
Szymon Hołownia odchodząc z tygodnika "Wprost" stwierdził, że został "relegowany z mainstreamu", a wkrótce może okazać się, że jedynym miejscem dla katolika jest "zamurowana cela". Tomasz Terlikowski dodał zaś, że "wraz z Hołownią wykluczono katolików z maintreamu w ogóle". Czy w Polsce XXI wieku chrześcijanie powinni czuć się prześladowani?
Mainstream relegował mnie (ale chyba i Was) ze swych szeregów. Od dziś to stacja7.pl będzie jedynym miejscem, gdzie będę publikował. Zapraszam więc tym serdeczniej do mojej niszy. Jeśli Was tu nie będzie, zamkniemy i niszę. Okaże się, że jedynym miejscem dla katolika na publicznej arenie jest dziś zamurowana cela (da Bóg, że z okienkiem na suche buły), gdzie może sobie wygłaszać dowolne poglądy i bez psucia humoru ogółowi dokonywać osobistego uświęcenia. CZYTAJ WIĘCEJ
Wątek relegowania chrześcijan poza główny nurt medialnego dyskursu podchwycił Tomasz Terlikowski, solidaryzując się z Hołownią i pisząc w portalu Fronda.pl, że “powoli kończy się czas, w którym katolicy mogą głosić swoje poglądy na łamach mainstreamowych mediów”. Czy rzeczywiście jest tak, że w medialnym mainstreamie nie ma już miejsca dla wierzących?
W naTemat przeciwko tezie o bliskim już “zejściu chrześcijan do katakumb” wypowiedział się Tomasz Machała:
Jestem katolikiem, piszę co chcę w mainstreamowych mediach, mówię co chcę w mainstreamowych mediach (zapraszam na jutro na 8.04 do Poranka TOK FM), nie mam wrażenia bycia prześladowanym za poglądy. CZYTAJ WIĘCEJ
Innego zdania jest jednak katolicki publicysta Tomasz Wiścicki. – Odejście Szymona Hołowni z tygodnika “Wprost” można uznać za pewien symbol, cezurę. On nigdy nie był przeciwnikiem mainstreamu, trudno też nazwać go radykałem. Widać wyraźnie, w jakim kierunku zmierzają media głównego nurtu, skoro nawet dla kogoś takiego jak Hołownia nie ma już w nich miejsca – powiedział Wiścicki w rozmowie z naTemat.
Z tezą Haliny Bortnowskiej nie do końca zgadza się jednak ksiądz Kazimierz Sowa. – Oczywiście, wciąż funkcjonują w Polsce katolickie media, takie jak “Tygodnik Powszechny” czy “Gość Niedzielny”, niemniej mają one znacznie mniejszą “siłę rażenia” niż opiniotwórcze tygodniki takie jak “Wprost” czy “Newsweek” – mówi.
– Jeśli chce się mieć całkowitą wolność głoszenia swoich opinii, nie można być członkiem redakcji. W redakcjach zawsze dominują takie czy inne poglądy, do których w jakiś sposób trzeba się dostosować – mówi w odniesieniu do decyzji Szymona Hołowni Halina Bortnowska. Podkreśla jednocześnie, że nie zgadza się z generalizującym sądem o tym, że katolicy są w polskich mediach źle widziani.


