O piorunach kulistych krążą legendy. Każdy z nas słyszał co najmniej jedną historię o tym, że ta świecąca kula wpadła komuś do domu. Ja sama, w obawie przed jej wtargnięciem do mieszkania, podczas burzy zamykam wszystkie okna. Czy rzeczywiście piorun kulisty może wpaść do domu przez otwór okienny? Zapytałam Mateusza Barczyka, synoptyka, meteorologa Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Państwowego Instytutu Badawczego.
Reklama.
Reklama.
Piorun kulisty jest bardzo rzadkim zjawiskiem atmosferycznym, które ma postać poruszającej się święcącej kuli. Najczęściej pojawia się podczas lub zaraz po burzy. Mieni się jasnym światłem o barwie pomarańczowej, żółtej, czerwonej lub białej. Rzadziej ma kolor błękitny lub zielony.
Na podstawie 5 tysięcy relacji z obserwacji pioruna kulistego, naukowcy wywnioskowali, że piorun kulisty porusza się poziomo z prędkością 2-3 metrów na sekundę, ginie po 1-5 sekundach, a jego średnica wynosi zazwyczaj od 20 do 50 centymetrów. Wydziela ostrą woń ozonu i tlenku azotu, a dźwięki, jakie zazwyczaj mu towarzyszą, mogą przypominać syk, szum, dudnienie lub stukanie.
Czy piorun kulisty może wpaść do domu przez okno?
– Zacznijmy od tego, że do końca nie wiemy, czym tak naprawdę jest piorun kulisty. Jedyna publikacja naukowa na ten temat powstała 10 lat temu w Chinachi mówi tylko o jednym mechanizmie powstawania tego zjawiska. Według niej jest to kula żarzących się gazów wyzwolonych z uderzenia pioruna w glebę – wyjaśnia redakcji naTemat Mateusz Barczyk, synoptyk, meteorolog Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej -Państwowego Instytutu Badawczego.
– Rzeczywiście anegdotycznie słyszymy, że piorun kulisty wpadł komuś do pokoju, jednak tego typu sytuacje, o ile się wydarzyły, musiały występować niezwykle rzadko. Bo gdyby miały miejsce częściej, moglibyśmy tę sytuację weryfikować, badać i opisywać. Natomiast nie jest to w żaden sposób zbadane i w żaden sposób ocenione. Nie możemy potwierdzić, czy pioruny kuliste wpadały do pomieszczeń, ponieważ nie mamy tego dobrze udokumentowanego – dodaje.
Jak tłumaczy Mateusz Barczyk, wiedza na temat piorunów kulistych jest na ten moment bardzo okrojona i wciąż pozostają one dużą zagadką dla naukowców. Jedno jest jednak pewne – aby piorun kulisty wpadł do naszego domu przez okno, musielibyśmy mieć naprawdę strasznego pecha.
– Biorąc pod uwagę mechanizm, który został opisany około 10 lat temu w Chinach, na bazie tego, co wiemy szczątkowo na temat tego zjawiska, wydaje mi się, że nie można całkowicie wykluczyć takiego zdarzenia i piorun kulisty teoretycznie mógłby się dostać przez jakiś przesmyk do otwartej przestrzeni. Podam taki może nie do końca trafiony przykład, jak bańka mydlana, która może gdzieś wpaść w związku z tym, że jest unoszona przez wiatr, czy też porusza się własnym pędem – wyjaśnia synoptyk.
– Teoretycznie jest to możliwe, natomiast ja bym w ogóle nie mówił tutaj o jakimś prawdopodobieństwie czy ryzyku, że w czasie burzy może nam wlecieć przez okno piorun kulisty. Bo po pierwsze musiałby on powstać, co jest niesamowicie rzadkie, a po drugie w czasie jego życia i na trasie jego trajektorii musiałoby się to okno trafić, co wcale nie jest też aż tak prawdopodobne. Więc koniec końców wydaje mi się, że to nawet nie jest prawdopodobieństwo rzędu trafienia w totolotka – dodaje.
– Weźmy pod uwagę również to, że w dzisiejszych czasach, za sprawą błyskawicznego przepływu informacji w mediach społecznościowych, jeżeli coś wystąpiło, to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że cały region, kraj, a nawet świat szybko się o tym dowie, a o takich sytuacjach, jak wpadnięcie komuś do domu pioruna kulistego, nie słyszymy – podkreśla Mateusz Barczyk.
Czy w trakcie burzy powinniśmy zamykać okna?
Podczas burzy powinniśmy pamiętać o podstawowych zasadach bezpieczeństwa — również wtedy, kiedy przebywamy w domu. I tu, pomijając pioruny kuliste, które jak już wiemy są niezwykle rzadkim zjawiskiem, pojawia się pytanie: Czy zwykły piorun może nas porazić, kiedy siedzimy w pokoju przy otwartym oknie?
– Oczywiście podczas burzy radziłbym zamykać okna, ale przede wszystkim ze względu na towarzyszący jej silny wiatr. Nie mam informacji, które potwierdzałyby, że piorun trafił do zamkniętego pomieszczenia, natomiast przestrzegałbym przed staniem w oknie czy na balkonie podczas burzy i opieraniem się np. o metalowe parapety czy barierki. Co prawda, prawdopodobieństwo uderzenia pioruna w takie miejsca są niewielkie, jednak jeśli piorun uderzy gdzieś w pobliżu, mogą się tworzyć pewne prądy indukowane na elementach metalowych, wskutek czego może dojść do takiego nagrzania, jakie mamy na kuchenkach indukcyjnych – wyjaśnia Mateusz Barczyk.
– Jest taka reguła, że podczas burzy staramy się unikać metalowych elementów, ponieważ mogą się one punktowo bardzo mocno nagrzać i nas poparzyć. Kiedy jesteśmy w górach, to wiadomo, że łańcuchy mogą być też nośnikiem ładunku i porazić nas prądem – dodaje.
– Tak naprawdę w trakcie kontaktu z piorunem jest niesamowita przypadkowość. Istnieje mylne wrażenie, że piorun zawsze uderza w najbliższy element w okolicy. Niekoniecznie. Piorun zawsze wybiera sobie drogę najmniejszego oporu elektrycznego i tę drogę sobie w jakiś sposób tyczy. Jest to dosyć chaotyczne. Wówczas w pewnych bardzo specyficznych warunkach mógłby uderzyć również w osobę, która stoi w oknie czy znajduje się gdzieś w pomieszczeniu z otwartym oknem. Natomiast musiałoby się na to składać wiele różnych niekorzystnych elementów. Nie jest to może aż tak rzadkie, jak pioruny kuliste, ale hipotetycznie jest to możliwe, choć sam nie słyszałem o takiej sytuacji – podsumowuje synoptyk.