszystkich więźniów. Podobnie podpowiadam u jego kodeks etyczny. – Leczymy pacjentów, nie więźniów – tłumaczy. Nie wyklucza jednak, że administracja więzienia może reagować "nieco wolniej" na sytuacje, które dotyczą więźniów tej kategorii.
źródło: businessinsider.com