Wydawałoby się, że w całym PiS nie ma dobrego kandydata do urzędu prezydenckiego, opuszczanego w przyszłym roku przez Andrzeja Dudę. Prezes PiS przekonuje jednak, że ma inny problem. – Mamy kandydatów na prezydenta aż nadmiar – oświadczył Jarosław Kaczyński podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Pułtusku.
Reklama.
Reklama.
Jarosław Kaczyński zabrał głos podczas partyjnej konwencji zorganizowanej w Pułtusku, oceniając 6 miesięcy sprawowania rządów przez ekipę Donalda Tuska, a także uchylając rąbka tajemnicy w sprawie planów PiS na przyszłoroczne wybory prezydenckie.
Prezes zaczął od refleksji ogólnej, zadając pytanie i natychmiast na nie odpowiadając: – Kto nami w tej chwili rządzi? Otóż rządzi grupa ludzi, którzy nie wierzą w ideę i nie cenią idei Polski niepodległej, idei wspólnoty narodowej, państwa jako reprezentacji wspólnoty. Nie cenią prawdy, nie cenią prawa, w tym także konstytucji, którą całkowicie ignorują. To są nihiliści – ocenił Kaczyński.
Polityk nakreślił też, kim są – jego zdaniem – nihiliści i czym się kierują w swoim działaniu. Jak przekonywał, cenią oni siłę i tylko z nią się liczą, a siłą tą są Rosja i Niemcy. – Dzisiaj nihiliści patrzą w obu tych kierunkach – zawyrokował.
Kaczyński: dziś obowiązuje zasada: "z aktem oskarżenia na polski mundur"
W dalszej części przemówienia lider PiS "przeniósł" się na granicę polsko-białoruską, komentując sprawę zatrzymania żołnierzy, którzy oddali strzały w ziemię przed tłumem napierających migrantów. – Była wcześniej jasna zasada: murem za polskim mundurem; teraz jest: z aktem oskarżenia na polski mundur – stwierdził.
Kaczyński podkreślił też, że granica jest dziś słabiej chroniona, a morale wojskowych wyraźnie spadło. – Mur się sam nie obroni. Tu są potrzebni żołnierze, potrzebni są funkcjonariusze straży granicznej, potrzebni są policjanci z ich wyposażeniem – powiedział, zaznaczając, że obecnie na wschodnich rubieżach kraju jest tylko 6 tysięcy żołnierzy, a "inne siły też nie zostały znacząco wzmocnione". Wyraził także niezadowolenie z częstych rotacji, które nie pozwalają mundurowym zdobyć odpowiedniego doświadczenia.
W kolejnym wątku Kaczyński poruszył temat ostatnich wydarzeń na granicy zachodniej – przypomnijmy, niemiecka policja wysadziła na parkingu w jednej z polskich wsi rodzinę migrantów, kilka dni później zachodnie media doniosły o kolejnym, podobnym przypadku.
– Niemcy zaczynają nam przerzucać imigrantów i to niekoniecznie tych, którzy przeszli przez Polskę. Robią to w sposób bezczelny. Z tym wiąże kwestia tego, kto rządzi. Rządzą ci, którzy Niemcom się podporządkowują, zgadzają się na wszystko. Jak się zgadzają na wszystko, to imigrantów nawet radiowozami przywożą. Żadnej ostrej reakcji nie ma. Wystarczyło 6 miesięcy, aby kontrola nad granicami została radykalnie osłabiona – oświadczył prezes PiS.
Pozostając przy tematyce krajowo-międzynarodowej Kaczyński przypomniał referendum towarzyszące ostatnim wyborom parlamentarnym w 2023 roku, które – jak stwierdził – było bojkotowane i to skutecznie. Zapowiedział jednak kolejne. – Od września będziemy zbierali podpisy pod żądaniem nowego referendum w sprawie wypowiedzenia paktu migracyjnego. Trzeba z tym skończyć – stwierdził.
Jarosław Kaczyński: mamy nadmiar kanydatów na prezydenta
Po dłużej serii wywodów dotyczących między innymi gospodarki oraz kultury, Jarosław Kaczyński przeszedł na koniec do planów własnej partii w perspektywie wyborów prezydenckich, które odbędą się w 2025 roku.
– Stoimy przed niełatwym przedsięwzięciem. Musimy znaleźć kogoś takiego, kto będzie bardzo dobrze przyjęty przez społeczeństwo i nie ma przeszłości, którą można zaatakować, nawet niesprawiedliwie. Chciałem Państwa zapewnić, że my jesteśmy już w procesie poszukiwań. Są kandydaci, mamy tych kandydatów aż nadmiar. My musimy zbudować wielki, biało-czerwony front. Nie cofniemy się i zwyciężymy – zakończył prezes PiS.