
Miał kłopoty z wymawianiem trudnych słów i skłonność do improwizacji, przez co popełniał wiele gaf – zdradza autorka przemówień Sarkozy'ego. Podczas jednego z wystąpień zamiast powiedzieć "jesteśmy braćmi", były francuski prezydent ogłosił "jesteśmy rosołem".
REKLAMA
Marie de Gandt, autorka przemówień Nicolasa Sarkozy, w swojej książce "Sous la Plume" zdradza, jak wyglądała jej 3-letnia współpraca z byłem prezydentem Francji. "Gazeta Wyborcza" przytacza fragmenty książki dotyczące m.in. przemówienia z okazji 20-lecia obalenia muru berlińskiego (2009 rok).
Francuski prezydent miał sparafrazować słynne słowa prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego z 1963 r.(...) i na koniec powiedzieć po niemiecku: " Wir sind Brüder, wir sind Berliner" (Jesteśmy braćmi, jesteśmy berlińczykami). De Gandt nie wzięła jednak pod uwagę tego, że Sarkozy nie poradzi sobie z niemieckimi słowami. Publiczność usłyszała, jak francuski prezydent mówi: "Wir sind Bruh" (Jesteśmy rosołem).
Jak zwraca uwagę "Gazeta Wyborcza" książka de Grandt wzbudziła zdecydowanie większe zainteresowanie francuskiej opinii publicznej niż wcześniejsze książki nawet bliższych współpracowników Sarkozy'ego. "Może dlatego, że autorka przemówień Sarkozy'ego pisze o nim bez ogródek - zdecydowała się bowiem pracować dla prawicowego prezydenta mimo bardzo lewicowych poglądów" – ocenia "GW".
Czytaj też: Uwodzi się słowami. I rani. Kim są ghost writerzy, którzy piszą przemówienia dla premierów i prezydentów?
Zadaniem de Grandt było "pilnowanie, by prezydent nie popełniał gaf". Miała też niwelować skutki, gdy takowe popełnił, a w książce nie brakuje przykładów. De Grandt twierdzi, że skłonności byłego prezydenta do improwizacji były najczęstszym powodem jego wpadek. Kamery zarejestrowały jak mówi np.: "Spieprzaj, głupku" do mężczyzny w tłumie, czy jak zwraca się do pracujących w hospicjum w Marsylii: "To ciężka praca, bo ludzie umierają". Sarkozy przekręcał też nazwiska i trudne słowa, dlatego de Grandt te trudniejsze zapisywała mu fonetycznie.
Francja nie zapomina o byłym prezydencie. Tym bardziej, że na pierwsze strony gazet wraca zazwyczaj w atmosferze skandalu. Jak ostatnio, kiedy Nicolas Sarkozy został oskarżony o wyłudzenie 6 mln euro. Według francuskiej prokuratury były prezydent Francji wyłudził pieniądze od "schorowanej osoby w podeszłym wieku" czyli Liliane Bettencour – najbogatszej Francuzki. 6 mln euro w gotówce miało być nielegalnym finansowaniem jego kampanii wyborczej w 2007 roku.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"

