
Monika Olejnik uważa, że Joanna Szczepkowska ogłaszając koniec taryfy ulgowej dla gejów "stanęła w jednym szeregu z Lechem Wałęsa". W felietonie w "Gazecie Wyborczej" dziennikarka zwraca uwagę, że słychać już głosy: "W marcu 2013 r. skończyła się Joanna Szczepkowska".
Szczepkowska zszokowała kolegów aktorów, bo choć opowiada się za małżeństwami homoseksualnymi, stanęła w jednym szeregu z Lechem Wałęsą. Jemu przeszkadzają geje w życiu politycznym, a ona twierdzi, że w teatrze dyskryminowane są osoby heteroseksualne.
Jako przykład oburzonego kolegi Olejnik przytacza słowa Jacka Poniedziałka, który na blogu naTemat apelował do Szczepkowskiej "Opamiętaj się!" i stwierdził, że osoby homoseksualne mają w tym środowisku zdecydowanie trudniej niż heteroseksualne. Monika Olejnik twierdzi, że tak samo jest w polskiej polityce. "Trudno gejom wyjść z szafy" – pisze Olejnik.
Dziennikarka uważa, że Szczepkowska wsadziła "kij w mrowisko" i tak, jak kiedyś ogłosiła koniec komunizmu, teraz mogła zaryzykować swój własny koniec.
[Szczepkowska-red.] Kiedyś powiedziała: "Proszę państwa, 4 czerwca skończył się komunizm". Teraz słychać ze strony środowisk homoseksualnych okrzyki: "W marcu 2013 r. skończyła się Joanna Szczepkowska".
Cały felieton w "Gazecie Wyborczej"

