Wystartowała jesienna ramówka Telewizji Polskiej, a w niej powroty niektórych kultowych formatów. Do nich zalicza się także teleturniej "Jeden z dziesięciu". Jednak w programie z Tadeuszem Sznukiem w roli prowadzącego, zaszło kilka zmian. Widzowie nie kryli zaskoczenia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
2 września wystartowała kolejna – już 144. edycja teleturnieju "Jeden z dziesięciu". Wierny fani programu czekali z niecierpliwością na jego powrót. Dla wszystkich tych, którzy zastanawiali się, czy dojdzie do zmiany prezentera, sprawa stała się jasna. W roli gospodarza znów pojawił się niezastąpiony Tadeusz Sznuk.
To nie oznacza jednak, że nie doszło w ogóle do modyfikacji. Od tej pory zmieniona została bowiem godzina emisji i kanał nadawania. Najnowsza odsłona programu "Jeden z dziesięciu" jest nadawana od poniedziałku do piątku o godz. 18:50 w TVP2.
Choć w latach 1994 do 2017 teleturniej był puszczany właśnie w "Dwójce", to potem przeniósł się na główną stację. Teraz znów doszło do podmianki, o czym wspomnieli administratorzy facebookowego profilu "Jednego z dziesięciu".
"O proszę, zmiany, ale dobrze, że wraca"; "Jestem nieco zaskoczona" – czytamy w komentarzach. Jesteśmy już po pierwszym odcinku produkcji. Jakie są reakcje fanów? "Merytorycznie odcinek na niezwykle niskim poziomie" – pojawiły się głosy. Z kolei inny internauta stwierdził:
"Premierowy odcinek, może nie zachwycił, imponującym wynikiem zwycięzcy, ale najważniejsze, że nowy sezon teleturnieju jeden z 10, znowu jest, i najważniejsze, że prowadzi Tadeusz Sznuk, bo różne słyszałem spekulacje".
"Jeden z dziesięciu" ma już 30 lat...
Przypomnijmy: "Jeden z dziesięciu" jest oparty na brytyjskim formacie "Fifteen to one", który był uznawany za jeden z najtrudniejszych quizów w telewizji. Pierwszy polski odcinek miał premierę 3 czerwca 1994 roku.
Formuła jest prosta: jeden prowadzący, dziesięciu uczestników. Pytanie – kilka sekund na odpowiedź. Pierwsza runda – dziesięć osób. Finał – tylko trzy. Liczy się rozległa wiedza z wielu dziedzin. I tylko to, nikt nie pyta uczestników o poruszające historie rodzinne.
Przepisem na sukces okazała się prosta forma, erudycja... oraz prowadzący. Tadeusz Sznuk przez trzy dekady dba o wysoki poziom programu. Widzowie go pokochali, podziwiając jego szyk i elegancję.
Quiz: Takie pytania padły w Wielkim Finale teleturnieju "Jeden z dziesięciu". Sprawdź się!
Dodajmy, że kultowy teleturniej jest nagrywany w oddziale Telewizji Polskiej w Lublinie. Tam uczestnicy z całej Polski przyjeżdżają, aby wziąć udział w programie.
Na kartach historii formatu zapisał się pan Artur Baranowski, który pobił rekord. W ubiegłym roku zostawił w tyle swoich konkurentów. Wszystkie 40 pytań finałowych wziął na siebie i odpowiedział prawidłowo, zdobywając 803 punkty.
Jego historia okazała się bardzo przewrotna. Po wygranej w odcinku trafił do Wielkiego Finału 140. sezonu teleturnieju, ale na niego nie dojechał, bo... zepsuł mu się samochód. Mimo wszystko produkcja nagrała odcinek z 9 graczami, a miejsce Baranowskiego zostało puste. Nawet sam wieloletni prowadzący powiedział wówczas, że "to wielka szkoda", bo pan Artur miał na swoim koncie niemałe osiągnięcie.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.