Tak potraktowali Tomasza Adamka w samolocie do USA. Musiał opuścić pokład
Kamil Frątczak
20 maja 2024, 10:00·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 maja 2024, 10:00
Tomasz Adamek zaliczył swój debiut we freak fightach. W nocy z soboty na niedzielę odbyła się gala Fame MMA, podczas której zawalczył z Patrykiem "Bandurą" Bandurskim. Choć odniósł sukces, w trakcie powrotu do USA nie obyło się bez niespodzianek. Znany bokser nagle został wyprowadzony z pokładu samolotu.
Reklama.
Reklama.
W nocy soboty na niedzielę odbyła się 21. gala Fame MMA. Walką wieczoru było starcie Tomasza Adamka z Patrykiem "Bandurą" Bandurskim. Przewidywania fanów się sprawdziły. Zwyciężył Adamek, dla którego był to całkowity debiut we freak fightach.
Walka zakończyła się bez większych niespodzianek. Dlaczego? Na początku walki widać było przewagę popularnego boksera. Tu wygrało doświadczenie, bowiem w przeciągu trzech rund, trzykrotnie posłał swojego rywala do parteru. Jak się okazało, prawdziwa przygoda zaczęła się później.
Adamek wyprowadzony z samolotu. Oskarżono go o bycie pod wpływem alkoholu
Dzień po walce – w niedzielę 19 maja – Adamek miał wracać do Stanów Zjednoczonych, gdzie mieszka na stałe. Niespodziewanie na Lotnisku Chopina spotkała go przykra niespodzianka. Bokser w rozmowie z "Faktem" opowiedział o tym, że został wyprowadzony z pokładu samolotu.
– Siedziałem już w samolocie lecącym do USA. Nagle podeszła do mnie stewardesa. Usłyszałem, że jestem pijany i że nie mogę lecieć. A to kompletna bzdura. Po sobotniej walce w Gliwicach wypiłem trochę wina, rano jedno piwko i to wszystko – opowiadał.
***
Czy rozpoznasz film Marvela po kadrze? [QUIZ]
Bokser mimo wszystko ma swoją teorię. Dlaczego został wyprowadzony? Jego zdaniem stewardessa, widząc poobijaną twarz boksera, stwierdziła, że może on stanowić niebezpieczeństwo dla pozostałych pasażerów lotu.
– Jestem poobijany, mam podbite oko, więc może pomyśleli, że biłem się po pijaku. To skandal! Tak tego nie zostawię. Już dzwoniłem do prawnika – podsumował wyraźnie zdenerwowany całą sytuacją Tomasz Adamek. Ostatecznie do Stanów Zjednoczonych udało mu się wrócić w poniedziałek 20 maja.
Z władzami lotniska na warszawskim Okęciu postanowiła skontaktować się redakcja Sportowych Faktów WP. Jak się okazało, służby lotniska nie odnotowały takiego zajścia.
– Nie jestem w stanie potwierdzić tej sytuacji, bo jak patrzyłem w raporty naszych służb, to takiej sytuacji nie było zanotowanej. Nasze służby nie były w to zaangażowane. Być może linia lotnicza bezpośrednio poprosiła policję o pomoc – przekazał przedstawiciel służb bezpieczeństwa na Lotnisku Chopina w Warszawie.