Netflix przygotował dla swoich widzów nie lada prezent z okazji Dnia Dziecka. Do oferty platformy trafiła właśnie "Godzilla Minus One", która swym rozmachem zachwyciła m.in. Amerykańską Akademię Filmową. Ten seans będzie nie tylko spotkaniem z kultowym potworem, ale również lekcją o tym, czego boją się Japończycy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Godzilla Minus One" trafiła na Netflix. O czym jest film?
Jak pisaliśmy wcześniej, w 2024 roku japoński film "Godzilla Minus One" pokonał w wyścigu poOscara za najlepsze efekty m.in. "Napoleona" Ridleya Scotta i "Strażników Galaktyki 3" Jamesa Gunna. Tytuł o słynnym kaijū bynajmniej nie jest kolejnym blockbusterem nastawionym na tanie efekciarstwo. Każdy efekt był przez twórców przemyślany, o czym świadczy choćby finałowa scena, którą reżyser Takashi Yamazaki określił mianem "religijnego przeżycia".
Co więcej, ekipa filmowa pracowała nad filmem tylko przez osiem miesięcy, a do animacji potwora wykorzystała zaledwie 610 ujęć VFX (wiele współczesnych filmów robi po tysiąc ujęć). – Nie mieliśmy ani czasu, ani zasobów – powiedział "Variety" kierownik zespołu CG Masaki Takahashi.
Fabuła filmu "Godzilla Minus One" - jak na japońskie kino przystało - w symboliczny sposób rozprawia się z dawną historią Japonii, a konkretnie z bombami atomowymi, które w sierpniu 1945 roku spadły na Hiroszimę i Nagasaki. Pod koniec II wojny światowej pilot kamikaze Koichi Shikishima ląduje w japońskiej bazie na wyspie Odo. Tego samego dnia garnizon atakuje stworzenie zwane Godzillą.
Potwór staje się jeszcze potężniejszy, gdy na atolu Bikini Stany Zjednoczone przeprowadzają test nuklearny o nazwie Operacja Crossroads. Godzilla staje się coraz niebezpieczniejsza, a rząd Japonii - w obawie przed paniką - nie informuje o jej istnieniu obywateli.
"Można śmiało powiedzieć, że przekaz nie jest subtelny. Ale to film o wściekłym radioaktywnym dinozaurze niszczącym Tokio. Kto potrzebuje subtelności?" – napisała Wendy Ide z "Observatora". "Nawiązuje do ducha oryginału Ishiro Hondy z 1954 roku lepiej niż inne filmy z 37-częściowej serii" – stwierdził Richard Kuipers z "Variety".
Na portalu Rotten Tomatoes film Yamazakiego cieszy się aż 98 proc. pozytywnych recenzji (ze 181 artykułów). Taką samą ocenę otrzymał od widowni.
"Godzilla Minus One" zdobyła osiem statuetek w ramach 47. gali Japońskiej Akademii Filmowej. Film, który mógł pochwalić się budżetem w wysokości 12 mln dolarów, zarobił na całym świecie 115,8 mln dolarów.
Fenomen Godzilli
Przypomnijmy, że Godzilla to" jedna z najbardziej licencjonowanych japońskich postaci na świecie". "Jest popkulturowym ambasadorem będącym równie rozpoznawalnym, co słodkie maskotki jak Hello Kitty czy Pikachu" – powiedział cytowany przez magazyn "Forbes" Peter Tatara, dyrektor ds. filmu w Japan Society i ekspert w dziedzinie japońskiej popkultury.
W tym samym artykule "Forbes" można dowiedzieć się o obecnej wartości franczyzy: szacuje się, że jest to przedział 4,5-5 miliardów dolarówz samych japońskich i amerykańskich filmów oraz ponad 2 miliardy dolarów ze sprzedaży zabawek i produktów powiązanych z Legendary's Monsterverse.