Według Katarzyny Kolendy-Zaleskiej Aleksander Kwaśniewski nie wróci do czynnej polityki.
Według Katarzyny Kolendy-Zaleskiej Aleksander Kwaśniewski nie wróci do czynnej polityki. Fot. Mikołaj Kuras / Agencja Gazeta

Reporterka "Faktów" TVN ocenia, że obaj byli prezydenci Polski są teraz w zwrotnym punkcie swoich karier. Więcej uwagi poświęca jednak Aleksandrowi Kwaśniewskiego. Dziennikarka ocenia, że ten nie wróci do polityki, a na pewno nie wystartuje do Parlamentu Europejskiego. Niewielkie są też szanse, by Janusz Palikot przyciągnął Jolantę Kwaśniewską, której na pewno nie odpowiada jego antykościelna i antyfeministyczna retoryka.

REKLAMA
Według Katarzyny-Kolendy Zaleskiej zarówno Lech Wałęsa, jak i Aleksander Kwaśniewski są teraz w miejscu, które zdecyduje o ich politycznej przyszłości i miejscu w historii. Wałęsa poddany ciągłej krytyce będzie brnął dalej w krytykę homoseksualistów, dlatego według dziennikarki powinniśmy przestać się tym zajmować. Znacznie więcej niewiadomych jest w przypadku Aleksandra Kwaśniewskiego – pisze Kolenda-Zaleska w "Gazecie Wyborczej".
Katarzyna Kolenda-Zaleska
reporterka "Faktów" TVN

Coraz trudniej wyobrazić go sobie - bez szkody dla jego wizerunku czy zasług - u boku Janusza Palikota kompromitującego się coraz bardziej, a przede wszystkim niemającego żadnego spójnego planu politycznego ani sensownej wizji. (…) Dziś jednak chyba już sobie uświadomił, że postawił na złego konia, przy Januszu Palikocie trzyma go wyłącznie lojalność wobec Marka Siwca, który z hukiem opuszczał SLD i torował drogę do powstania Europy Plus. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Przeszkodą jest też słaba pozycja Ruchu Palikota na europejskiej scenie politycznej, która uniemożliwia mu wywalczenie dla Kwaśniewskiego gwarancji objęcia po wyborach do PE jakiegoś znaczącego stanowiska, które odpowiadałoby ambicjom i pozycji byłego prezydenta. Trudno też będzie namówić do startu Jolantę Kwaśniewską, choć niedawno opuściła ona Kongres Kobiet. Prezydentowej nie podoba się ostry antyklerykalizm i atak na Wandę Nowicką.
Jolanta Kwaśniewska odeszła z Kongresu Kobiet w znacznie gorszej atmosferze, niż wskazywałyby na to uprzejme listy, jakimi wymieniła się z liderkami organizacji. Konflikty targały nią zresztą od samego powstania, ale z czasem przybierały na sile: Kwaśniewska nie mogła znieść dominacji Henryki Bochniarz. Miała też żal, że zapomniano o jej wkładzie w budowanie organizacji.