– Macron musi przyznać, że poniósł porażkę. Wola ludu musi być respektowana, żaden układ nie jest akceptowalny – oświadczył w niedzielę zaraz po tym, jak ogłoszono pierwsze, jeszcze sondażowe wyniki wyborów parlamentarnych we Francji. Dodał, że prezydent "ma obowiązek" powierzyć jego Nowemu Frontowi Ludowemu utworzenie rządu. Jean-Luc Mélenchon to polityk, który nie bierze jeńców. Swego czasu zyskał przydomek "wybuchowego awanturnika", pięć lat temu usłyszał wyrok za awanturę z policją. A na krótko przed pełnoskalową inwazją Rosji na Ukrainę bronił polityki Putina.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W niedzielę wieczorem, po ogłoszeniu sondażowych wyników, wśród zachodnich polityków zapanowała niemal euforia, że skrajna prawica nie będzie rządzić nad Sekwaną. Ale część ekspertów już podkreśla, że tak naprawdę kraj słynący z pysznych serów i wina trafił z deszczu pod rynnę.
Bo choć 72-letni Mélenchon to polityk wytrawny, który zmusił inne ugrupowania lewicowe do połączenia sił w walce ze skrajną prawicą i 7 lipca poprowadził swoją partię do zwycięstwa, postrzegany jest także między innymi jako ten, który wspiera Rosję i politykę Władimira Putina. Jego dawni bliscy współpracownicy mówią też o nim, że ze świetnego stratega i oratora nagle potrafi przemienić się w "szaleńca" i "paranoika".
Kim jest Jean-Luc Mélenchon? Oto lider zwycięskiej francuskiej lewicy
Jean-Luc Antoine Pierre Mélenchon urodził się w Tangerze w Maroku. Po przeprowadzce z rodziną do Francji w 1962 roku początkowo działał w organizacjach komunistycznych i trockistowskich. Później przystąpił do Partii Socjalistycznej. W latach 1983-2001 był radnym w miejscowości Massy, a przez sześć lat także zastępcą mera. Od 27 marca 2000 do 6 maja 2002 pełnił funkcję ministra delegowanego w rządzie Lionela Jospina. W latach 1986-2000 i 2004-2009 zasiadał w Senacie.
Od 2009 do 2017 był eurodeputowanym, próbował także swoich sił w walce o urząd prezydenta kraju – w 2012, 2017 i 2022 roku. Przed drugą turą ostatnich wyborów (zajął 3. miejsce) zaapelował do Francuzów, by nie głosowali na Le Pen, która zmierzyła się z Macronem.
Przed wyborami do PE w 2009 roku podpisał porozumienie z Francuską Partią Komunistyczną o utworzeniu koalicji wyborczej (tzw. Frontu Lewicy). W 2014 zrezygnował z kierowania Partią Lewicy, a dwa lata później powołał ruch polityczny, w skład której weszli przedstawiciele środowisk lewicowych i komunistycznych.
Nazwa jego partii La France insoumise w języku polskim ma dwa tłumaczenia: "Niepokorna Francja" i "Francja Nieujarzmiona". Niepokorny i nieujarzmiony jest także jej lider. – Należy bezwzględnie szanować wolę ludu – powiedział Mélenchon na niedzielnym wieczorze wyborczym swojej partii w Paryżu.
– Klęska prezydenta została jednoznacznie potwierdzona, Gabriel Attal musi odejść (francuski premier już w niedzielę wieczorem zapowiedział, że poda się do dymisji – red.). Prezydent musi przyznać się do tej porażki, nie próbując w żaden sposób jej obejść. Odmawiamy podjęcia z jego partią jakichkolwiek negocjacji, nie będziemy dołączać do koalicji. Nowy Front Ludowy (NFP – red.) jest gotowy do rządzenia, jest jedyną skonstruowaną, spójną alternatywą – mówił do swoich zwolenników.
Te wypowiedzi wracają do Mélenchona jak bumerang
"Mélenchon jest postacią wywołującą podziały, która rozgniewała wielu umiarkowanych. Sojusz popadł w chaos z powodu podziałów dotyczących wojny Hamasu z Izraelem. Partia La France insoumise potępiła prowadzenie wojny Izraela z Hamasem i oskarżyła go o ludobójstwo na Palestyńczykach" – opisuje agencja AFP.
Po nasilonych atakach skrajnej lewicy na Izrael nawet Alain Finkielkraut, słynny filozof żydowskiego pochodzenia, powiedział w jednym z wywiadów przed I turą, że będzie chyba musiał kiedyś zagłosować na Zjednoczenie Narodowe, aby Jean-Luc Mélenchon nie doszedł do władzy. – To będzie koniec dla Żydów – stwierdził.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przed Mélenchonem ostrzega dziś także Armin Laschet, polityk niemieckiej CDU. Mówi wręcz, że lider Niepokornej Francji "jest równie niebezpieczny" co francuska skrajna prawica z Marine Le Pen na czele. – Jest antysemitą, jest antyniemiecki i antyeuropejski – powiedział były premier Nadrenii Północnej-Westfalii w rozmowie z "Die Welt".
