Tomasz "Gimper" Działowy po wygranej walce z Krzysztofem "Bestią z Tokio" Gonciarzem zabrał głos. Na Stadionie Narodowym przed publicznością nawiązał do decyzji Filipa Chajzera, który zrezygnował z udziału w gali. – Gość od kebabów się obs**ł – stwierdził i pochwalił swojego przeciwnika: – A tutaj ziom wziął walkę od zera na trzy tygodnie przed starciem.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dodajmy, że dla federacji Fame MMA 22. gala była jedną z najważniejszych w historii, bowiem została zorganizowana w ogromnym obiekcie – dokładnie na PGE Narodowym. Jeszcze zanim doszło do starć, nie obyło się bez komplikacji.
Hucznie zapowiadana walka Gimper vs. Chajzer została anulowana. Były prezenter wycofał się z udziału na kilka tygodni przed wydarzeniem. Youtuber zmierzył się ostatecznie z Krzysztofem Gonciarzem, który również jest znanym twórcą internetowym.
Starcie Gimpera na Narodowym. Po walce zakpił z Chajzera
Warto wspomnieć, że Gimper miał już doświadczenie w walkach, a Gonciarz zaczynał od "zera". I tak jak spodziewało się wielu, to dało Gimperowi przewagę. Ale zaczynał "niewinnie".
Działowy podszedł do walki z dużą dawką spokoju. "Wejście smoka" zrobił jego przeciwnik – "wszedł do oktagonu z obłędnym wzrokiem, okrzykami i warczeniem". W pierwszej rundzie mało było trafnych ciosów. W pewnym momencie jednak Gimper wycelował w twarz "Bestii z Tokio", a ten zalał się krwią.
W drugiej rundzie Gonciarz zaczął wykazywać sporą inicjatywę w ciosach, ale doświadczony rywal i tak był trochę lepszy. Panowie dotrwali do trzeciej rundy, która okazało się najgorsza dla "Bestii z Tokio".
Gimper znokautował przeciwnika "potężnym prawym na szczękę". Fragment z tamtego momentu krąży w sieci.
Po zwycięstwie Gimper przejął mikrofon i przed tak dużą publicznością zgromadzoną na PGE Narodowym powiedział: – Wielki szacun dla tego pana (Gonciarza – przyp. red.). Chłop od kebabów się obs**ł, a ziom od zera wziął walkę na trzy tygodnie przed walką.
Youtuber w ten sposób nawiązał do zachowania nie tylko swojego przeciwnika, ale też Filipa Chajzera Przypomnijmy: pod koniec lipca były gwiazdor telewizji, a teraz właściciel budek z kebabem stwierdził w poście na fb, że "stracił zaufanie do federacji" i już nie chce walczyć.
Wcześniej Filip Chajzer wycofał się z walki
"Oficjalnie przez krzywe ruchy FAME MMA rezygnuję z udziału w walce z Tobą (Gimperem – przyp. red.) na PGE NARODOWY. Zrywam umowę, która chyba była i tak niewiele warta. Ja w biznesie jestem sztywny, druga strona mniej. Szczegóły zostawię dla siebie" – oświadczył Filip Chajzer.
W dalszej części postu stwierdził, że chce się bić, ale charytatywnie, aby środki zebrane na takiej walce były przeznaczone na jakiś szczytny cel. "Gimper przyjmiesz czy jesteś czereśnia łasa na kasę? Termin oraz cel przekazania pieniędzy do wspólnego ustalenia" – napisał.
Zarówno Gimper, jak i federacja Fame MMA nie kryli zaskoczenia, gdy się o tym dowiedzieli. To było też o tyle niespodziewane, że jeszcze niedawno były dziennikarz TVN w rozmowie z naTemat opowiadał, na co przeznaczy zarobione pieniądze na walce. Chajzer chciał opłacić kupione mieszkanie w Hiszpanii. Jak widać, sytuacja mocno się zmieniła w kolejnych tygodniach.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.