Grecką Kretę co roku odwiedzają setki tysięcy turystów z Polski. Okolice Chani, Retimno, Heraklionu, Hersonissos, Malii i Agios Nikolaos – to najczęstsze miejsca, w których wypoczywają goście z kraju nad Wisłą. Niestety, wielu z nich nie decyduje się na lepsze poznanie największej wyspy Hellady i rzadko stawiają stopę na jej południowym wybrzeżu. Tam tymczasem znaleźć można iście bajkowe miejsce.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Mowa o Preveli – malowniczo położonym punkcie południowej Krety, którego nie otaczają żadne duże hotele, beach cluby, dyskoteki i inne przybytki charakterystyczne dla tak wielu greckich kurortów. Tu największą atrakcją jest przepiękna plaża i unikalny, egzotyczny gaj palmowy, z którego powstaniem – inaczej niż w większości podobnych miejsc w Europie – ręka człowieka nie miała nic wspólnego.
Preveli na Krecie. Takiego gaju palmowego nigdzie indziej w Europie nie znajdziesz
Ten raj na ziemi znajduje się na krańcu rzeki Megalopotamos, która wcześniej płynie przez kanion Kourtaliotiko i wpada do Morza Libijskiego. Ujście rzeki otacza gęstwina stworzona z palm daktylowych gatunku Phoenix theophrasti. Jest on endemiczny dla regionu wschodniego Morza Śródziemnego.
Ocenia się, iż początki gaju sięgają czasów starożytnych i mogły być pewnym skutkiem ubocznym tego, że wzdłuż południowych wybrzeży Krety przebiegały dawne szlaki handlowe. Według jednej z legend, gaj w Preveli powstać miał po ogromnym sztormie, który w to miejsce wyrzucił statek wiozący owoce z Azji.
Choć dla turystów Preveli wciąż bywa anonimowe, historia tych okolic jest głęboko zakorzeniona w tradycji i kulturze Krety. Na skałach nad gajem położony jest klasztor, którego historia sięga X wieku (dziś można ją poznać w mieszczącym się tam muzeum) i jest ściśle związana z burzliwymi dziejami Kreteńczyków – w tym z oporem przeciwko okupacji tureckiej oraz walką o niepodległość.
Przyrodniczy skarb u ujścia Megalopotamos przez kolejne wieki był wysoce ceniony przez mnichów i okoliczną ludność. Miejsce to szczodrze żywiło, a także dawało cenny surowiec do budowy domów i tworzenia przydatnych przedmiotów czy narzędzi.
Oferowało też schronienie – raz przed najgorszymi upałami, a kiedy indziej przed wrogiem, który ściągnięty w wąwóz Kurtaliotiko z miejscowymi nie miał wielkich szans. W spokojniejszych czasach dla mnichów było to zaś miejsce medytacji i celebracji.
Preveli ma naprawdę duże znaczenie kulturalne dla Krety. Gaj palmowy i plaża były często wykorzystywane w lokalnych legendach oraz opowieściach, a ich piękno inspirowało artystów i poetów przez długie wieki.
Do dziś palmy w Preveli tworzą bujną, zieloną oazę, która oferuje cień i schronienie przed palącym Kretę słońcem. Spacer wzdłuż rzeki w ich cieniu jest niezapomnianym doświadczeniem, które pozwala poczuć się jak w egzotycznym raju, którego w tak surowym stanie próżno szukać w innych europejskich okolicach.
Klasztor zamieszkuje grupa mnichów, ale dziś to przede wszystkim muzeum. Lokalna ludność zajmuje się głównie turystycznymi biznesami w położonych kilkanaście kilometrów stąd Damnoni, Plakias, Agia Galini, Triopetrze, Matali czy za lepszym chlebem przeprowadzili się na północ do Retimno.
To, co w Preveli od wieków się jednak nie zmienia, to fakt, iż gaj pozostaje domem dla wielu gatunków ptaków, ryb słodkowodnych żyjących w specyficznym środowisku wodnym na skraju rzeki i morza, a także... żółwi.
Ujście Megalopotamos tworzy naturalną lagunę z jasnym piaskiem i krystalicznie czystą wodą. Za sprawą mieszania się mas morskich z rzecznymi jest ona znacząco chłodniejsza i bardziej orzeźwiająca, niż na innych plażach Krety.
Dzięki wciąż relatywnie niskiemu zainteresowaniu turystów otoczenie plaży Preveli jest dość dzikie. To nadal idealne miejsce dla tych, którzy szukają spokoju i kontaktu z naturą (uwielbiali je m.in. mieszkańcy legendarnej hipisowskiej osady w Matali). W przeciwieństwie do wielu bardziej komercyjnych plaż na Krecie zachowuje ono naturalny charakter.
Jak dotrzeć do Preveli? Lądem czy morzem - to będzie mała przygoda
W sezonie w Preveli działa jedynie skromny punkt gastronomiczny z napojami i przekąskami. Nadal nie ma zgody na tworzenie tutaj większych, komercyjnych obiektów. Jeśli ktoś planuje więc dłuższy pobyt, warto rozważyć zabranie własnego zaopatrzenia.
Tym, co odstrasza turystów mówiących "nie po to przyjechałem na all inclusive, żeby zapie..." jest fakt, iż dostęp do plaży i gaju nie jest najłatwiejszy. Dzięki temu miejsce to ma jednak tylko więcej uroku i jest mniej zatłoczone.
