Jarosław Kaczyński powiedział przed komisją śledczą ds. afery wizowej, że ta wypaczyła wynik ostatnich wyborów parlamentarnych. Prezes PiS nie widzi jednak winy w swoim środowisku. Jego zdaniem wybory były "niedemokratyczne", bo ktoś rozpętał "kampanię kłamstw na temat wiz". Ale nie ten moment z dzisiejszego przesłuchania zapamiętamy najlepiej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W piątek (7 czerwca) przed obliczem komisji śledczej ds. afery wizowej stanął świadek Jarosław Kaczyński. Na pytania odpowiadał przez około cztery godziny. Podczas przesłuchania doszło do kilku ciekawych sytuacji.
Jedną z nich było wyznanie prezesa PiS, który stwierdził, iż rzekoma kampania kłamstw na temat wizwpłynęła na wynik wyborów parlamentarnych w 2023 roku, co "podważa ich demokratyczny charakter".
Słowem: Kaczyński nie dostrzega prawdy o aferze wizowej. – Doszło jedynie do jednego przestępstwa o zakresie, który obejmował ułamek promila wydanych wiz– mówił przed komisją. Jego zdaniem, za czasów PiS państwo zareagowało na ten proceder w sposób właściwy.
– Sprawcy zostali wykryci, część aresztowana, zostały wyciągnięte wnioski polityczne, tzn. osoba, której rola na początku nie była jasna, została wycofana z rządu i listy wyborczej PiS – tłumaczył.
Kaczyńskiemu zgasł uśmiech przed komisją śledczą
Prezes PiS był też pytany o to, czy docierały do niego informacje o zagrożeniach ze strony programu Poland.Business Harbour. Przypomnijmy, że zakładał on uproszczenie procedur wizowych dla firm, programistów i startupów.
Dzięki niemu można było dostać wizę bez uzyskania pozwolenia na pracę. Początkowo był przeznaczony dla białoruskich firm i specjalistów, później został rozszerzony o inne kraje.
Kaczyński tłumaczył, że żadne informacje o zagrożeniu dla państwa do niego nie docierały. Został dość szybko skonfrontowany z dokumentami.
Szefujący komisji poseł Michał Szczerba przedstawił pisma z ABW oraz Agencji Wywiadu. Były to ostrzeżenia dotyczące możliwej wzmożonej migracji obywateli Rosji do Polski i wynikających z niej zagrożeń dla bezpieczeństwa.
Kaczyński już bez uśmiechu na twarzy odpowiadał, że nie przypomina sobie, by otrzymywał meldunki w tej sprawie, "ale pamięć jest zawodna".
Okazało się też, że nie pamięta by ówcześni ministrowie: Waldemar Buda, Mariusz Kamiński, Zbigniew Rau i Justyna Orłowska informowali go o problemach wynikających z realizacją programu.
Szczerba tłumaczył, że te osoby otrzymały w czerwcu 2022 r. informację od służb, w której wskazano, że zdarzają się przypadki braku dokumentów potwierdzających kwalifikacje zawodowe osób ubiegających się o wizę w programie Poland.Business Harbour.