Akcenty homofobiczne przeplatane bogoojczyźnianą nutą: Marek Suski z PiS dał swój kolejny oratorski popis. O swoim przerażeniu LGBT mówił podczas... dożynek w Kowali. "Plecie, co mu ślina na język przyniesie" – komentuje poseł Frysztak z KO, krajan Suskiego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Myślę, że polska tradycja – Bóg, honor i ojczyzna – obronią się przed tymi lewackimi zakusami, które próbują nam narzucić. Chociaż jak zobaczyłem podręcznik do pierwszej klasy, gdzie dzieciom tłumaczy się, co to jest LGBT, lesbijki, geje i tak dalej, że to są ludzie, którzy się kochają, że to są nowoczesne rodziny, to przerażenie bierze – stwierdził poseł PiS Marek Suski.
Zdanie Suskiego pewnie uważnych obserwatorów polskiej sceny politycznej nie zdziwi. W końcu jego ugrupowanie często gra homofobiczną kartą. Suski prawdopodobnie skorzystał też z tzw. przekazu dnia. Partia codziennie wysyła swoim działaczom opis zagadnień, o jakich mają mówić w mediach. Z pełnym wyjaśnieniem co mają mówić i na co kłaść nacisk.
Suski jednak niezbyt dobrze dobrał miejsce do wygłaszanych przez siebie tez. Te rzeczy opowiadał bowiem na... dożynkach. Przypomnijmy: to wiejski zwyczaj świętowania obfitych plonów. Już od kilku wieków kiedy lato spotykało się z jesienią, a stodoły były pełne zbóż i zapasów, rolnicy robili różne imprezy dziękczynne.
Dziś dożynki celebruje się pod koniec sierpnia lub z początkiem września przy okazji zakończenia żniw, a jedną z okazji do celebracji jest też Święto Matki Boskiej Siewnej wypadające 8 września. Tradycja jest żywa, często towarzyszą jej zabawy, również z gatunku tych przaśnych.
Ale Suski na jednej z takich imprez (w Kowali-Stępocinie) postanowił uderzyć w nutę bogojczyźnianą.
– Szanowni Państwo, cieszymy się, że tak pięknie kultywujecie tradycję. Że jeszcze wciąż możemy zaczynać uroczystości mszą. Choć jak słyszę pomysły obecnej władzy, to być może niedługo tego nam zakażą, bo to jest niepoprawne polityczne – mówił ze sceny.
Nagranie z jego oratorskimi popisami zamieścił w mediach społecznościowych poseł PO z Radomia Konrad Frysztak.
"Jeśli byliście ciekawi, w jakiej kondycji jest poseł z Grójca, to odpowiadam: bez zmian. Nadal plecie, co mu ślina na język przyniesie. Wstyd!" - skomentował polityk PO.
W PiS rośnie bunt przeciw miesięcznicom
Poseł Suski ma nadzwyczajny talent do popisywania się swoją niewiedzą i oryginalnymi tezami. Do historii polskiej polityki przeszło już dopytywanie o carycę Katarzynę. Kolejną okazję może mieć podczas jutrzejszej miesięcznicy smoleńskiej. Ta impreza nie cieszy się jednak wśród działaczy PiS popularnością.
Jak pisze Fakt.pl, w PiS ma narastać zniechęcenie i niezadowolenie wielu polityków. Przyczyną jest konieczność uczestniczenia w kolejnych, coraz bardziej dziwnych "miesięcznicach smoleńskich". Każdego 10 dnia miesiąca prezes Kaczyński wybiera się ze swoją świtą pod pomnik pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej na warszawskim Placu Piłsudskiego.
Z narastającego zniechęcenia do miesięcznic zdaje sobie sprawę prezes Kaczyński. I znalazł na nie receptę. Jaką?
Otóż 11 września rozpoczyna się pierwsze po wakacjach posiedzenie Sejmu. W związku z tym lider partii zwołał wyjazdowe posiedzenie klubu na 9 września. "Klub ma odbyć się w Warszawie w najbliższy poniedziałek właśnie po to, by politycy przyjechali do stolicy i zostali na miesięcznicę, której obchody rozpoczną się we wtorek rano" – tłumaczy "Fakt".