Ale kto chce się tu dostać, powinien wiedzieć, że istnieją dwie główne trasy. Pierwsza prowadzi z parkingu położonego na klifie niedaleko klasztoru po stromej, kamienistej ścieżce w dół do plaży (i – co gorsza – w górę, kiedy nadejdzie czas na powrót).
Parafrazując klasyka: polski turysta to jest taki, że jak trzeba będzie, to nawet w góry pójdzie w japonkach, ale... żeby z wizyty w Preveli nie mieć gipsowej pamiątki na kilka tygodni, warto na tę małą wyprawę założyć porządniejsze obuwie.
Warunki są raczej górskie niż spacerowe. Jeśli wybierzesz się tu w środku dnia, nakrycie głowy z jasnego materiału i butelka wody też będą dobrym pomysłem. Sama ścieżka oferuje spektakularne widoki na wybrzeże i jest doskonałą okazją do podziwiania krajobrazu południowo-zachodniej Krety.
Druga trasa jest łatwiejsza, ale takich widoków nie zapewnia. Prowadzi ona spod parkingu przy plaży Drimiskiano, do którego wiedzie typowa dla wiejskich okolic Krety wąska i dość kręta droga. Potem zostaje niespełna pół kilometra spaceru przez zagajnik położony nad morzem i jesteśmy na miejscu.
Możliwe jest też dotarcie do plaży łodzią z pobliskich miejscowości Plakias lub Agia Galini. To daje szansę podziwianie wybrzeża z innej perspektywy i jest wygodnym rozwiązaniem dla osób, które nie chcą lub ze względu na wiek czy niepełnosprawność po prostu nie mogą pokonywać tras pieszych.
Rejsy często pozwalają na podziwianie także innych malowniczych zakątków wybrzeża. W przypadku ofert wykraczających poza transport do Preveli minusem jest jednak fakt, iż ma się wówczas narzucony (zwykle niezbyt długi) czas na zwiedzenie gaju palmowego i raczej nie ma mowy o pochillowaniu na plaży, bo przewodnik goni do następnego punktu.
Tak dotrzesz do Preveli z głównych miast Krety:
Z Heraklionu: Aby dotrzeć do Preveli z Heraklionu, najlepiej wynająć samochód, wykupić wycieczkę w lokalnym biurze podróży lub skorzystać z autobusów, ale trzeba liczyć się z przesiadkami. Trasa prowadzi za to przez malownicze krajobrazy Krety. Autem trwa około dwóch godzin. Trzeba skierować się na południowy zachód w stronę Rethymno, a następnie na południe przez Kourtaliotiko Gorge do Preveli. Kto chce korzystać z transportu publicznego, ten powinien najpierw kupić bilet do Plakias, a stamtąd kontynuować podróż łodzią do Preveli.
Z Chanii: Podobnie jak z Heraklionu, do Preveli można dojechać samochodem lub autobusem. Podróż za kółkiem na własną rękę zajmuje około dwóch i pół godziny, a trasa prowadzi wzdłuż wybrzeża. Należy skierować się na południowy wschód przez Rethymno i dalej na południe przez Kourtaliotiko Gorge. Korzystając z autobusów trzeba zrobić najpierw przesiadkę w Retimno na autobus do Plakias lub Agia Galini, skąd można kontynuować podróż łodzią już pod gaj palmowy.
Z Rethymno: Jest najbliższym większym miastem w pobliżu Preveli. Podróż samochodem z Rethymno do Preveli zajmuje około godziny. Trasa prowadzi przez malownicze wioski i górskie krajobrazy, a droga jest dobrze oznakowana. Alternatywnie, można skorzystać z autobusów publicznych do Plakias lub Agia Galini, skąd dostępne są regularne rejsy łodziami do Preveli.
Gaj palmowy na Krecie to miejsce, w którym turyści muszą być wyjątkowo uważni
Jak wiele pięknych miejsc na świecie, także Preveli boryka się jednak z wyzwaniami związanymi z ochroną środowiska i skutkami kryzysu klimatycznego. Choć sam gorąco zachęcam do odwiedzenia tego miejsca, należy mieć świadomość, że nieroztropni turyści mogą stanowić zagrożenie dla delikatnego ekosystemu gaju.
Chwile grozy Kreteńczycy przeżyli w 2010 roku, gdy pożar zniszczył znaczną część palm. Jednak dzięki staraniom lokalnej społeczności, greckich władz i zaangażowanych przez nich ekspertów z całego świata, obszar ten został w dużej mierze zrekultywowany. Swoją siłę pokazał też gatunek Phoenix theophrasti, gdyż spalone palmy zaczęły odradzać się już po roku.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ważne jest zatem, aby odwiedzający Preveli byli świadomi konieczności ochrony tego unikalnego miejsca. Tu wyjątkowo potrzebne są szacunek dla natury, unikanie zaśmiecania i niszczenia roślinności. A także – jak to delikatnie ujmują miejscowi przewodnicy – "odpowiedzialne korzystanie z zasobów wodnych", mając na myśli unikanie tego, co w płockim aquaparku zostałoby nazwane incydentem kałowym. Niestety, nie wszyscy turyści odpowiedzialność tę wykazują...
Zarówno Kreteńczycy, jak i międzynarodowe organizacje ekologiczne podejmują różne inicjatywy mające na celu ochronę Preveli. Dziś planując odwiedziny tego miejsca, należy więc wziąć pod uwagę, że wprowadzono ograniczenia dotyczące liczby osób odwiedzających plażę w jednym momencie, aby zminimalizować negatywny wpływ turystyki na ekosystem.