W poniedziałek 19 sierpnia na warszawskim Wilanowie doszło do niepokojącego zdarzenia. Samochód osobowy skasował wiatę i wjechał w budynek przychodni. Jak się okazało, za kierownicą siedział 87-letni Jan Pietrzak. Satyryk tłumaczył na antenie TV Republika, że wszystkiemu winna była pogoda.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Podczas rozmowy z dziennikarzami, Jan Pietrzak tłumaczył, że prawo jazdy posiada od 1954 roku i nigdy nie miał wypadku samochodowego. Zresztą zdarzenia, do którego doszło w poniedziałek 19 sierpnia, też nie nazwał wypadkiem. Jego zdaniem incydentowi winna miała być pogoda, przez którą gorzej się poczuł. Dodajmy, że satyryk już dwa lata temu naraził się kierowcom.
Jan Pietrzak o poniedziałkowym incydencie przed przychodnią w Warszawie
Do poniedziałkowego zajścia doszło ok. godziny 12:15. O szczegółach tego zdarzenia opowiedziała nam komisarz Ewa Kołdys z Komendy Rejonowej Policji II dla Mokotowa, Ursynowa i Wilanowa.
– Około godziny 12:15 doszło do takiego zdarzenia drogowego, podczas którego kierujący samochodem osobowym marki audi uderzył w elewację w budynku przychodni zdrowia przy ulicy Kostki Potockiego – przekazała w rozmowie z naTemat.
Dodała także, że kierujący pojazdem 87-latek był trzeźwy. Powodem incydentu miało być jego zasłabnięcie. Co na to Jan Pietrzak?
– Nie było żadnego wypadku, to była kolizja. Było południe bardzo, bardzo wysoka temperatura. Ja byłem akurat u lekarza w ośrodku zdrowia – mówił w rozmowie z TV Republika. Dodał, że "jest sercowcem i ma problemy z ciśnieniem". – Przy wychodzeniu z ośrodka przyszła burza. Było zderzenie burzy z upałem. Być może to mi zamąciło głowę i straciłem kontrolę nad samochodem. To było na parkingu – wyjaśnił Jan Pietrzak.
Jan Pietrzak jest kierowcą od 70 lat. Dwa lata temu "popisał się" parkowaniem
Jan Pietrzak ma 87 lat. Za kierownicą samochodu siedzi od 1954 roku, czyli od 70 lat. Jak sam przyznał, być może to wystarczy. – Poczułem się tutaj zagrożony i niepewny, bo może nadchodzi wiek, czy powinienem do samochodu wsiadać – stwierdził. Dodał przy tym, że nigdy nie miał żadnego wypadku.
Jednak przy okazji incydentu na warszawskim Wilanowie, podczas którego Pietrzak skasował metalową wiatę, a następnie otarł się o elewację przychodni, niszcząc rynnę i parapet, internauci przypomnieli mu incydent sprzed dwóch lat. Stop Cham Warszawa w serwisie X opublikowało zdjęcie samochodu należącego do satyryka.
Auto stało na pasie jezdni na skrzyżowaniu niedaleko przejścia dla pieszych. Tym samym kierowca złamał przynajmniej kilka przepisów ruchu drogowego. Kiedy przechodnie zwrócili mu uwagę, że nie może zostawić samochodu w tym miejscu, miał odpowiedzieć, że powinni podać go do sądu.