nt_logo

Kuriozalna sytuacja w warszawskiej PO. Miał ciągnąć listę, wlecze się w ogonie?

Piotr Brzózka

05 czerwca 2024, 09:12 · 2 minuty czytania
Marcin Kierwiński może mieć problem z uzyskaniem mandatu posła do Parlamentu Europejskiego. Z wewnętrznego sondażu, do którego dotarli dziennikarze jednego z tygodników wynika, że były szef MSWiA, choć jest "lokomotywą" warszawskiej listy Koalicji Obywatelskiej, nie cieszy się najwyższym poparciem wyborców swojej formacji. Co więcej, nie jest nawet drugi... Sam Kierwiński nie załamuje rąk, co więcej – przekonuje, że taki sondaż w ogóle nie istnieje.


Kuriozalna sytuacja w warszawskiej PO. Miał ciągnąć listę, wlecze się w ogonie?

Piotr Brzózka
05 czerwca 2024, 09:12 • 1 minuta czytania
Marcin Kierwiński może mieć problem z uzyskaniem mandatu posła do Parlamentu Europejskiego. Z wewnętrznego sondażu, do którego dotarli dziennikarze jednego z tygodników wynika, że były szef MSWiA, choć jest "lokomotywą" warszawskiej listy Koalicji Obywatelskiej, nie cieszy się najwyższym poparciem wyborców swojej formacji. Co więcej, nie jest nawet drugi... Sam Kierwiński nie załamuje rąk, co więcej – przekonuje, że taki sondaż w ogóle nie istnieje.
Wybory do PE. Gronkiewicz i Szczerba przed Kierwińskim w Warszawie Fot. Dawid Wolski/East News

Rośnie napięcie na finiszu kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się w najbliższą niedzielę (09.06). Ze względu na silnie ograniczoną liczbę mandatów, które są do zgarnięcia w okręgach, rywalizacja toczy się nie tylko między konkurencyjnymi ugrupowaniami, ale też często wewnątrz poszczególnych formacji. Pierwszym etapem była walka o jak najlepszą pozycję na liście. Etapem drugim jest skuteczne zdyskontowanie "biorącego miejsca".


Z informacji, do których dotarł "Wprost" wynika, że problem w tej materii może mieć Marcin Kierwiński, były minister spraw wewnętrznych i administracji, startujący z "jedynki" warszawskiej listy Koalicji Obywatelskiej.

Marcin Kierwiński w Warszawie za Gronkiewicz-Waltz. I nie tylko

Dziennikarze tygodnika ujawnili wyniki wewnętrznego sondażu, który miał zostać wykonany Platformę Obywatelską w stolicy. Jak przekazano, najwyższym poparciem cieszy się nie Marcin Kierwiński, lecz startująca z drugiego miejsca była prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Co więcej, niedawnego szefa MSWiA wyprzedzać ma również Michał Szczerba, poseł KO, który w ostatnich tygodniach buduje rozpoznawalność i popularność stojąc na czele sejmowej komisji śledczej ds. afery wizowej. Co warto podkreślić, Szczerba na liście jest dopiero piąty.

Dla Kierwińskiego, który z założenia jest "lokomotywą" KO w Warszawie, taki rezultat – jeśli miałby się potwierdzić przy wyborczych urnach – może stanowić problem nie tylko prestiżowy i wizerunkowy, ale też czysto praktyczny.

Przypomnijmy, że decydując się na start w wyborach, Marcin Kierwiński zrezygnował ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych i administracji. Z sondaży wynika wprawdzie, że KO może liczyć w Warszawie na 3 mandaty w Parlamencie Europejskim, ten trzeci nie jest jednak stuprocentowo pewny. W takim przypadku polityk mógłby wylądować na lodzie.

Marcin Kierwiński jest przekonany, że... wewnętrzny sondaż KO nie istnieje

Do ustaleń "Wprost" odniósł się sam zainteresowany. W programie "Gość Wydarzeń" na antenie Polsat News, polityk przekonywał, że zachowuje spokój. Co więcej, podważył ustalenia "Wprost".

Mówię z pełną odpowiedzialnością. Rozmawiałem z szefową sztabu, takiego sondażu nie było – stwierdził Marcin Kierwiński. Jak dodał, jego ekipa wykonała w Warszawie dobrą robotę w kampanii, a o wszystkim zadecydują wyborcy.

W ocenie komentatorów głównym problemem Marcina Kierwińskiego pozostaje relatywnie niska rozpoznawalność. Do tego cieniem na jego wizerunku mogła się położyć sytuacja, do której doszło na początku maja podczas obchodów Dnia Strażaka.

Ówczesny szef MSWiA wygłosił przemówienie, które dalekie było od doskonałości. Głos polityka brzmiał co najmniej dziwnie. Wkrótce potem internet zalała fala spekulacji odnośnie trzeźwości ministra.

On sam wyjaśnił, że przyczyną były problemy techniczne z nagłośnieniem. Niemal natychmiast udał się też na posterunek policji, by wykonać badanie alkomatem. Wkrótce potem przedstawił publicznie jego wynik – zero promili.