W jej obronie stanął prezydent Tajwanu, głos zabierają politycy i mnóstwo zwykłych ludzi w mediach społecznościowych. Szturm w obronie Lin Yu-Ting, która w walce z Julią Szeremetą wywalczyła złoto, wydaje się na Tajwanie potężny. Ale to, co zwraca szczególną uwagę w wielu wpisach, to Ewa Kłobukowska. Polka, kiedyś najszybsza kobieta świata, której "test płci" zniszczył kiedyś karierę. Taka szpila wbijana jest hejterom, którzy kwestionują płeć Tajwanki. I nie tylko w Polsce.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Czytam komentarze pod głośnym już wpisem byłego premiera Mateusza Morawieckiego. Przypomnijmy, napisał tak: "Julia Szeremeta ze srebrnym medalem, po heroicznej walce! Czy był to pojedynek na równych zasadach? Niech każdy oceni sam… Julio, to był wspaniały turniej w Twoim wykonaniu. Dla nas jesteś złota!".
Wśród komentarzy są też te w języku angielskim, by polityk przestał rozpowszechniać nieprawdę. Ale trafiam też na taki, z profilu opatrzonego flagą Tajwanu. Ktoś zamieścił archiwalne zdjęcia Polki, Ewy Kłobukowskiej, i odpowiedział Morawieckiemu:
"Była kiedyś w Polsce lekkoatletka, którą oczerniano, że jest mężczyzną i cofnięto jej medal. W 2024 roku tego rodzaju oszczerstwa i zastraszanie nadal mają miejsce".
Profil ma mało obserwujących, być może sam jest fejkowy. Ale wpisów – pochodzących i z wiarygodnych, i z mniej wiarygodnych kont – które odnoszą się do Ewy Kłobukowskiej, znajdziecie na X dużo więcej.
Na jednym (3 obserwujących), obok zdjęcia Polki, czytam: "Do wszystkich Polaków: Pamiętacie swoją sportsmenkę Ewę Kłobukowską, która biła rekordy? Proszę, NIE róbcie tego, co Sowieci zrobili tej niesamowitej lekkoatletce z Polski".
Inny, 29 obserwujących: "To nie jest zabawne. Czy Polacy zapominają o Ewie Janinie Kłobukowskiej?".
I taki, ponad tysiąc obserwujących: "Czy nikt już nie wie, kim jest Ewa Kłobukowska? Ile jeszcze Ew Kłobukowskich trzeba stworzyć? Czy w 2024 roku świat nadal poluje na czarownice?".
"Warto znać Ewę Kłobukowską"
Chińskie znaki przy profilach lub w treści wskazują, że autorzy mogą pochodzić z Tajwanu, ale część jest anglojęzyczna. Polskich też nie brakuje. Zresztą, to właściwie nie ma znaczenia. Widać, że za granicą historia Polki, której przed laty też podważano płeć – a która niedługo potem urodziła dziecko – zrobiła wrażenie i niektórzy postanowili ją teraz przypomnieć.
W atmosferze, gdy na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu hejt po adresem niektórych zawodniczek leje się strumieniami.
Ktoś pisze na przykład: "Warto znać Ewę Kłobukowską. Proszę, przestańcie krzywdzić dziewczynę, która uczyła się boksu, aby chronić swoją matkę, błędnymi poglądami na temat chromosomów".
Jej nazwisko łatwo wychwycić wśród znaków, których my raczej nie rozumiemy.
Kim jest Ewa Kłobukowska?
Ewa Kłobukowska to rekordzistka świata, 14-krotna reprezentantka Polski w meczach międzypaństwowych 1964-1967 i złota medalistka Igrzysk Olimpijskich w Tokio w 1964 roku. Wywalczyła wtedy złoty medal w sztafecie 4x100 metrów oraz brązowy w biegu na 100 metrów. "Główna aktorka złotej sztafety pań 4×100 m podczas IO w Tokio (1964)" – czytamy na stronie Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
W 1967 roku jej kariera została nagle przerwana. Powstało o niej wiele artykułów, ale my oprzyjmy się na tym, co na swojej stronie podaje Polski Komitet Olimpijski.
"Nie dopuszczono jej do startu (wniosek działaczy 'zaprzyjaźnionych' federacji ZSRR i NRD) na zawodach o Puchar Europy w Kijowie ogłaszając, że jej 'status płciowy jest nieokreślony'" – czytamy.
Dalej, że był to "rezultat obowiązującego w połowie lat sześćdziesiątych kryterium rozróżnienia płci na podstawie konfiguracji chromosomów, z którego skorzystała IAAF, anulując wszystkie rekordy świata ustanowione przez Polkę (wraz z rekordami sztafet)".
PKOl informuje, że poważny zarzut w stosunku do mistrzyni olimpijskiej nie spotkał się z żadnym sprzeciwem polskich władz sportowych.
"Nie szukano pomocy u światowej sławy medyków, godząc się z decyzjami opartymi na dość dowolnej interpretacji niesprawdzonych zasad. Metoda badań, na podstawie której 'skazano' Polkę, była krytykowana przez endokrynologów" – czytamy.
Ci wielokrotnie mieli ostrzegać członków Komisji Medycznej MKOl, że badanie układu chromosomów to bardzo niepewny sposób stwierdzania płci.
Kłobukowska została odznaczona w 1998 roku Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a w 2021 roku Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Tajwan odpiera ataki
Dziś tylko możemy sobie wyobrażać tamte emocje. I te, które dziś rozbrzmiewają na Tajwanie.
"Lin Yu-Ting, jesteś niesamowita! Przyniosłaś chwałę Tajwanowi" – tak po walce z Julią Szeremetą zareagował prezydent Tajwanu. Z jego wpisu na Facebooku łatwo można wyczuć oburzenie na ataki, z jakimi musi mierzyć się ich bokserka.
"W obliczu złośliwych i fałszywych kłamstw Tajwańczycy, urzędnicy rządowi czy osoby prywatne, niezależnie od partii politycznych czy opozycyjnych, są zjednoczeni i nie pozwalają, aby Yu stała się celem dezinformacji" – napisał.
Tajwański polityk Hung Sun Han pisze z kolei na X: "Jako tajwański ustawodawca chcę powiedzieć społeczności międzynarodowej, że Lin Yu-Ting zawsze była prawdziwą kobietą. Od urodzenia aż do chwili obecnej i jestem gotów powtarzać to tyle razy, ile potrzeba".
"Rację przyznano im jednak dopiero po… 27 latach. Fakt ten ogłosił (2002) największy autorytet w dziedzinie medycyny sportowej, profesor z Królewskiej Akademii Nauk w Sztokholmie, Arne Ljungqvist. Nikt jednak do tej pory ani nie przeprosił, ani nie zrehabilitował ofiary medycznej pomyłki".