Jednak być może przyszłego premiera Francji prześladują także inne jego słowa. W 2016 roku powiedział na przykład, że Władimir Putin "rozwiąże problem" w Syrii. A niedługo przed inwazją rosyjskich wojsk na Ukrainę stawał w obronie Moskwy i przekonywał, że Rosja "słusznie czuje się zagrożona ekspansją NATO na wschód".
"Wielkie gratulacje dla naszych wszystkich francuskich przyjaciół!" – napisał w niedzielę wieczorem w serwisie X prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. "W Paryżu entuzjazm, w Moskwie rozczarowanie, w Kijowie ulga. Wystarczy, by być szczęśliwym w Warszawie" – to z kolei komentarz premiera Donalda Tuska.
Na te wypowiedzi oburzyła się mocno polska prawica. "Trudno zrozumieć, skąd ta radość mainstreamu liberalnego w Polsce z wyników wyborów we Francji. Wygrywa radykalna lewica, której jeden z liderów opowiadał się za wyjściem Francji z UE, opuszczeniem NATO i wykazywał 'zrozumienie' dla polityki Putina. To pokazuje hipokryzję i obłudę mainstreamu w Polsce" – grzmiał na X Krzysztof Szczucki, poseł PiS.
"Politycy radujący się, że we Francji wygrał skrajnie prorosyjski, lewicowy radykał Jean-Luc Melenchon – albo oszaleli, albo bardzo źle życzą Europie. Będziecie się jeszcze wstydzić swojej radości" – wtórował mu Adam Andruszkiewicz, były minister cyfryzacji w rządzie Zjednoczonej Prawicy.
Antykapitalista, eurosceptyk i krytyk amerykańskiej polityki
Mélenchon, jak przypomina Politico, to także zadeklarowany antykapitalista. Twierdzi, że kapitalizm rodzi "chaos i chciwość". A kiedy rozpoczynał kampanię parlamentarną swojego ugrupowania, mówił, że Francuzi "muszą przestać wybierać marionetkowych ustawodawców, którzy podnoszą ręce do góry jak pieski za każdym razem, gdy rząd prosi ich o cięcia budżetowe".
Lider lewicy budzi też wiele innych kontrowersji. Ten antyamerykański antyimperialista jest zafascynowany latynoamerykańskimi przywódcami, takimi jak Fidel Castro z Kuby czy Hugo Chavez z Wenezueli.
"Nigdy nie widziałem takiego zapału politycznego i w połowie drogi zdałem sobie sprawę, że jestem we łzach" – napisał w 2012 roku po podróży autem z Chavezem. – Fascynują go wielkie postacie, historia i Ameryka Łacińska. Jest intelektualistą i tam znalazł inspirację. Będzie zbierał elementy, które potem przywoła jako zwarty program – ocenił Remi Lefebvre, politolog i znawca francuskiej lewicy, cytowany przez Politico.
Wybuchowy awanturnik z wyrokiem za obrażanie policjanta
Jean-Luc Mélenchon słynie także z wybuchowego temperamentu – do tego stopnia, że w debacie publicznej pojawiały się poważne pytania, czy jest w stanie sprawować władzę w kraju. W 2018 roku swoim zachowaniem zszokował nawet swoich najbardziej zagorzałych zwolenników. Wszystko działo się podczas przeszukania w jego sztabie wyborczym. Pojawiły się zarzuty o fikcyjne zatrudnienie i naruszenie przepisów finansowych przez partię.
"To ja jestem Republiką! Ja jestem prawodawcą!" – słychać na nagraniu rozwścieczonego, przepychającego się z policją i szturmującego drzwi Mélenchona. Miał też wykrzykiwać: "Moja osoba jest święta!". Rok później paryski sąd skazał go na karę trzech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu. Za stawianie oporu władzy.
A tak o liderze lewicy mówił anonimowo jeden z byłych jego doradców: "Przez 90 proc. czasu jest świetnym oratorem i genialnym strategiem, ale przez 10 proc. jest szaleńcem i paranoikiem. To model charyzmatycznego dyktatora w skali 1 do 1".
Mélenchonowi nie można odebrać jednak tego, że w debatach publicznych często trudno znaleźć mu godnego rywala, w trakcie publicznych wystąpień praktycznie nie zagląda do kartek i jak magnes przyciąga głównie młodych Francuzów (ponad jedna trzecia osób w wieku od 18 do 24 lat głosowała na niego w ostatnich wyborach prezydenckich).
Były lider Partii Socjalistycznej Jean-Christophe Cambadelis powiedział jednak kiedyś, że Francja pod rządami Mélenchona byłaby jak "Korea Północna". A były premier Bernard Cazeneuve oskarżył lidera skrajnej lewicy o przymykanie oczu na "nienawiść do państwa" i "tolerowanie autorytarnej władzy".