W czwartek 4 lipca w USA obchodzono Dzień Niepodległości. Tego samego dnia święto demokracji miało miejsce również w Wielkiej Brytanii. Wyborcy w całym kraju ruszyli do urn, aby wybrać nowych przedstawicieli, którzy zasiądą w Izbie Gmin. Wyniki sondażu exit poll nie pozostawiają złudzeń, że konserwatyści odnieśli druzgocącą porażkę i teraz Wielką Brytanią rządziła będzie Partia Pracy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przedwyborcze sondaże jasno wskazywały, że rządzący dotychczas konserwatyści powinni przygotować się na porażkę. Ta będzie jednak wyjątkowo dotkliwa. W czwartkowych wyborach konserwatyści przegrali osiągając najgorszy wynik w historii i będą musieli ugiąć się pod miażdżącą przewagą Partii Pracy.
Partia Pracy wygrywa wybory w Wielkiej Brytanii
Według wyliczeń na podstawie sondażu exit poll aż 410 z 650 miejsc w Izbie Gmin niższej izbie brytyjskiego parlamentu mogą zająć politycy związani z Partią Pracy, którzy w spektakularnym stylu wracają do władzy po raz pierwszy od 2010 roku. Dzięki 63 proc. mandatów będą sprawować władzę samodzielnie.
Gorycz porażki będzie długo męczyła Partię Konserwatywną. Ich obecny lider Rishi Sunak po ogłoszeniu cząstkowych wyników wprost mówił o porażce, za którą przeprosił. On jednak zachował miejsce w parlamencie. Ale większość jego kolegów z partii raczej nie.
Z najnowszych wyliczeń wynika, że jego ugrupowanie może liczyć na ok. 131 mandatów. Jeżeli się to potwierdzi, będzie to wyrównanie najgorszego wyniku w historii. Dodajmy, że po poprzednich wyborach mieli aż 365 mandatów.
Trzecią siłę Brytyjskiego Parlamentu będą stanowili Liberalni Demokraci, którzy mogą liczyć na ok. 61 mandatów. Liczenie głosów w Wielkiej Brytanii jeszcze trwa. Na przydzielenie czeka 139 miejsc, a do zwycięstwa potrzebnych było 326 mandatów. Partia Pracy już dawno przekroczyła ten próg.
Kim jest Keir Starmer, nowy premier Wielkiej Brytanii?
– Biorę odpowiedzialność za tę porażkę. Przepraszam – powiedział po ogłoszeniu cząstkowych wyników wyborów lider konserwatystów Rishi Sunak. – Władza przejdzie w inne ręce. Zrobimy to w spokojny i zgodny z zasadami sposób, z dobrą wolą po obu stronach – zapewnił.
Podczas przemówienia ustępujący premier poinformował, że dzwonił już do Keira Starmera, aby mu pogratulować. To właśnie on, jako lider partii jeszcze w piątek powinien spotkać się z królem Karolem III, aby odebrać oficjalne polecenie sformułowania nowego rządu w imieniu monarchy.
– Dziękuję wam szczerze – zmieniliście nasz kraj – powiedział do zwolenników zgromadzonych w centrum Londynu Keir Starmer po tym, jak jego partia zdobyła wymaganą liczbę mandatów. – Musimy przywrócić polityce rolę służby publicznej – zadeklarował.
Keir Starmer jest brytyjskim prawnikiem i politykiem. Władzę w Partii Pracy przejął w 2020 roku i od tego momentu sukcesywnie poprawiał jej wyniki. Nie pochodzi z wyżyn społecznych. Jego matka była pielęgniarką, a ojciec ślusarzem, o czym często i chętnie mówi. Ma troje rodzeństwa.
Nowy premier Wielkiej Brytanii ma 61 lat, ale polityką zajmuje się dopiero od dziewięciu. Wcześniej był prawnikiem zajmującym się prawami człowieka. W przeszłości sympatyzował z socjalistami, a nawet był jednym z nich, jednak kiedy przejął władzę w 2019 roku, pozbył się z szeregów partii wszystkich skrajnych lewicowców z byłym przewodniczącym Jeremym Corbynem na czele.
– Musieliśmy zdobyć Partię Pracy i dosłownie wywrócić ją na drugą stronę. Straciliśmy drogę do 2019 roku jako partia, straciliśmy drogę, straciliśmy orientację – mówił szef Partii Pracy w wywiadzie udzielonym na początku tego roku.
Starmer podobno nie lubi wieców. Jest na nich nieśmiały. Jednak potrafi słuchać. Lubi spotykać się ze zwykłymi ludźmi i wypytywać ich o to, jakich zmian potrzebują. Nie lubi za to popełniać błędów, dlatego się ich wystrzega, ale również się na nich uczy. Raczej skromny, zdaniem wielu autentyczny. Być może właśnie to przekonało wielu jego wyborców.