Daniel Obajtek, były szef Orlenu, we wtorek 28 maja miał stanąć przed komisją śledczą ds. afery wizowej. Kandydat na europosła nie planuje się tam stawiać, o czym poinformował w sieci.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Poszukiwania" Daniela Obajtka trwały przez wiele dni i były prowadzone na terenie całego kraju. Były prezes Orlenunie odebrał wezwania do stawienia się przed komisją śledczą wysłanego pocztą, dlatego miała mu je dostarczyć policja.
Ta jednak również miała problem. Funkcjonariusze stukali do drzwi pod siedmioma adresami, ale kandydata na europosła nigdzie nie zastali. Ten jednak o komisji wie doskonale.
Daniel Obajtek powinien stanąć przed komisją. Ma inne plany
Zgodnie z aktualnymi planami, przesłuchanie Daniela Obajtka powinno rozpocząć się we wtorek 28 maja o godzinie 10:00. Tego samego dnia przed sejmową komisją powinien stanąć również były szef Azotów Puławy Tomasz Hinc. Wiele wskazuje jednak na to, że tego pierwszego dziś nie zobaczymy.
"Nie będę małpą w cyrku Michała Szczerby. Nie dacie sobie zrobić na mnie kampanii, która i tak w wydaniu KO jest beznadziejna" – poinformował Obajtek w mediach społecznościowych w poniedziałek 27 maja. "Z wizami mam tyle wspólnego co z pyłem na Marsie" – dodał polityk.
W oświadczeniu, które opublikował w mediach społecznościowych, poinformował, że przed komisją się stawi, ale dopiero wtedy, kiedy ta skutecznie go wezwie. Dodał również, że jest w trakcie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego.
"Wezwanie mnie przed oblicze Komisji na półtora tygodnia przed ciszą wyborczą traktuję jako element gry politycznej i próbę zohydzenia mojej osoby" – podawał w oświadczeniu. Dodał również, że jako "człowiek szanujący prawo" na przesłuchaniu się stawi, ale po wyborach.
Daniel Obajtek poszukiwany przez policję w całym kraju
Wówczas zaczęły się nawet spekulacje, że Obajtek mógł opuścić teren naszego kraju. Jedną z osób, która snuła takie podejrzenia, był Michał Szczerba.
– Problem jest taki, że adres, który Daniel Obajtek podawał i podaje jako miejsce zamieszkania, nie jest jego miejscem zamieszkania. W tym domu mieszka ktoś inny, kto nie ma kontaktów z właścicielem, czyli Danielem Obajtkiem – mówił polityk w rozmowie z TVN24. Informacje te się nie potwierdziły, a kandydat na europosła pojawiał się w kolejnych miastach w tamach trwającej kampanii wyborczej.