Kubicka przeżyła chwile grozy na spacerze z synem. "Byliśmy tak wściekli"
redakcja naTemat
09 czerwca 2024, 17:18·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 09 czerwca 2024, 17:18
Sandra Kubicka zamieściła na InstaStories relację, w której opowiedziała o dramatycznej sytuacji, jaka spotkała ją podczas spaceru z Baronem, dzieckiem i psami. Wspomniała o niesympatycznej rozmowie z właścicielką innych czworonogów. – Jej pies gryzł naszego psa – oznajmiła na nagraniu.
Reklama.
Reklama.
Sandra Kubicka opowiedziała o dramatycznym spacerze z dzieckiem i psami
Sandra Kubicka wraz z Aleksandrem Milwiwem-Baronem doczekała się niedawno synka. Celebrytka ostatnio opuściła szpital - jej dziecko urodziło się jako wcześniak. Podczas swojego pierwszego spaceru z pociechą spotkała ją nieprzyjemna sytuacja.
Para przechadzała się ulicami warszawskiego Wilanowa z wózkiem dziecięcym i trzema psami, gdy nagle dwa nieznane im czworonogi zaczęły atakować jednego z ich pupili.
– Alek szedł z naszymi dziewczynkami (red. przyp. - psami) na smyczy i przeszliśmy obok pani, która paliła peta jedną ręką, a w drugiej trzymała telefon i miała dwa psy, bez smyczy. Te psy ruszyły w naszym kierunku. Jeden z nich rzucił się na Lunę i zaczął ją gryźć. Alek złapał tego psa za kark. Później drugi rzucił się na Lili, a ja byłam z tym wózkiem pomiędzy tymi psami – opowiadała na Instagramie.
Sandra Kubicka i Baron mają syna
Syn Kubickiej i Barona ma na imię Leonard. Urodził się w Szpitalu Specjalistycznym im. Świętej Rodziny w Warszawie 16 maja o godzinie 2:11 w nocy – w 33 tygodniu, co oznacza, że chłopiec jest wcześniakiem. Noworodek nie oddychał samodzielnie, to był trudny czas dla jego mamy.
W kolejnych publikacjach Kubicka wspomniała, że gdy miała wyjeżdżać do szpitala na poród, śledzili ją paparazzi. Również osoby przebywające w tym samym szpitalu miały ogłaszać w sieci, że celebrytka urodziła.
Ona nie drgnęła, nie odstawiła peta, nie odstawiła telefonu. (...) Byliśmy tak wściekli. Zaczęliśmy krzyczeć, gdzie ona ma te smycze. (...) Ona zaczęła na nas krzyczeć, że nie będziemy jej pouczać, zaczęła wyzywać. Nagle wyskakuje z tekstem: ''I co, uderzysz mnie?".