Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział ustawę ws. wychowania patriotycznego.
Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział ustawę ws. wychowania patriotycznego. Fot. Tadeusz Koniarz / Reporter East News + Midjourney
Reklama.

Zaskoczenie to nawet mało powiedziane. Po sobotniej konwencji PSL, media społecznościowe zalały kpiące komentarze pod adresem ludowców. Ludzie bezlitośnie punktują, że "PSL bawi się w PiS-bis".

"Wychowanie patriotyczne to mi się z PiS kojarzy", "Mówicie językiem PiS", "Po prostu zapiszcie się do PiS" itp. itd. – rozlega się w komentarzach.

Dodać do tego sprawę aborcji, można śmiało stwierdzić, że wokół PSL znowu się gotuje. "Aborcja – nie, związki partnerskie – nie, wychowanie patriotyczne – tak. Czym PSL różni się od PiS?" – padają pytania.

Dlaczego PSL zabiera się za wychowanie patriotyczne

Przypomnijmy, w czasie sobotniej konwencji Polskiego Stronnictwa Ludowego, Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że jego partia zgłosi projekt ustawy o wychowaniu patriotycznym.

Bo, jak m.in. usłyszeliśmy, wartości takie jak tradycja, tożsamość i kultura narodowa oraz patriotyzm muszą być przekazywane młodemu pokoleniu.

– Szkoła ma nie tylko uczyć, ale też wychowywać wspólnie z rodzicami i wspólnotą samorządową. Dlatego w najbliższych dniach zaprezentujemy ustawę o wychowaniu patriotycznym – zapowiedział.

Zabrzmiało dokładnie tak, jak za starych czasów PiS, gdy partia Jarosława Kaczyńskiego wzięła się za kształtowanie młodego Polaka i zrobiła z tego karykaturę. I gdy mogło się wydawać, że już bardziej patriotycznie w szkołach być nie może.

Dlaczego więc PSL zabiera się za wychowanie patriotyczne?

"Zrobili to za szybko, bez porozumienia, bez konsultacji"

Dorota Łoboda, posłanka KO, która od wielu lat zaangażowana jest w sprawy edukacji, od razu mówi, że to nie jest dobry pomysł.

– Najgorzej jak politycy na szybko proponują jakąś zmianę w edukacji, nieskonsultowaną z nikim. Wychowanie patriotyczne jest w kierunkach polityki oświatowej ministerstwa edukacji. Można o tym dokładnie przeczytać na stronie MEN. To nie jest tak, że ministerstwo w jakkolwiek sposób zaniedbało ten temat. Natomiast w tym przypadku nawet nie wiemy, o jakie zmiany PSL chodzi. Nie wiemy, czego miałoby to dotyczyć. I jaki ma mieć cel tworzenie czegoś dodatkowego, co już mamy – komentuje w rozmowie z naTemat.

Nie miała pojęcia, że PSL w ogóle chce się za to zabrać. – Dowiedziałam się o tym z wystąpienia Władysława Kosiniaka-Kamysza. Pierwszy raz wtedy o tym usłyszałam. Wszyscy są bardzo zdziwieni, bo nikt o tym wcześniej nie słyszał. Nikt tak naprawdę nie wie, o co chodzi. O czym ma być ta ustawa, czego ma dotyczyć, na jakie potrzeby ma odpowiadać – mówi.

W PSL wyskoczyli przed szereg?

– Zrobili to za szybko, bez porozumienia, bez konsultacji ze środowiskami eksperckimi. Trudno jest nawet odnosić się do czegoś, czego nie znamy szczegółów. Wydaje się, że jest to bardziej polityczny ruch, a nie przemyślany i konsultowany z ekspertami – odpowiada.

Co wiadomo o pomyśle PSL

Na razie wiadomo jedynie, że ustawa ma być "zbiorem rozwiązań mających na celu zatrzymanie jakiejkolwiek rewolucji – lewackiej czy prawackiej", bo obie szkodzą Polsce i najlepsze dla niej jest to, co w centrum.

Kosiniak-Kamysz tak kreślił swoją wizję:

– Nie może być tak, że za każdą zmianą rządu będzie zmiana kanonu, listy lektur. Nie może być tak, że za zmianą kadencji rządu będziemy zmieniać bohaterów, o których uczą się nasze dzieci w szkole. Musi być trzon, który jest niezmienny. W Polsce jest miejsce dla naszych bohaterów – i dla Witosa, i Piłsudskiego, dla Dmowskiego i Daszyńskiego, Paderewskiego i Korfantego.

Wymienił jeszcze Jacka Kuronia i Kornela Morawieckiego.

Ustawa o wychowaniu patriotycznym to będzie konstytucja na lata i pokolenia dla polskich dzieci i polskiej szkoły – przemawiał.

Kosiniak-Kamysz podał właściwie jedną konkretniejszą rzecz – wycieczki szkolne na wieś. Tak, dla dzieci z dużych miast – na zielone szkoły do gospodarstw agroturystycznych.

– Żeby zobaczyły, jak polska wieś wygląda, jaka jest nasza tradycja, z czego żyjemy, z czego bierze się żywność. To są podstawowe prawdy, to powinno być w każdej szkole – przemawiał.

Sonda

Czu uważasz, że wychowanie patriotyczne jest potrzebne?

995 odpowiedzi

"Odczepcie się od polskiej szkoły"

Niech każdy sam sobie odpowie, czy teraz jest to nam niezbędnie potrzebne. Czy polskie szkoły bardziej nie potrzebują na przykład podstaw ekonomii i wychowania obywatelskiego? Żeby nie kształcić więcej analfabetów politycznych i ekonomicznych, którzy nie mają pojęcia co to inflacja, nie znają nazw partii, swoich praw i nie chodzą na wybory?

A może lekcji tolerancji, żeby dzieciaki przestały się obrzucać błotem i nie dochodziło do tragedii i brutalnych napadów z ich udziałem? Podstaw psychologii i prawa? I w ogóle wysokiego poziomu nauczania? Nawet cudu, żeby nauczyciele nie uciekali ze szkół i nasze dzieci miał kto uczyć?

Jeśli w PSL nie czytają komentarzy pod swoimi wpisami na X, to może niech zerkną. Ludzie nie mają litości.

"Żądam nowoczesnej szkoły, gdzie uczeń będzie mógł patrzeć w przyszłość, a państwo będzie dla niego przyjaznym domem, bez wciskania zatęchłego katopatriotyzmu", "Czym to się różni od kierunku, który realizował Czarnek?", "Trzymajcie się z dala od szkoły" – to tylko kilka wpisów pod ich postami.

– Nie bardzo wiemy, o co chodzi. Słyszymy, że chodzi o listę lektur. Ale z całym szacunkiem, to nie politycy powinni ustalać i zamrażać listę lektur. Od tego są eksperci, którzy nad tym pracują. Ministerstwo pracuje nad kompleksową reformą podstaw programowych, które mają obowiązywać od 2026 roku i wszystkie rzeczy powinny być wypracowywane w spokoju, w gronach eksperckich – reaguje Dorota Łoboda.

Podkreśla: – Wszystkie inicjatywy dotyczące edukacji powinny być konsultowane z ministerstwem. A te dotyczące zmian podstaw programowych powinny być podejmowane w konsultacjach z ekspertami, a nie przez polityków.

Czytaj także: