Media w ostatnich godzinach obiegły niepokojące zdjęcia i nagrania. Ich głównymi bohaterami były dwa statki wojenne będące częścią floty rosyjskiej marynarki. Obie jednostki wpłynęły do portu na Kubie, a niebawem ma się ich pojawić więcej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Rosyjskie statki na Kubie dziwią coraz mniej. Jak podkreślają amerykańskie służby, są one "rutynowymi wizytami morskimi". Tym razem mają jednak związek z zaplanowanymi ćwiczeniami wojskowymi. Jednostki mogą pojawić się również u wybrzeży Wenezueli. Zdaniem ekspertów Władimir Putinnieprzypadkowo wybrał właśnie ten moment.
Władimir Putin grozi palcem Joe Bidenowi? Flota to odwet za Ukrainę
Baczni obserwatorzy nie mają wątpliwości, że rosyjskie okręty, w tym łódź podwodna z napędem nuklearnym, nie pojawiły się na Kubie przez przypadek. Ma to być odwet Władimira Putina za decyzję Joe Bidena. Przypominamy, że prezydent USA wyraził niedawno zgodę na to, żeby amerykańskie uzbrojenie było przez Ukraińców wykorzystywane do atakowania celów w głębi Rosji. Ma to pomóc w obronie Charkowa.
– Przede wszystkim te okręty wojenne przypominają Waszyngtonowi, że to nieprzyjemne, gdy przeciwnik wtrąca się w waszą bliską zagranicę – powiedział w rozmowie z "Time" Benjamin Gedan, dyrektor Programu dla Ameryki Łacińskiej w waszyngtońskim think tanku Wilson Center. Ma to być również sygnał dla Kuby i Wenezueli, że Rosja nadal jest po ich stronie.
Władimir Putin wysłał do Kuby pociski nuklearne? Wywiad donosi
W mediach społecznościowych nie brakuje już fałszywych doniesień dotyczących wyposażenia rosyjskich jednostek. Trolle informują, że statki zaopatrzono w pociski nuklearne, które mogą zostać skierowane przeciwko siłom USA.
Informacje te dementuje amerykański wywiad. Na łamach The Associated Press amerykański urzędnik zapewniał, że żadna z rosyjskich jednostek nie przewozi pocisków nuklearnych.
Wiadomo również, że rosyjskie siły prędko nie zniknął z regionu Karaibów. Wszystko wskazuje, że będą tam stacjonowały przynajmniej do końca lata. Podkreślono jednak, że ich pozycja "nie stwarza bezpośredniego zagrożenia dla Stanów Zjednoczonych".
Władimir Putin chce postraszyć Europę podczas Euro? Mógł dogadać się z Łukaszenką
Z doniesień BYPOL, białoruskiej grupy monitoringu, w której szeregach działają byli mundurowi, którzy dziś sprzeciwiają się Łukaszence, wynika, że Euro w Niemczech może nie być spokojne. Podobno zmierzają tam "bojownicy Allaha", których zadaniem będzie przeprowadzenie "tajemniczej akcji". Rzekomo jest to wspólna inicjatywa białoruskiego dyktatora i Kremla.
We wspomnianych szeregach pojawić mają się Czeczeni, Tadżycy, Marokańczycy i Syryjczycy afgańskiego pochodzenia, ale nie tylko. Do siania zamętu zaangażowane mają być również kobiety o słowiańskiej urodzie, które popierają utworzenie państwa islamskiego (kalifatu) w Niemczech.