nt_logo

Skąd zdziwienie, że Niemcy odsyłają migrantów do Polski? To się dzieje od dawna i ma podstawy

Natalia Kamińska

17 czerwca 2024, 21:06 · 3 minuty czytania
Niemiecka policja w ubiegłym tygodniu wysadziła rodzinę migrantów na parkingu w polskiej wsi. Później okazało się, że wspomniana grupa miała już polskie dokumenty. Mimo tego sytuacja ta wywołała w Polsce wielkie poruszenie. Nawet premier Donald Tusk oburzonym tonem obwieścił, iż będzie o tym rozmawiał z kanclerzem Niemiec. Jednak samo odsyłanie migrantów nielegalnie przekraczających granicę niemiecko-polską to nic nowego.


Skąd zdziwienie, że Niemcy odsyłają migrantów do Polski? To się dzieje od dawna i ma podstawy

Natalia Kamińska
17 czerwca 2024, 21:06 • 1 minuta czytania
Niemiecka policja w ubiegłym tygodniu wysadziła rodzinę migrantów na parkingu w polskiej wsi. Później okazało się, że wspomniana grupa miała już polskie dokumenty. Mimo tego sytuacja ta wywołała w Polsce wielkie poruszenie. Nawet premier Donald Tusk oburzonym tonem obwieścił, iż będzie o tym rozmawiał z kanclerzem Niemiec. Jednak samo odsyłanie migrantów nielegalnie przekraczających granicę niemiecko-polską to nic nowego.
Skąd zdziwienie, że Niemcy odsyłają migrantów do Polski? Ma to prawne podstawy.

Przypomnijmy: według doniesień serwisu chojna24.pl ostatnio doszło do "zaskakującego" incydentu na terenie jednego z parkingów w Osinowie Dolnym w województwie zachodniopomorskim. Lokalna społeczność zauważyła bowiem, że w miniony piątek radiowóz niemieckiej policji zatrzymał się we wsi, a następnie niemieccy funkcjonariusze wypuścili z wozu rodzinę migrantów.


Niemcy wyjaśnili, czemu odwieźli rodzinę migrantów do Polski

Z pytaniami w sprawie tego zdarzenia do Policji Federalnej Niemiec zwrócili się m.in. reporterzy "Faktu". – Potwierdzam, że doszło do takiej sytuacji. Jednak po przeanalizowaniu faktów okazuje się, że było nieco inaczej – przekazał Gero von Vegesack.

Rodzina ta próbowała wjechać do kraju bez zezwolenia około godziny 00.46 w dniu 14 czerwca w rejonie Altmädewitz. Mieli przy sobie polskie zaświadczenia o nadaniu statusu uchodźców dla dorosłych i polskie dowody osobiste dla dzieci. Osoby te zostały przewiezione na posterunek policji w celu dalszego postępowania. Afgańska rodzina nie złożyła wniosku o azyl u funkcjonariuszy policji federalnej – powiedział im policjant.

Jak wyjaśnił, chodzi o rodzinę z Afganistanu, czyli o dwoje dorosłych w wieku 30 i 40 lat oraz troje dzieci w wieku 4, 6 i 8 lat. Ze względu na brak pozwolenia na pobyt w Niemczech oraz toczące się postępowanie azylowe w Polsce służby zza Odry poinformowały o zdarzeniu naszą Straż Graniczną i postanowiły przekazać rodzinę polskiej stronie.

Z przekazanych przez niego informacji wynika, że "ponieważ przez kilka godzin nie było żadnej reakcji ze strony polskiej, funkcjonariusze postanowili zabrać rodzinę z patrolem na granicę polsko-niemiecką w pobliżu Hohenwutzen, aby stamtąd zwolnić ich do Polski".

Należy tutaj zaznaczyć, iż zgodnie z prawem, czyli tzw. systemem dublińskim wniosek o ochronę międzynarodową należy złożyć w tzw. pierwszym kraju wjazdu do UE. Innymi słowy – jeśli migranci przyjechali i zaczęli procedurę w Polsce, to nie mogą zrobić tego już w innym kraju i wyjeżdżać z Polski.

Mimo tych klarownych wyjaśnień w Polsce pojawiły się liczne głosy oburzenia, a premier Donald Tusk zapowiedział, że będzie rozmawiał na ten temat z kanclerzem Niemiec.

Reakcja Tuska na incydent z udziałem niemieckiej policji

"Będę za chwilę rozmawiał z kanclerzem Scholzem o niedopuszczalnym incydencie z udziałem niemieckiej policji i rodziny migrantów po naszej stronie granicy. Sprawa musi być szczegółowo wyjaśniona" – napisał w poniedziałek w serwisie X.

Na incydent zareagowała też polska Straż Graniczna. "Przywiezienie i pozostawienie przez niemiecką Policję cudzoziemców w Polsce (Osinów Dolny) odbyło się z naruszeniem zasad współpracy obu służb i prawa regulującego kwestie przekazywania osób. Służby niemieckie nie mogą arbitralnie podejmować takich decyzji" – obwieszczono w specjalnym oświadczeniu.

I dodano: "Straż Graniczna niezwłocznie skontaktowała się ze stroną niemiecką, by wyjaśnić okoliczności zdarzenia. We wtorek 18 czerwca Komendant Główny Straży Granicznej będzie o tym rozmawiał z Prezydentem Prezydium Policji Federalnej w Niemczech".

Warto tutaj wspomnieć również, że duża część zatrzymanych w RFN migrantów zeznaje, iż dotarli do Niemiec tzw. szlakiem białoruskim, czyli przez nasz kraj.

Migranci nadal przedostają się przez granicę z Białorusią

Media z zachodniej strony Odry przypominały już nie raz, że w ubiegłym roku tylko na odcinku granicy między Świnoujściem a Kołbaskowem, na którym Polska graniczy z Meklemburgią-Pomorzem Przednim, odnotowano ponad tysiąc przypadków nielegalnego przekroczenia granicy. Zimą sytuacja się uspokoiła, ale w okresie wiosny i nadchodzącego lata znów uległa pogorszeniu.

"Czkawką" w Polsce nadal odbija się także afera wizowa z czasów rządów PiS. – Imigranci, którzy dostali te "lewe" wizy w wyniku afery wizowej i pojechali z Polski do Niemiec, zostaną odesłani do Polski. To już się dzieje – mówił jakiś czas temu w rozmowie z "Faktem Andrzej Byrt, były ambasador Polski w Niemczech.

Niemcy zaczęli przekazywać nam połapanych imigrantów, którzy w Niemczech nie powinni byli się znaleźć, ponieważ albo uciekli z naszych ośrodków azylowych, albo przedostali się przez Polskę do Niemiec, pomimo że takiego celu przyjazdu do Unii nie zgłaszali, gdy do Polski pod różnymi pretekstami przyjeżdżali – dodał wówczas były dyplomata.